Po uruchomieniu gazociągu Nord Stream 2 Ukrainie grozi całkowita utrata roli państwa tranzytowego dla dostaw rosyjskiego gazu do Europy – ostrzega prezes Naftogazu Andriej Kobolew.
– Całkowicie stracimy tranzyt, ponieważ jest jeszcze Turkish Stream, który najprawdopodobniej zostanie uruchomiony do końca 2019 roku – powiedział. Według Kobolewa konieczność użytkowania ukraińskiego systemu przesyłowego gazu powstrzymuje ,,rosyjską agresję”. Natomiast po uruchomieniu Nord Stream 2 ryzyko wojny znacząco wzrośnie.
Kobolew podkreślił, że nie powstrzymuje to europejskich spółek przed inwestowaniem we wspomniany projekt będący przedmiotem kontrowersji w Unii Europejskiej. Ponownie zaproponował Europie w zamian ,,klasyczne partnerstwo’” i dopuszczenie spółek zagranicznych do zarządzania ukraińskimi gazociągami w zamian za inwestycje.
Wcześniej rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak mówił, że ze względu ze względu na wiek system przesyłowy na Ukrainie przesył gazu do Europy jest 2 do 2,5-krotnie droższe niż pozostałymi trasami jak Jamał-Europa czy Nord Stream 1, o czym informował BiznesAlert.pl.
1 stycznia 2020 roku wygasa podpisany w 2009 roku kontrakt na tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę. Obecnie przed sądem arbitrażowym Naftogaz domaga się rewizji wysokości taryf tranzytowych w latach 2018-2019. Więcej o negocjacjach na temat dostaw gazu w przyszłości oraz czekających Ukrainę wyborach prezydenckich można przeczytać w analizie BiznesAlert.pl.
RBK/Piotr Stępiński
Bojanowicz: Wybory prezydenckie na Ukrainie. Co dalej z gazem dla Europy? (ANALIZA)