Rosyjski ambasador przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow zapowiedział, że jego kraj jest gotów przedłużyć kontrakt gazowy z Ukrainą o 10 lat. Tymczasem w rozmowach trójstronnych KE-Ukraina-Rosja poruszany jest temat nowej umowy.
Stary kontrakt nie jest zgodny z prawem unijnym. Nowy ma być. Mimo odmowy Ukrainy, Rosjanie po raz kolejny przekonują do układu bez udziału Komisji Europejskiej, która czuwa nad procesem trójstronnym.
– Obecny kontrakt dziesięcioletni, który wygasa 31 grudnia 2019 roku ma oczywiście skomplikowaną historię. Został wówczas podpisany po stronie ukraińskiej przez premier Julię Tymoszenko, która jak wiadomo, była wtedy uwięziona – przypomniał Czyżow.
Jednak zdaniem ambasadora umowa była „całkiem zrównoważona”. – Ten kontrakt jest całkiem zrównoważony, więc strona rosyjska reprezentowana przez Gazprom, jako podmiot ekonomiczny, jest gotowa przedłużyć dokument na całkiem długi czas, być może na kolejne 10 lat – przyznał.
Odrzucił wymaganie, aby kontrakt był zgodny z prawem europejskim, bo jego zdaniem nie ma to sensu, jeżeli prawodawstwo ukraińskie nie jest w pełni zgodne z tymi przepisami. – Zmienia się ono pod wpływem bezpośredniego dyktatu Brukseli, ale nadal jest dalekie od spełnienia standardów europejskich. Zatem to oczekiwanie wygląda na możliwe do zakwestionowania – podsumował Rosjanin.
Ukraiński Naftogaz odrzucił już ofertę oddzielnego układu z Gazpromem bez Komisji Europejskiej. Dyrektor ds. handlu Naftogazu Jurij Witrenko uznał, że takie rozwiązanie nie dałoby stronie ukraińskiej gwarancji poziomu przesyłu przez Ukrainę, na czym jej szczególnie zależało. Tymczasem w procesie trójstronnym ma zostać ustalony minimalny poziom dostaw gazu przez terytorium tego kraju, który zagwarantuje jego stabilność ekonomiczną.
TASS/Wojciech Jakóbik
Naftogaz nie idzie na układ z Gazpromem bez Komisji Europejskiej