icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Lipka: Sukces strategii energetycznej zależy od poparcia całego rządu

Rządowy dokument Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku jest niezmiernie ważny, bo prowadzi do uporządkowania spraw związanych z energetyką w duchu uwzględnienia interesu społecznego i polskiej racji stanu. Do tej pory przy braku takiego dokumentu, o inwestycjach w energetyce decydowały grupy interesu i lobbyści, którzy zawsze mają na względzie wyłącznie własną egoistyczną korzyść – pisze Jerzy Lipka, przewodniczący Obywatelskiego Ruchu na Rzecz Energetyki Jądrowej.

Inwestycji w energetyce nie można również zostawić prezesom największych spółek tego sektora, ponieważ mają oni tendencję do patrzenia na nie w sposób krótkowzroczny, licząc doraźne zyski swoich firm. Ponadto często dokonują inwestycji o krótkiej stopie zwrotu, które niekoniecznie wiążą się z produkcją energii po kosztach społecznie akceptowalnych. Najlepszym na to dowodem jest choćby ich duża skłonność do inwestowania w energetykę gazową, która pozwala na produkcje prądu po bardzo wysokich kosztach, co wyklucza niską cenę dla konsumentów. Prezes wielkiej spółki energetycznej czy jej rada nadzorcza to ludzie zarabiający dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie, a więc nie zrozumieją oni zupełnie perspektywy przeciętnego Kowalskiego, który ma pensję o wysokości 2000 zł miesięcznie lub niewiele większą, a zatem zwyczajnie nie będzie go stać na zakup energii elektrycznej po takich cenach. Rodzi to zjawisko społeczne skrajnie niebezpieczne, jakim jest ubóstwo energetyczne. A to oznacza cywilizacyjne zacofanie jak również inne negatywne skutki – masowe palenie w prymitywnych domowych piecach i smog.

Dokument “Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku” nieco dyscyplinuje prezesów firm energetycznych i utrudnia działania lobbystom, co nie byłoby możliwe, gdyby sektor energetyczny zostałby pozostawiony sam sobie. Wszystko to jednak uwarunkowane jest konsekwentną i twardą postawą całego rządu, dążącą do obrony założonych celów i strategii, nie tylko samego ministra energii.

Analizując dokument, warto skupić się najpierw na energetyce jądrowej. Bardzo dobrze, że kwestia ta się w nim pojawia, ponieważ istnieje nadzieja, że doprowadzi to do odblokowania prac, zmierzających do uruchomienia źródeł energii, pochodzących z atomu. Mimo wysokich kosztów inwestycyjnych jest ona źródłem stosunkowo tanim dla końcowego konsumenta. Przeciętny Kowalski zarabiający niewiele, jest niezwykle wrażliwy na podwyżki cen, a energetyka jądrowa zapewnia cenową stabilność. Z drugiej strony energetyka jądrowa pojawia się stosunkowo późno. W moim przekonaniu jest możliwe by pierwszy blok jądrowy został wybudowany wcześniej, co jest uwarunkowane dokonaniem zmian w trzech dokumentach: Prawie Atomowym, Prawie Ochrony Środowiska i Prawie Inwestycyjnym. Chociaż traktowane z osobna wydają się one sensowne, to kiedy spojrzeć na nie wszystkie razem, niepotrzebnie nakazują powielanie szeregu czynności przygotowawczych, prowadzących do zbudowania elektrowni jądrowej, nie pozwalając przy tym na jednoczesną realizację różnego typu prac. W ujęciu tych aktów prawnych, muszą one się odbywać po kolei. To przedłuża niepotrzebnie cały proces.

Powyższych zmian musi dokonać Sejm, a w Ministerstwie Energii kilka miesięcy temu powołany został zespół mający powyższe zmiany zaproponować. Na jakim jednak etapie są jego prace, na razie nie wiadomo.

Ponadto, biorąc pod uwagę fakt, że w dokumencie jest zapisane, iż od roku 2033 poczynając, co dwa lata będzie oddawany kolejny blok jądrowy o mocy 1000 do 1500 MW, aż do roku 2043, jest tych bloków zdecydowanie więcej niż przypada na jedną elektrownię jądrową. Tym bardziej, że w rejonie Choczewa jest miejsce na dwa do trzech dużych bloków jądrowych. Wytypować przy tym trzeba dwa miejsca – zasadnicze i rezerwowe. Tak więc już teraz należy wybrać lokalizację drugiej w kraju elektrowni jądrowej, choćby w oparciu o badania jakie miały miejsce w latach 80-tych. Należy tym samym jak najszybciej przeprowadzić i badania środowiskowe, umożliwiające odpowiednio szybkie wdrożenie niezbędnej procedury, i dokonać rzeczywistego przygotowania nowego miejsca pod budowę, co dwa lata kolejnych bloków jądrowych.

W nowych lokalizacjach należy również prowadzić intensywną akcję uświadamiającą wśród miejscowej ludności, także przy współudziale stowarzyszeń i organizacji społecznych polski atom popierających.

Wreszcie ministerstwo musi też zadbać, by nie powtórzyła się sytuacja, jaka miała miejsce kilka lat temu w spółce PGE EJ1, gdzie zatrudniano osoby niekoniecznie kompetentne, ale gotowe program realizować. Dziś sytuacja jest lepsza, ale przy sporej ilości zatrudnianych osób, co jest niezbędne by prace ruszyły na większą skalę, zawsze pojawia się pokusa przyjmowania „po znajomości”. Tymczasem pierwszeństwo muszą mieć wysokiej klasy specjaliści.

Co do energetyki wiatrowej, ministerstwo wykazało się niekonsekwencją. Najpierw zapowiedziano stopniowe złomowanie wiatraków na lądzie, do roku 2035, a rozwój tylko morskiej energetyki wiatrowej. Później wycofano się z tego zamiaru. Trudno oprzeć się wrażeniu, że nastąpiło to pod naciskiem i presją środowiska. Abstrahując tu od oceny czy farmy wiatrowe na lądzie są przydatne czy nie, sytuacja taka może zachęcić lobbystow do kolejnych nacisków, tym razem celem wyeliminowania z mixu energetycznego potencjalnej konkurencji jaką jest energetyka jądrowa. O wiele lepsze skutki przynosi z początku łagodniejsza postawa wobec danej grupy branżowej, dając jej jednocześnie szansę na rozwój, na zasadach w pełni rynkowych, bez dotacji lub z bardzo ograniczonymi dotacjami, a przyjęcie później zdecydowanej postawy niż bardzo zdecydowana pozycja początkowo, a potem szybkie odpuszczanie. Takie działanie zachęca do wysuwania przez branżę kolejnych żądań. Powtarzam raz jeszcze, by plan się powiódł, ministerstwo jak i cały rząd muszą być konsekwentne.

Bardzo pozytywnie należy ocenić w dokumencie zdroworozsądkową postawę wobec węgla kamiennego i brunatnego, na którym to paliwie energetyka w Polsce będzie jeszcze kilkadziesiąt lat się opierać, ale stopniowo jej udział ma maleć. Należy jednoznacznie dać to do zrozumienia górniczym związkom zawodowym, by nie były one później zaskoczone. Zawczasu trzeba wśród górników wyrobić przekonanie, że zawodem tym zajmować się będzie już ostatnie ich pokolenie, aż do przejścia na emeryturę.

Malejący udział węgla przewidziany w strategii będzie rodzić pokusę zwłaszcza dla agresywnych lobbystów OZE i innych grup interesu, by dokonać w polskiej energetyce podobnej monopolizacji, jeśli chodzi o nośniki energii, jaka już była zrealizowana w przeszłości w przypadku węgla i której fatalne skutki społeczeństwo odczuje boleśnie w postaci radykalnych podwyżek cen. Niestety, węgiel drożeje, Oczywiście gromy spadną nie na prawdziwych winowajców, ale na obecnego ministra energii. Tymczasem tak naprawdę winę za bardzo złą sytuację i kompletne nieprzystosowanie naszej energetyki, zwłaszcza pod względem struktury do wymogów współczesnego świata, ponoszą grupy interesów, które rządziły sektorem przez ostatnie trzydzieści lat i nadal mają tam stanowczo za dużo do powiedzenia. Żadna inwestycja w sektorze nie mogła dojść do skutku, jeśli nie miała wsparcia tych grup interesu, a los polskiego program energetyki jądrowej z przełomu lat 80-tych i 90-tych są tego jaskrawym przykładem. Nad spowitymi mgłą ruinami EJ Żarnowiec, jak i nad całą polską energetyką unosi się złowrogi duch układów, prywaty, skrajnego egoizmu i anarchii. Jednym słowem powróciły demony, targające krajem w XVIII wieku, tuż przed utratą niepodległości. Powstaje pytanie czy rząd stanie tu na wysokości zadania, czy też pozwoli rozmiękczyć program w ramach “konsultacji”, ze względu na działania grup interesu zmierzających do wyeliminowania konkurencji, czyniąc to rękami polityków. W przypadku realizacji tego drugiego scenariusza zamiast zróżnicowanego rozwoju sektora powstałoby ryzyko, zastąpienia monopolu węglowego, monopolem niestabilnego i wymagającego importu wielkich ilości gazu ziemnego OZE. A wielokrotnie można było się przekonać, że każdy monopol przynosi dla ogółu społeczeństwa jak najgorsze skutki, a bez sprawnego sektora energetycznego kraj nie będzie dobrze się rozwijał.

Rządowy dokument Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku jest niezmiernie ważny, bo prowadzi do uporządkowania spraw związanych z energetyką w duchu uwzględnienia interesu społecznego i polskiej racji stanu. Do tej pory przy braku takiego dokumentu, o inwestycjach w energetyce decydowały grupy interesu i lobbyści, którzy zawsze mają na względzie wyłącznie własną egoistyczną korzyść – pisze Jerzy Lipka, przewodniczący Obywatelskiego Ruchu na Rzecz Energetyki Jądrowej.

Inwestycji w energetyce nie można również zostawić prezesom największych spółek tego sektora, ponieważ mają oni tendencję do patrzenia na nie w sposób krótkowzroczny, licząc doraźne zyski swoich firm. Ponadto często dokonują inwestycji o krótkiej stopie zwrotu, które niekoniecznie wiążą się z produkcją energii po kosztach społecznie akceptowalnych. Najlepszym na to dowodem jest choćby ich duża skłonność do inwestowania w energetykę gazową, która pozwala na produkcje prądu po bardzo wysokich kosztach, co wyklucza niską cenę dla konsumentów. Prezes wielkiej spółki energetycznej czy jej rada nadzorcza to ludzie zarabiający dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie, a więc nie zrozumieją oni zupełnie perspektywy przeciętnego Kowalskiego, który ma pensję o wysokości 2000 zł miesięcznie lub niewiele większą, a zatem zwyczajnie nie będzie go stać na zakup energii elektrycznej po takich cenach. Rodzi to zjawisko społeczne skrajnie niebezpieczne, jakim jest ubóstwo energetyczne. A to oznacza cywilizacyjne zacofanie jak również inne negatywne skutki – masowe palenie w prymitywnych domowych piecach i smog.

Dokument “Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku” nieco dyscyplinuje prezesów firm energetycznych i utrudnia działania lobbystom, co nie byłoby możliwe, gdyby sektor energetyczny zostałby pozostawiony sam sobie. Wszystko to jednak uwarunkowane jest konsekwentną i twardą postawą całego rządu, dążącą do obrony założonych celów i strategii, nie tylko samego ministra energii.

Analizując dokument, warto skupić się najpierw na energetyce jądrowej. Bardzo dobrze, że kwestia ta się w nim pojawia, ponieważ istnieje nadzieja, że doprowadzi to do odblokowania prac, zmierzających do uruchomienia źródeł energii, pochodzących z atomu. Mimo wysokich kosztów inwestycyjnych jest ona źródłem stosunkowo tanim dla końcowego konsumenta. Przeciętny Kowalski zarabiający niewiele, jest niezwykle wrażliwy na podwyżki cen, a energetyka jądrowa zapewnia cenową stabilność. Z drugiej strony energetyka jądrowa pojawia się stosunkowo późno. W moim przekonaniu jest możliwe by pierwszy blok jądrowy został wybudowany wcześniej, co jest uwarunkowane dokonaniem zmian w trzech dokumentach: Prawie Atomowym, Prawie Ochrony Środowiska i Prawie Inwestycyjnym. Chociaż traktowane z osobna wydają się one sensowne, to kiedy spojrzeć na nie wszystkie razem, niepotrzebnie nakazują powielanie szeregu czynności przygotowawczych, prowadzących do zbudowania elektrowni jądrowej, nie pozwalając przy tym na jednoczesną realizację różnego typu prac. W ujęciu tych aktów prawnych, muszą one się odbywać po kolei. To przedłuża niepotrzebnie cały proces.

Powyższych zmian musi dokonać Sejm, a w Ministerstwie Energii kilka miesięcy temu powołany został zespół mający powyższe zmiany zaproponować. Na jakim jednak etapie są jego prace, na razie nie wiadomo.

Ponadto, biorąc pod uwagę fakt, że w dokumencie jest zapisane, iż od roku 2033 poczynając, co dwa lata będzie oddawany kolejny blok jądrowy o mocy 1000 do 1500 MW, aż do roku 2043, jest tych bloków zdecydowanie więcej niż przypada na jedną elektrownię jądrową. Tym bardziej, że w rejonie Choczewa jest miejsce na dwa do trzech dużych bloków jądrowych. Wytypować przy tym trzeba dwa miejsca – zasadnicze i rezerwowe. Tak więc już teraz należy wybrać lokalizację drugiej w kraju elektrowni jądrowej, choćby w oparciu o badania jakie miały miejsce w latach 80-tych. Należy tym samym jak najszybciej przeprowadzić i badania środowiskowe, umożliwiające odpowiednio szybkie wdrożenie niezbędnej procedury, i dokonać rzeczywistego przygotowania nowego miejsca pod budowę, co dwa lata kolejnych bloków jądrowych.

W nowych lokalizacjach należy również prowadzić intensywną akcję uświadamiającą wśród miejscowej ludności, także przy współudziale stowarzyszeń i organizacji społecznych polski atom popierających.

Wreszcie ministerstwo musi też zadbać, by nie powtórzyła się sytuacja, jaka miała miejsce kilka lat temu w spółce PGE EJ1, gdzie zatrudniano osoby niekoniecznie kompetentne, ale gotowe program realizować. Dziś sytuacja jest lepsza, ale przy sporej ilości zatrudnianych osób, co jest niezbędne by prace ruszyły na większą skalę, zawsze pojawia się pokusa przyjmowania „po znajomości”. Tymczasem pierwszeństwo muszą mieć wysokiej klasy specjaliści.

Co do energetyki wiatrowej, ministerstwo wykazało się niekonsekwencją. Najpierw zapowiedziano stopniowe złomowanie wiatraków na lądzie, do roku 2035, a rozwój tylko morskiej energetyki wiatrowej. Później wycofano się z tego zamiaru. Trudno oprzeć się wrażeniu, że nastąpiło to pod naciskiem i presją środowiska. Abstrahując tu od oceny czy farmy wiatrowe na lądzie są przydatne czy nie, sytuacja taka może zachęcić lobbystow do kolejnych nacisków, tym razem celem wyeliminowania z mixu energetycznego potencjalnej konkurencji jaką jest energetyka jądrowa. O wiele lepsze skutki przynosi z początku łagodniejsza postawa wobec danej grupy branżowej, dając jej jednocześnie szansę na rozwój, na zasadach w pełni rynkowych, bez dotacji lub z bardzo ograniczonymi dotacjami, a przyjęcie później zdecydowanej postawy niż bardzo zdecydowana pozycja początkowo, a potem szybkie odpuszczanie. Takie działanie zachęca do wysuwania przez branżę kolejnych żądań. Powtarzam raz jeszcze, by plan się powiódł, ministerstwo jak i cały rząd muszą być konsekwentne.

Bardzo pozytywnie należy ocenić w dokumencie zdroworozsądkową postawę wobec węgla kamiennego i brunatnego, na którym to paliwie energetyka w Polsce będzie jeszcze kilkadziesiąt lat się opierać, ale stopniowo jej udział ma maleć. Należy jednoznacznie dać to do zrozumienia górniczym związkom zawodowym, by nie były one później zaskoczone. Zawczasu trzeba wśród górników wyrobić przekonanie, że zawodem tym zajmować się będzie już ostatnie ich pokolenie, aż do przejścia na emeryturę.

Malejący udział węgla przewidziany w strategii będzie rodzić pokusę zwłaszcza dla agresywnych lobbystów OZE i innych grup interesu, by dokonać w polskiej energetyce podobnej monopolizacji, jeśli chodzi o nośniki energii, jaka już była zrealizowana w przeszłości w przypadku węgla i której fatalne skutki społeczeństwo odczuje boleśnie w postaci radykalnych podwyżek cen. Niestety, węgiel drożeje, Oczywiście gromy spadną nie na prawdziwych winowajców, ale na obecnego ministra energii. Tymczasem tak naprawdę winę za bardzo złą sytuację i kompletne nieprzystosowanie naszej energetyki, zwłaszcza pod względem struktury do wymogów współczesnego świata, ponoszą grupy interesów, które rządziły sektorem przez ostatnie trzydzieści lat i nadal mają tam stanowczo za dużo do powiedzenia. Żadna inwestycja w sektorze nie mogła dojść do skutku, jeśli nie miała wsparcia tych grup interesu, a los polskiego program energetyki jądrowej z przełomu lat 80-tych i 90-tych są tego jaskrawym przykładem. Nad spowitymi mgłą ruinami EJ Żarnowiec, jak i nad całą polską energetyką unosi się złowrogi duch układów, prywaty, skrajnego egoizmu i anarchii. Jednym słowem powróciły demony, targające krajem w XVIII wieku, tuż przed utratą niepodległości. Powstaje pytanie czy rząd stanie tu na wysokości zadania, czy też pozwoli rozmiękczyć program w ramach “konsultacji”, ze względu na działania grup interesu zmierzających do wyeliminowania konkurencji, czyniąc to rękami polityków. W przypadku realizacji tego drugiego scenariusza zamiast zróżnicowanego rozwoju sektora powstałoby ryzyko, zastąpienia monopolu węglowego, monopolem niestabilnego i wymagającego importu wielkich ilości gazu ziemnego OZE. A wielokrotnie można było się przekonać, że każdy monopol przynosi dla ogółu społeczeństwa jak najgorsze skutki, a bez sprawnego sektora energetycznego kraj nie będzie dobrze się rozwijał.

Najnowsze artykuły