Komentator agencji RIA Novosti Aleksander Sobko tłumaczy dlaczego istotny spadek dostaw gazu z Rosji do Polski nie ma znaczenia dla Gazpromu.
Krzyżowanie Baltic Pipe i Nord Stream 2
Sobko przyznaje, że ostateczna decyzja o budowie to punkt „bez odwrotu”, który potwierdza, że projekt gazociągu Baltic Pipe z Norwegii, przed Danię, do Polski będzie realizowany. Jego zdaniem Gazprom może wykorzystać krzyżowanie gazociągów do targu z Polakami.
– Być może rosyjski monopolista wykorzysta tę możliwość do targowania się z Polską, na przykład w sprawie przesyłu przez Gazociąg Jamalski, albo w jakiejkolwiek innej sprawie. Jednakże budowa gazociągu do Polski sama w sobie będzie miała minimalny wpływ na eksport gazu z Rosji – zapewnia.
Powtarza on tezę, która wcześniej pojawiła się już w rosyjskich mediach, że Baltic Pipe zabierze gaz norweski przeznaczony na rynek „Wielkiej Brytanii i Niemiec”, które będą kompensować ten spadek dostawami, zdaniem Sobko, z Rosji. Te tezy trudno zweryfikować. Zdaniem Rosjanina nie powstanie wtedy zagrożenie, że gaz przeznaczony pierwotnie na rynek polski trafi po niższej cenie do Niemiec, ale nie przedstawia argumentu potwierdzającego tę tezę.
Jakóbik: Czy krzyżowanie z Nord Stream 2 opóźni Baltic Pipe?
LNG z USA
Przekonuje zaś, że poza „skromnymi” dostawami z Azerbejdżanu, Europa nie będzie miała nowych alternatyw do dostaw rosyjskich. Za to gazociąg z Cypru lub Izraela pozwoli jedynie na eksport LNG na Stary Kontynent, co w rosyjskiej debacie o sektorze gazowym oznacza wyższe ceny dostaw. Nie wspomina o tym, że według Komisji Europejskiej gaz skroplony z USA może stać się istotnym źródłem dywersyfikacji do wykorzystania przez gazoporty europejskie o łącznej przepustowości 227 mld m sześć. rocznie. To więcej niż cała sprzedaż Rosjan w Europie.
Publicysta przekonuje, że Gazprom utrzyma dostawy do Europy sięgające 200 mld m sześc. rocznie i mniej istotne dla niego są zmiany odbiorców. Przyznaje jednak, że możliwe są „pewne fluktuacje” ze względu na pojawienie się w Europie gazu skroplonego ze względu na mały wzrost zapotrzebowania w Azji. Pomimo tego trendu Gazprom dalej zwiększa sprzedaż w Europie, bo jest w stanie zaoferować konkurencyjną cenę.
Autor przyznaje jednak, że Polska poczyniła „istotne postępy” na rzecz rozwoju rynku LNG. Szacuje, że będzie mogła sprowadzić w sumie od 8 do 11 mld m sześc. gazu skroplonego z Kataru i USA. Teoretycznie będzie mogła słać ten gaz na inne rynki pod warunkiem, że cena będzie atrakcyjna.
Jednak rosyjską odpowiedzią ma być terminal Yamal LNG Novateku, który zdaniem publicysty „praktycznie w sposób nieograniczony” pozwoli Rosjanom zwiększać obecność na rynku gazu skroplonego. Trend ma wzmocnić rozważany terminal w Ust-Łudze. Wyobraża on sobie scenariusz w którym po zakończeniu dostaw przez Ukrainę, Gazprom uzupełnia szczyty zapotrzebowania dostawami LNG do Europy. Nie używa jednak argumentu na potwierdzenie swej tezy, że LNG z Rosji byłoby konkurencyjne w tak małej odległości od gazoportów rosyjskich, ani że nie byłoby zagrożone konkurencją ze strony gazociągów rosyjskich.
Pociecha dla Gazpromu
Sobko sumuje swe rozważania. Jego zdaniem nie należy przejmować się spadkiem dostaw gazu rosyjskiego do Polski 0 6 procent, bo cały eksport Gazpromu do Europy wzrósł o 3,5 procent. Jego zdaniem Gazprom utrzyma udziały rynkowe, w razie konieczności sięgając po rozwiązania giełdowe. Będzie też mógł zwiększać obecność w Europie poprzez małe, elastyczne dostawy LNG, które nie będą rywalizować z gazociągami rosyjskimi, ale „obcym LNG”.
Autor komentarza komentuje polskie plany. Rozbudowany terminal LNG i Baltic Pipe mają dać razem około 20 mld m szesc. gazu ziemnego. – Jeśli oba projekty się powiodą, Polska stanie się szczęśliwym posiadaczem nadwyżki gazu, a PGNiG stanie się traderem. Sprzeda LNG z USA na rynkach międzynarodowych, głównie dla zysku, albo gaz norweski w Europie. Jeśli sukces będzie częściowy, pojawiają się opcje: na przykład mały kontrakt z Gazpromem i pokrywanie reszty zapotrzebowania z innych kierunków. Jednak z grubsza nie ma to znaczenia dla rosyjskiego dostawcy – zapewnia Sobko.
RIA Novosti/Wojciech Jakóbik