Jakóbik: Czy krzyżowanie z Nord Stream 2 opóźni Baltic Pipe?

29 stycznia 2019, 07:30 Energetyka

Rosyjskie media podają, że gazociąg Baltic Pipe, który ma dać Polsce nierosyjskie dostawy gazociągowe, będzie musiał być konsultowany z Gazpromem. To półprawda mogąca zaszkodzić projektowi – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Budowa gazociągu. Fot. Nord Stream AG
Budowa gazociągu. Fot. Nord Stream AG

Wraca temat krzyżowania gazociągów

Agencja rosyjska RIA Novosti cytuje słowa polskiego analityka, który miał stwierdzić w Financial Times, że gazociąg Baltic Pipe będzie musiał uzyskać zgodę Rosjan na krzyżowanie się z ich gazociągami. Agencja dodaje od siebie, że projekt „będzie musiał być koordynowany z Gazpromem, bo będzie krzyżował się z Nord Stream 2”, ale w oryginalnym tekście FT brakuje takiej konkluzji.

Baltic Pipe mający służyć dostawom gazu z Norwegii, przez Danię, do Polski, będzie się przecinał z gazociągiem Nord Stream 1, a także Nord Stream 2, o ile powstanie. Przecięcie obu magistral będzie wymagało porozumień technicznych między operatorami. – To dyskusja techniczna. Mogę sobie jednak wyobrazić sytuację, w której Gazprom mógłby opóźnić lub wydłużyć cały proces – powiedział Robert Tomaszewski brytyjskiej gazecie.

BiznesAlert.pl informował o tej sprawie w maju 2017 roku. – To kwestia konsultacji technicznych, czyli standardowej procedury, do której domyślnie dochodzi w razie potrzeby bez ograniczeń. Jednak problem powstanie, kiedy z przyczyn niestandardowych właściciel gazociągu z Rosji, czyli konsorcjum Nord Stream, będzie chciało przedłużyć konsultacje lub je zablokować – można przeczytać w moim tekście na portalu. – Uspokaja nieco fakt, że poza Gazpromem w akcjonariacie konsorcjum znajdują się firmy europejskie (BASF/Wintershall, E.on/PGE Infrastruktur, Gasunie, ENGIE), które pracują w reżimie innym do gazowej ekspozytury polityki Kremla, jaką jest koncern z Petersburga. Nadużycia przy procedurze konsultacji zadziałałyby negatywnie na ich wizerunek. Inaczej sytuacja wyglądać będzie, jeżeli Gazprom zdoła poprowadzić przez Bałtyk samodzielnie Nord Stream 2. W konsorcjum tego projektu zasiada obecnie sam.

Oznacza to, że krzyżowanie Baltic Pipe z Nord Stream 2 (o ile ten drugi powstanie) może, ale nie musi być problemem.

Rosja zagraża bezpieczeństwu dostaw

O problemie krzyżowania się gazociągów wspominał w ostatnim czasie Myhajło Honczar, ukraiński analityk sektora gazu. Wziął udział w moim panelu na Forum Europa-Ukraina w Rzeszowie 25 stycznia 2019 roku. – Ten gazociąg musi się skrzyżować z Nord Stream 1 i 2. Może się okazać, że teoretycznie sprawa techniczna stanie się problemem, a w okolicach budowy Baltic Pipe pojawią się rosyjskie okręty – ostrzegał. Więcej można przeczytać w relacji BiznesAlert.pl.

Podobne zagrożenia stoją przed każdą nową infrastrukturą energetyczną w Europie. Część projektów faktycznie miała problemy z Rosjanami, jak kabel podmorski NordBalt ze Szwecji do Litwy, którego budowę przerywały manewry floty rosyjskiej. Blokada morska mogłaby spotkać także terminal LNG w Świnoujściu lub FSRU w Kłajpedzie. Nie oznacza to jednak, że ta infrastruktura nie powinna powstać, a raczej, że należy zapewnić jej jak najsilniejsze zabezpieczenia wykorzystując prawo Unii Europejskiej oraz siły NATO.

Przypadek krzyżowania gazociągów Baltic Pipe oraz obu Nord Stream wyróżnia jednak fakt, że do zaszkodzenia polskiemu projektowi wystarczyłby pretekst techniczny, jak przedłużające się konsultacje. Być może z obaw o taki scenariusz Polacy nie poprowadzili z partnerami szlaku gazociągu przez wody niemieckie, choć oficjalnym powodem jest duża ilość infrastruktury w pobliżu, która podniosłaby koszty budowy. Czy Polacy obawiali się, że konsultacje z operatorami tamtejszych farm wiatrowych również mogłyby potrwać za długo?

Odpowiedzialność Gazpromu przed rynkiem i partnerami zachodnioeuropejskimi, którzy posiadają udziały w Nord Stream 1, a także są zaangażowani finansowo, ale nie posiadają udziałów w konsorcjum Nord Stream 2, zmniejsza ryzyko zablokowania Baltic Pipe poprzez brak zgody na krzyżowanie się z tym projektem. Takie rozstrzygnięcie byłoby precedensem rzucającym cień na współpracę z Rosjanami w całej branży. Ostateczna decyzja o budowie została podjęta w 2018 roku, a prawdopodobieństwo zakłóceń zmniejsza fakt, że w projekt są zaangażowani również Duńczycy i Norwedzy. Problemy z krzyżowaniem zaszkodziłyby także wizerunkowi niemieckiemu. W przeszłości apelowałem, aby Polska pozyskała wsparcie Niemiec, przynajmniej werbalne, dla Baltic Pipe. Nie jest na to za późno, a polska dyplomacja powinna podjąć jak najszybsze działania w tym kierunku.

Trudno jednak przewidzieć jak długo operatorzy Nord Stream 1 i 2 będą konsultować krzyżowanie. Warto przypomnieć, że przykładowo Dania nadal nie wyraziła dotąd zgody na poprowadzenie gazociągu Nord Stream 2 przez jej wody terytorialne, ale zgodnie z nowym prawem może ją podjąć biorąc pod uwagę argumenty z zakresu bezpieczeństwa i polityki zagranicznej, a tych przeciwko Nord Stream 2 nie brakuje. Operatorzy gazociągów z Rosji na Bałtyku będą zaś oceniać parametry techniczne. Istotny jest z tego punktu widzenia fakt istnienia bufora bezpieczeństwa w harmonogramie Baltic Pipe, który pozwoli pozyskać wszystkie zgody na czas.

Nord Stream 2 to temat dla NATO

Najważniejszy wniosek płynący z tego rozważania, to potwierdzenie tezy powtarzanej wielokrotnie w BiznesAlert.pl, że Nord Stream 2 to także temat z zakresu bezpieczeństwa, który powinien zostać poruszony przez Sojusz Północnoatlantycki. Bezpieczeństwo dostaw surowców jest tematem wpisanym do komunikatu ze szczytu NATO w Warszawie m.in. dzięki połączonym wysiłkom dyplomacji Polski i Norwegii obawiających się zagrożeń z Rosji. Wszelkie rozmowy na ten temat mogą jednak zablokować Niemcy, które w przypadku spornego gazociągu interesy kilku spółek stawiają wyżej niż współpracę europejską i transatlantycką. Być może krzyżowanie Baltic Pipe z Nord Stream 1 i 2 będzie kolejnym testem ich zaangażowania.

Jakóbik: Czy Nord Stream 2 zablokuje Korytarz Norweski? Mit może stać się faktem