Zaledwie wczoraj Polacy świętowali z Rumunami inaugurację prezydencji rumuńskiej w Radzie Unii Europejskiej, a dziś Rumunia przyspiesza prace nad rewizją Dyrektywy Gazowej. To szansa na opóźnienie lub blokadę Nord Stream 2 – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Przyspieszenie dyrektywy
Prezydencja rumuńska, która rozpoczęła prace z Nowym Rokiem przekazała projekt rewizji dyrektywy gazowej do prac ekspertów Rady Unii Europejskiej, którzy zajmą się nią 15 stycznia.
Rewizja Dyrektywy Gazowej może doprowadzić do podporządkowania prawu europejskiemu spornego projektu gazociągu Nord Stream 2, a co za tym idzie, opóźnić lub zablokować jego budowę. Liczą na to krytycy nowego gazociągu z Rosji do Niemiec, jak Polska. Do tej pory projekt czekał w szufladzie prezydencji austriackiej. Należy przypomnieć, że austriackie OMV jest partnerem finansowym spółki Nord Stream 2 AG należącej w stu procentach do Gazpromu z Rosji.
Rumuński ślad w dyrektywie
Rumuni zrewidowali propozycję rewizji zgodnie z sugestiami przekazanymi podczas dyskusji z udziałem ekspertów oraz ambasadorów państw Unii Europejskiej. Zmiany dotyczą negocjacji układów dotyczących kwestii podporządkowanych dyrektywie. Oznacza to, że Rumuni wzbogacili projekt o zapisy określające w jaki sposób miałyby zostać przeprowadzone negocjacje ewentualnego układu o implementacji prawa unijnego względem spornego Nord Stream 2.
Artykuł 49a wprowadzony przez Rumunów wymagałby od państw członkowskich zwrócenia się do Komisji Europejskiej o zgodę na rozpoczęcie negocjacji z krajem trzecim na zmianę istniejących porozumień o połączeniach z takim państwem w sprawach objętych regulacjami dyrektywy. Oznacza to, że ewentualne rozmowy Niemiec i Rosji o Nord Stream 2 musiałyby zostać autoryzowane przez Komisję.
Bruksela mogłaby odmówić autoryzacji w razie, gdyby negocjacje lub proponowane porozumienie stało w sprzeczności z prawem unijnym, szkodziłoby działaniu rynku wewnętrznego gazu, konkurencji lub bezpieczeństwu dostaw, albo też podważało cele trwających negocjacji międzyrządowych z udziałem Unii Europejskiej i kraju trzeciego. Oznacza to, że ewentualne negocjacje Komisji Europejskiej z Federacją Rosyjską o implementacji prawa unijnego względem Nord Stream 2 definiowałyby pole działania do negocjacji dwustronnych, a Niemcy nie mogłyby przyjąć ustaleń sprzecznych z interesami Unii Europejskiej.
Projekt zaktualizowany przez obecną prezydencję zakłada, że Komisja musiałaby podjąć decyzję w ciągu 90 dni od otrzymania prośby państwa członkowskiego. W razie zgody przekazałaby mu wytyczne do negocjacji, w tym rekomendację klauzul, które uczyniłyby układ zgodnym z prawem unijnym. Państwo członkowskie musiałoby informować Komisję w całym toku negocjacji.
Rumuni zmienili też definicję interkonektora tak, aby oznaczała połączenie między państwami członkowskimi w celu połączenia systemów przesyłowych tych państw albo połączenie państwa członkowskiego z krajem trzecim do granicy terytorium Unii Europejskiej. Oznacza to, że prawo obejmowałoby odcinek Nord Stream 2 do granicy tego terytorium, a nie np. wyłącznie na lądzie. Ponadto zgodnie z propozycją operatorzy systemów przesyłowych mogliby zawierać porozumienia z operatorami z krajów trzecich o użytkowaniu połączeń gazowych tylko w zgodzie z prawem unijnym. Utrudniłoby to działania Gazpromu, który rodzi obawy o nadużywanie infrastruktury europejskiej, przez to, iż maksymalizuje wykorzystanie odnóg Nord Stream.
Zdążyć na wiosnę
Tekst będzie przedmiotem dyskusji 15 stycznia. Po porozumieniu w Radzie Unii Europejskiej mógłby trafić do trilogu z udziałem Parlamentu Europejskiego. Czas na działanie jest ograniczony kwietniowymi wyborami do PE. Aby było to możliwe, do porozumienia powinno dojść w okolicach lutego. Wtedy Parlament miałby czas zatwierdzić projekt przed finalną sesją zaplanowaną na 18 kwietnia 2019 roku. Następny Parlament zająłby się tematem najwcześniej w drugiej połowie 2019 roku. To przedział kluczowy z punktu widzenia projektu Nord Stream 2, który ma zostać ukończony do końca tego roku, a zrewidowana dyrektywa ma obejmować tylko nowe inwestycje.
Polacy wiązali istotne nadzieje z prezydencją Rumunii, która dzieli obawy Polski i innych krytyków, względem projektu Nord Stream 2. Rewizja dyrektywy gazowej, która doprowadziłaby do rozpoczęcia negocjacji na temat sposobu implementacji prawa unijnego względem spornego gazociągu mogłaby opóźnić projekt, w razie porozumienia i konieczności dostosowania go do przepisów unijnych, albo wręcz blokady, w razie odrzucenia owocu negocjacji KE-Federacja Rosyjska.
Propozycje Rumunów wiążą także ręce Niemcom, którzy mogliby zechcieć rozmawiać z Rosjanami o Nord Stream 2 bilateralnie. Nie wiadomo jednak, czy odsiecz rumuńska nadeszła wystarczająco szybko. Do wyborów europejskich jest coraz mniej czasu. Walka o to, czy Nord Stream 2 będzie działał w zgodzie z prawem Unii Europejskiej będzie trwała do końca.
Polski ślad w Rumunii
Zaledwie 10 stycznia odbyła się uroczysta inauguracja prezydencji Rumunii w ambasadzie tego kraju w Warszawie, na której był obecny wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański.
Ministrowie omówili aktualne tematy z agendy Unii Europejskiej, w tym kwestie dotyczące polityki energetycznej, przyszłych Wieloletnich Ram Finansowych, polityki spójności i polityki migracyjnej. – Z zadowoleniem odnotowujemy zbieżność poglądów w wielu kwestiach – zauważył szef polskiej dyplomacji cytowany przez MSZ. – Gratulujemy objęcia prezydencji i życzymy rumuńskim przyjaciołom skutecznej pracy i realizacji najważniejszych zamierzeń – podkreślił minister Czaputowicz. Zaznaczył przy tym, że dzisiejsze rozmowy pokazały wolę obu stron wzmacniania polsko-rumuńskiej współpracy w ramach Unii Europejskiej i poszukiwania wspólnych rozwiązań w kwestii przyszłości UE.
MSZ wspomina, że w trakcie dyskusji ministrowie Jacek Czaputowicz i Teodor Meleşcanu wskazali na pilną potrzebę rewizji Dyrektywy Gazowej. Szef polskiego MSZ wyraził przekonanie, że jest ona kluczowa dla finalizacji projektu Unii Energetycznej. Przywołał w tym kontekście temat gazociągu Nord Stream 2 podkreślając, że projekt ten ma negatywny wpływ na rynek gazu w UE i burzy solidarność unijną.
Czy Polacy i Rumuni będą mieli co świętować w kwietniu, po ostatniej sesji obecnego Parlamentu Europejskiego?