Tuż po świętach Bożego Narodzenia na łamach portalu Biznesalert.pl ukazał się tekst Ministerstwo środowiska: potrzebujemy Polskiej Agencji Geologicznej. Niestety tekst ten po raz kolejny niesie ze sobą serię przekłamań, półprawdy i propagandę. Do tej pory sprostowania dotyczyły tylko wypowiedzi wiceministra Mariusza Jędryska, tym razem ktoś próbował się podpierać autorytetem Ministerstwa Środowiska. Niestety ciągle w zakresie geologii brakuje rzeczowej debaty nad kształtem służby geologicznej, a kolejny raz pojawia się promowanie utopijnych i szkodliwych pomysłów. Miejmy nadzieję, że zgodnie z obietnicą Ministra Henryka Kowalczyka dojdzie do rzetelnej debaty na temat kształtu i zadań służby geologicznej w Polsce, gdzie wszystkie zainteresowane strony będą mogły przedstawić swoje racje dążąc do wypracowania rozwiązania na zasadach dyskusji, a nie monologu. To powinno być główne wyzwanie dla całego środowiska geologicznego na rok 2019 – pisze dr Tomasz Nałęcz, ekspert w zakresie geoinformacji, wód podziemnych, ochrony środowiska i polityki surowcowej.
Zanim dojdzie do debaty muszę się jednak odnieść do kilku sformułowań zawartych we wspomnianym powyżej artykule. Na wstępie niestety należy jednoznacznie stwierdzić, że autor omawianego tekstu nie przyłożył się zbytnio do pracy o czym świadczy następujący cytat: „Podkreślić należy, że w strukturze organizacyjnej PIG-PIB funkcjonują dwa odrębne piony – państwowa służba geologiczna i państwowa służba hydrogeologiczna”. Gdyby ten tekst był pisany pod koniec 2016 r. można byłoby się z tą opinią zgodzić. Widać „sylwestrowy” nastrój zbytnio wpłynął na autora tekstu. Przypomnę tylko, że pion służby hydrogeologicznej został zlikwidowany w PIG-PIB na mocy zmiany statutu tej instytucji dokonanym przez Głównego Geologia Kraju Mariusza Jędryska w grudniu 2016 r. W Państwowym Instytucie Geologicznym obecnie, zgodnie ze aktualnym statutem, funkcjonuje tylko pion służby geologicznej. Nie ma pionu służby hydrogeologicznej. Szkoda, że instytucja nadzorująca nie ma o tym wiedzy.
Autor tekstu wysnuwa zarzut, że „obecnie największa liczba zadań z dziedziny geologii jest wykonywana przez podmiot, który ma status instytutu badawczego (PIG-PIB), co od wielu lat jest podnoszone jako duża nieprawidłowość”. Twierdzi także, że status tej instytucji „nakłada na pracowników wiele innych obowiązków” nie związanych z zadaniami służby. Po pierwsze należy zaakcentować, że forma instytucjonalna ma niewielki wpływ na efektywność realizacji zadań, lecz zależy od sprawności całego systemu w jakim funkcjonuje instytucja. Szukanie na siłę kozła ofiarnego jest niezasadne i jak pokazały ostatnie trzy lata nie prowadzi do naprawy sytuacji. Niestety brak pomysłu i propaganda nie są efektywnym rozwiązaniem. Niestety postawiona diagnoza jest błędna, gdyż problem leży w zupełnie innym miejscu. Na świecie istnieje wiele instytutów z powodzeniem realizujących zadania służby geologicznej. Podążając za tezami zawartymi w sławnym już wewnętrznym, „tajnym” audycie departamentów geologicznych Ministerstwa Środowiska można byłoby stwierdzić, lekarzu lecz się sam. Po drugie mitem i próbą wprowadzania w błąd opinii publicznej jest fakt, że jakoby pracownicy PIG-PIB byli zobowiązani do „awansu naukowego”. Dotyczy to tylko niewielkiej części kadry (10-15% załogi) zatrudnionej w pionie badawczo-rozwojowym, a reszta jest na etatach technicznych i w żaden sposób nie jest zobowiązana do prac naukowych. Oczywiście duża cześć kadry PIG-PIB to posiada tytuły i stopnie naukowe, co jest gwarancją, że zadania służby geologicznej będą realizowane na odpowiednim poziomie.
W kolejnej części autor/autorzy dotykają kluczowej kwestii jaka już dawno powinna być rozwiązana: „obecnie PIG-PIB przedstawia propozycję tematów realizowanych w ramach psg, które są następnie akceptowane przez ministra właściwego do spraw środowiska oraz stanowią przedmiot umowy zawieranej przez NFOŚiGW oraz PIG-PIB”. To właśnie ten system jest niewydolny i nietransparentny. Stawianie zarzutu, że pracownicy PIG-PIB zgłaszają „swoje” tematy miałoby uzasadnienie, gdyby Ministerstwo Środowiska przekazywało co roku służbie geologicznej wytyczne dotyczące priorytetowych zadań w zakresie geologii. Niestety tak się jednak nie dzieje. Postulaty w tym zakresie były wielokrotnie kierowane wobec ministerstwa, ostatni raz na pewno w 2016 r., ale niestety odbijały się jak od ściany. Czyżby w MŚ nie było odpowiednich ekspertów mających wiedzę na temat trendów sektorowych w zakresie geologii? Całość przypomina trochę sytuację jakby nadzorca fabryki silników samochodowych zarzucał, że produkowane są tam tylko diesele, a na rynku jest zapotrzebowanie na silniki elektryczne jednocześnie ukrywając przed władzami fabryki, że od lat nie ma już paliw kopalnych, a jest nadmiar energii elektrycznej.
Niestety negatywną opinie tyko potwierdza kolejne stwierdzenie „nie Instytut realizuje politykę państwa, ale państwo realizuje (poprzez zapewnienie finansowania) projekty Instytutu”, którym autor dalej pogrąża się i co gorsza stawia w dwuznacznej sytuacji swojego przełożonego, Ministra Środowiska, sugerując jakoby nie nadzorował PIG-PIB. Takie stwierdzenie należy odebrać to jako samokrytykę. Przypomnę tylko, że wszystkie zadania Państwowej Służby Geologicznej zatwierdza Główny Geolog Kraju, mając także pełną autonomię co do zgłaszania swoich własnych propozycji.
Prawdą jest, że jedną z licznych, co należy podkreślić, wersji projektu ustawy o Polskiej Agencji Geologicznej (PAG) opiniowały Rada Legislacyjna przy Prezesie Rady Ministrów oraz Centrum Analiz Strategicznych Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Obie te instytucje wydały opinie z uwagami i żadna z tych instytucji nie oceniała ostatecznej wersji przekazanej do Komitetu Premiera Rady Ministrów (w każdym przypadku była to inna wersja). Tak więc powoływanie się na te opinie jest niestety nadużyciem. Wystarczy wspomnieć, że RCL jako kluczowy atut PAG stawiał w swojej opinii integrację instytucjonalną. W rzeczywistości dzisiejsza ustawa o PAG jest czymś wręcz przeciwnym realizując bezprecedensowe w skali światowej rozdzielenie służby geologicznej i hydrogeologicznej, de facto mnożąc byty i koszty.
Nadużyciem jest także zarzucanie byłemu dyrektorowi PIG-PIB, jakoby w początkowym okresie swojej pracy na stanowisku popierał pomysł utworzenia PAG. Jak wiadomo zdobywając wiedzę każdy ewoluuje, co i w tym w przypadku należy zaliczyć in plus. A tak na marginesie wspomniana powyżej opinia z listopada br. jest wręcz miażdżąca merytorycznie dla aktualnego pomysłu Polskiej Agencji Geologicznej. Każdy zmienia zdanie i jest to cenne, jeżeli ma to racjonalne podstawy. Należy pamiętać, że jeszcze w 2016 r. wiceminister Jędrysek był wielkim zwolennikiem uzbrojonej „po zęby” służby geologicznej, która miała strzec naszych złóż kopalin. Dziś można przypuszczać, że nawet on nie powróciłby do tego pomysłu. Podsumowanie tego co można przeczytać w artykule „Potrzebujemy Polskiej Agencji Geologicznej” nie napawa optymizmem, a wręcz przynosi na myśl czasy słusznie minione i propagandę tego okresu próbującą wszelkimi sposobami przykryć niewygodną rzeczywistość. Propaganda zawsze charakteryzowała się tym, że nie miała nic wspólnego z wiedzą i argumentami merytorycznymi. Ważniejsze były ogólniki, półprawdy i manipulacje. Niestety w przypadku Polskiej Agencji Geologicznej jest jeszcze jedno podobieństwo z PRL-m, a mianowicie PAG to twór wypisz wymaluj wzorowany, co wielokrotnie podkreśla w swoich wystąpieniach wiceminister Jędrysek, na skompromitowanym Centralnym Urzędzie Geologii (CUG).
Niestety „świąteczny” artykuł jest smutnym aktem kończącym cały 2018 rok obfitujący w wiele kuriozalnych wydarzeń związanych z geologią. Należy mieć nadzieję, że rozpoczynający się Nowy Rok 2019 przyniesie pozytywny epilog od wydarzeń jakie od trzech lat tą nękają ważną dla gospodarki dziedzinę. Należy też życzyć całemu środowisku geologicznemu wytrwałości w dążeniu do rzetelnej dyskusji o służbie geologicznej. Zmiany są wręcz niezbędne i tego wszyscy mają świadomość, ale cytując klasyka „nie można leczyć dżumy cholerą”.