Spokojnie, Orlen nie zabiera się za fuzję z MOL-em. A przynajmniej nikt o tym nic nie mówi. We wtorek w Warszawie odbyła się zapowiadana od dawna konferencja Orlenu z kierowcą Williamsa, czyli Robertem Kubicą – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.
Najwyższy indywidualny kontrakt w historii polskiego sportu, czyli wsparcie PKN Orlen dla jedynego Polaka w Formule 1 od wielu tygodni budzi emocje. Spekulowano, że ma on przykryć któreś z kolei taśmy, na których to obecny premier Mateusz Morawiecki, a wówczas prezes dużego banku wyraża radość ze złamanej w rajdzie ręki Kubicy, bo nie będzie musiał go wspierać finansowo.
Nie jest tajemnicą, że prezes Orlenu Daniel Obajtek nie jest wielkim fanem sportów motorowych, bo woli bieganie i jazdę na rowerze. Ale na pewno jest wielkim fanem Kubicy. A konkretnie jego długiej, wieloletniej drogi powrotnej i do zdrowia, i do sportu. Feralny rajd Ronde di Andora w 2011 r., w którym kierowca o mało nie zginął i który przerwał jego motoryzacyjną karierę pamiętają bowiem nie tylko fani F1. Kubica jednak pokazał, że uporem można zdziałać wiele. Na przykład bardzo szybko został rajdowym mistrzem świata WRC-2. Ale jak to w sporcie – bez pieniędzy w pewnym momencie dochodzi się do ściany. A zespół Roberta, czyli Williams, mówiąc delikatnie pieniędzy na pozostanie w stawce potrzebował jak kania dżdżu o tym, jak skończyła się umowa z Martini.
W ubiegłym sezonie, jeszcze podczas obecności Martini w zespole, pomogły rosyjskie pieniądze Siergieja Sirotkina, kierowcy, który dostał fotel w zespole dzięki sponsorskiemu wsparciu. Robert musiał się zadowolić rolą kierowcy testowego i rezerwowego. Ale czekanie się opłaciło. „Podziwiam jego siłę, determinację i jestem pewien, że to jeden z największych powrotów w historii sportu i rzadko zdarza się widzieć człowieka z takim potencjałem. On sam mocno wierzy w swój sukces. Nie pomóc komuś, kto jest pozytywnie odbierany i rozpoznawany w Europie i na całym świecie, to byłoby przegapienie wielkiej szansy. Jeżeli możemy go wesprzeć i sami przy tym skorzystać, to wszystko się łączy” – mówił kilka tygodni temu w wywiadzie dla DGP Daniel Obajtek.
Ok. 12 mln euro to kwota, jaka w tym roku od PKN popłynie do Williamsa. Suma wydawać się może zawrotna, ale przy budżetach F1 liczonych w setkach mln euro naprawdę nieporównywalna. Orlen pokazał w końcu malowanie nowego bolidu. Zaskoczeniem na pewno będzie granatowy kolor loga polskiego koncernu, które znamy jako czerwone. Niemniej jednak znalazło się ono i na „nosie” bolidu brytyjskiego zespołu, na lusterkach, i nad wlotem nad głową kierowcy, ale gdy zostanie zaprezentowany model auta na ten sezon (trzeba poczekać jeszcze kilkanaście dni) ma się też pojawić m.in. na tylnym spojlerze.
Oczywiście, że dla Orlenu to reklama i CSR. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Ale jeśli koncern rzeczywiście zrealizuje potem rebranding niemieckiego Stara i czeskiej Benziny, to nie wykluczam, że gra jest warta świeczki. A co z tym prezesem na Węgrzech? Daniel Obajtek nie wykluczył, że w tym sezonie pojawi się na GP F1 na Węgrzech. Ten wyścig często nazywany jest polskim z racji tego, że to właśnie tam przyjeżdża najwięcej kibiców znad Wisły.
Oczekiwania co do startów Roberta i tego, jak odbije się to w ostatecznym rozrachunku na Orlenie na pewno są duże. Ale na podsumowania zapewne przyjdzie czas w listopadzie. Warto bowiem pamiętać, że Williams pozostaje w ogonie stawki i cudów w jego wykonaniu na pewno nie należy się spodziewać.