Polakom brakuje wiedzy o energetyce, przez co łatwo ulegają fałszywym argumentom związanym z bezpieczeństwem energetycznym lub unijnymi regulacjami klimatycznymi ‒ uważa Dominik Smyrgała, ekspert Collegium Civitas. Według niego nawet specjaliści często skupiają się tylko na niewielkim fragmencie całego sektora. Przez brak ogólnej wiedzy poglądami Polaków łatwo manipulować.
‒ W Polsce bardzo dużo się mówi o energetyce, a brakuje podstawowej wiedzy na ten temat. W związku z tym łatwo jest manipulować opinią publiczną – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes dr Dominik Smyrgała, kierownik studiów podyplomowych „Bezpieczeństwo Energetyczne” na Collegium Civitas. ‒ Nawet wśród tych, którzy się zajmują tą problematyką, są tacy, którzy mają na jej temat bardzo wycinkową wiedzę.
Smyrgała przekonuje, że brak wiedzy o sektorze energetycznym szkodzi Polakom. Nie tylko łatwo przez to manipulować ich opinią, lecz także łatwo ukrywać zagrożenia. Podaje przykład unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego, którego według Smyrgały większość Polaków nie zna.
Nawet ci, którzy pracują w energetyce, często nie mają świadomości dotyczącej całości sektora. Smyrgała ocenia, że np. prawnicy koncentrują się na aspektach regulacyjnych, menedżerowie na biznesowych, a jeszcze inaczej na sprawy energetyki patrzą technicy.
‒ Brakuje im oglądu z innej perspektywy – zaznacza Smyrgała. ‒ Osoby, które chciałyby pracować w takiej branży, potrzebują szerokiej wiedzy ogólnej, przygotowania całościowego, żeby unikać pułapek zaszufladkowania.
Taki cel przyświeca startującemu 18 października podyplomowemu studium z zakresu bezpieczeństwa energetycznego na Collegium Civitas. Zajęcia potrwają rok i będą rozłożone na 15 weekendowych zjazdów. Smyrgała dodaje, że uczestnicy mogą dołączyć po rozpoczęciu zajęć, bo ostateczne zaliczenie w formie egzaminu ma miejsce dopiero na koniec kursu.
Studium jest adresowane nie tylko do pracowników branży energetycznej, lecz także do dziennikarzy, pracowników publicznych na szczeblu centralnym i samorządowym oraz analityków.
‒ Dla wszystkich, którzy mogą w jakiś sposób tą wiedzę o energii wykorzystać w pracy zawodowej – podsumowuje Smyrgała. ‒ Łącznie wszystkich godzin dydaktycznych jest 180, z czego połowa to zajęcia teoretyczne, a połowa to zajęcia praktyczne. W przypadku niektórych wykładowców to w ogóle wyłącznie praktyka albo dominująca jest część praktyczna, a mniej jest tej teoretycznej.
Podkreśla, że choć niektóre zajęcia muszą mieć formę teoretyczną, to w programie studium nie zabraknie warsztatów, na których uczestnicy będą musieli np. stworzyć biznesplan. Zajęcia będą prowadzone przez osoby z praktycznym doświadczeniem w branży. To unikalna oferta na rynku, bo inne akademickie programy z zakresu energetyki zwykle koncentrują się na pojedynczych aspektach, takich jak gaz łupkowy czy kwestie techniczne.
‒ Nasze podejście wynika z założeń analizy PESTEL, która uwzględnia czynniki polityczne, ekonomiczne, społeczne, technologiczne, środowiskowe i prawne – mówi Smyrgała.
Newseria.pl