icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

EurActiv.pl: Dwugłos ws. przekopu Mierzei Wiślanej

Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej poinformowało, że Komisja Europejska potwierdziła konieczność budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną. KE temu zaprzecza i powtarza, że do czasu jej ostatecznej decyzji nie należy tam podejmować żadnych prac.

Tymczasem już w zeszłym miesiącu zakończona została wycinka lasu na terenie planowanej inwestycji. Natomiast w piątek (1 marca) w Brukseli odbyło się spotkanie przedstawicieli polskich władz z KE dotyczące planowanego przekopu Mierzei Wiślanej.

MGWIŻŚ: KE potwierdziła konieczność budowy kanału

Po piątkowych rozmowach w Brukseli ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej przesłało do PAP komunikat informujący, że KE potwierdziła konieczność budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną.

„Po spotkaniu na poziomie eksperckim dyrektorów przedstawiciele Komisji Europejskiej potwierdzili konieczność budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, jednakże poprosili o kontynuację rozmów celem omówienia kwestii technicznych. W najbliższym czasie zostaną wyznaczone terminy kolejnych spotkań” – cytują media komunikat podpisany przez dyrektora biura prasowego resortu Michała Kanię.
KE nie potwierdza zasadności przekopu i wzywa do niepodejmowania prac

Media przywołują również informację pochodzącą ze źródła w KE, że po formalnym przedłożeniu polskiego projektu do Komisji będzie badana jego zgodność z unijnym prawem, a przed podjęciem ostatecznej decyzji KE nie należy podejmować żadnych prac.

“Na spotkaniu w sprawie przekopu Mierzei Wiślanej nie zapadły żadne decyzje. Służby KE ani nie potwierdziły ani nie odrzuciły konieczności tego projektu” – cytuje RMF FM rzecznika KE Enrico Brivio. Przypomniał przy tym, że na przekop Mierzei Wiślanej musi wydać zgodę Komisja Europejska, bez niej polskie władze nie mogą kontynuować realizacji inwestycji.

“Jesteśmy zdziwieni taką informacją” – zareagował na to Kania. “Czekamy na oficjalne stanowisko Komisji Europejskiej. Trudno nam się odnieść do anonimowych źródeł” – dodał w rozmowie z PAP dyrektor biura prasowego MGMiŻŚ.

Wątpliwości ekologów dot. przekopu Mierzei Wiślanej

Wcześniej, bo 25 lutego, z apelem do KE o interwencję ws. planowanego przekopu zwróciły się organizacje ekologiczne. W ich ocenie działania polskich władz w tej sprawie są bowiem nielegalne. Wątpliwości dotyczą zgodności projektu z obowiązującymi w UE przepisami i jego negatywny wpływ na środowisko naturalne.

Jednak minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk zapewniał w piątek w PR, że inwestycja jest realizowana zgodnie z najwyższymi standardami, z poszanowaniem środowiska i polskim prawem ochrony środowiska.

W miejscu planowanego kanału żeglugowego rozpoczęto już prace prace – wycięty został las w pasie, w którym ma powstać przekop.

Protesty nie tylko ekologów, ale i samorządów oraz społeczności lokalnych

„Polski rząd odrzucił protesty samorządowców, społeczności lokalnych i organizacji zajmujących się ochroną środowiska i rozpoczął budowę kanału pomiędzy malowniczym Zalewem Wiślanym a Morzem Bałtyckim. Budowa nie ma pozwolenia środowiskowego, a wymagana przez prawo UE ocena oddziaływania na środowisko nie została przeprowadzona” – głosi komunikat organizacji Friends of the Earth Europe przesłany EURACTIV.pl.

W połowie lutego inwestor, czyli Urząd Morski w Gdyni otrzymał od wojewody pomorskiego zezwolenie na realizację planowanej inwestycji z rygorem natychmiastowej wykonalności i natychmiast przystąpiono do wycinki lasu na Mierzei. Zgodę wojewody na budowę kanału zaskarżyły do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska zarząd woj. pomorskiego i organizacje ekologiczne. Postępowanie nie jest zakończone.

Maria Staniszewska z Polskiego Klubu Ekologicznego (w koalicji organizacji Friends of the Earth) jest zdania, że kanał przez mierzeję jest niepotrzebny, a jego budowie sprzeciwiają się zarówno lokalne władze samorządowe, jak i społeczności lokalne. “Spowoduje on niezliczone szkody w takim niezwykłym, naturalnym miejscu, a także zaszkodzi lokalnej turystyce. Fakt, że ta dewastacja zaczęła się nielegalnie pokazuje lekceważący stosunek, jaki nasz rząd ma do praworządności. Wzywamy, aby natychmiast zaprzestał wycinania lasu” – podkreśliła cytowana w oświadczeniu Staniszewska.

„Polski rząd po raz kolejny zlekceważył swoje zobowiązania do ochrony naszej natury i uruchomił nielegalne chuligaństwo środowiskowe. Wzywamy Komisję Europejską do wkroczenia i zażądania zaprzestania zniszczeń” – zaznaczył Adrian Bebb z Friends of the Earth Europe.

Mierzeja Wiślana i Zalew Wiślany są częścią obszaru Natura 2000 i właśnie z tego powodu KE prowadzi rozmowy z polskimi władzami ws. tej inwestycji (te wątpliwości miały być tematem „technicznego” spotkania przedstawicieli ministerstwa z unijnymi urzędnikami). Wymiana dokumentów między Warszawą, a Brukselą w tej sprawie trwa już od trzech lat.\

Rosja też się niepokoi

Dwa dni po proteście ekologów (27 lutego) swoje zaniepokojenie przekopem Mierzei Wiślanej wyraziła również Rosja. Rada ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka w oświadczeniu opublikowanym na swojej stronie internetowej wyraziła przekonanie, że budowa kanału „zmieni warunki wodne zalewu (Wiślanego), co z dużym prawdopodobieństwem naruszy ekosystemy morskie i przybrzeżne, w tym leżące na terytorium Rosji”.

„Zdaniem Rady, tak duża ingerencja powinna zostać poprzedzona międzynarodową oceną wpływu na środowisko naturalne” – głosi komunikat. Rada wezwała ponadto władze Polski, by „wysłuchały opinii organizacji społecznych i ekologów i nie dopuściły do zniszczenia unikatowego obiektu przyrodniczego”.

Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej szybko odpowiedziało na rosyjski komunikat. “Rosjanie apelują o wysłuchanie ekologów oraz twierdzą, że Polska nie konsultowała projektu. Niestety problemem jest to, że Rosja nie ratyfikowała Konwencji z Espoo, na podstawie której konsultacje mogłyby się odbyć” – napisał na twitterze polski resort.

Kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną ma ożywić gospodarkę regionu

Realizowany przez rząd projekt zakłada budowę kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, budowę toru żeglugowego przez Zalew Wiślany i pogłębienie rzeki Elbląg. Ta inwestycja ma nie tylko poprawić dostęp do portu w Elblągu, ale przede wszystkim zagwarantować Polsce swobodny dostęp z Zalewu Wiślanego na Bałtyk z pominięciem kontrolowanej przez Rosję Cieśniny Piławskiej.

Budowa kanału ma potrwać do 2022 roku, a jej koszt wyniesie ok. 880 milionów złotych i w całości będzie finansowany z budżetu państwa.
Wątpliwości ekonomistów

Mimo argumentacji władz inwestycja budzi poważne zastrzeżenia co do swojej rentowności. W ocenie prof. Włodzimierza Rydzykowskiego z Katedry Polityki Transportowej na Uniwersytecie Gdańskim na zwrot kosztów budowy kanału trzeba będzie czekać kilkaset lat.

“Z naszych wyliczeń wynika, że gdyby nawet obroty portu w Elblągu wzrosły do miliona ton rocznie, a stawki portowe zostały podwojone, to roczne wpływy portu sięgnęłyby 2 mln zł. Biorąc pod uwagę koszt budowy kanału, okazuje się, że nakłady zwracałyby się przez 450 lat” – cytuje prof. Rydzykowskiego “Rzeczpospolita”.

Profesor zwraca uwagę, że w odległości 60 km jest gdański terminal kontenerowy DCT, a droga ekspresowa S7 jest wyremontowana, więc na przetransportowanie go z Gdańska do Elbląga i okolic wystarczy godzina. Jego zdaniem nawet gdyby znalazły się ładunki do transportowania tą drogą, to przy zakładanych 5 metrach głębokości kanału, zmieściłyby się tam jednostki o nośności najwyżej 3,5 tys. ton, czyli statki pływające po Renie i w rejonie kanału La Manche, a nie na Bałtyku.

Euractiv.pl

Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej poinformowało, że Komisja Europejska potwierdziła konieczność budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną. KE temu zaprzecza i powtarza, że do czasu jej ostatecznej decyzji nie należy tam podejmować żadnych prac.

Tymczasem już w zeszłym miesiącu zakończona została wycinka lasu na terenie planowanej inwestycji. Natomiast w piątek (1 marca) w Brukseli odbyło się spotkanie przedstawicieli polskich władz z KE dotyczące planowanego przekopu Mierzei Wiślanej.

MGWIŻŚ: KE potwierdziła konieczność budowy kanału

Po piątkowych rozmowach w Brukseli ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej przesłało do PAP komunikat informujący, że KE potwierdziła konieczność budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną.

„Po spotkaniu na poziomie eksperckim dyrektorów przedstawiciele Komisji Europejskiej potwierdzili konieczność budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, jednakże poprosili o kontynuację rozmów celem omówienia kwestii technicznych. W najbliższym czasie zostaną wyznaczone terminy kolejnych spotkań” – cytują media komunikat podpisany przez dyrektora biura prasowego resortu Michała Kanię.
KE nie potwierdza zasadności przekopu i wzywa do niepodejmowania prac

Media przywołują również informację pochodzącą ze źródła w KE, że po formalnym przedłożeniu polskiego projektu do Komisji będzie badana jego zgodność z unijnym prawem, a przed podjęciem ostatecznej decyzji KE nie należy podejmować żadnych prac.

“Na spotkaniu w sprawie przekopu Mierzei Wiślanej nie zapadły żadne decyzje. Służby KE ani nie potwierdziły ani nie odrzuciły konieczności tego projektu” – cytuje RMF FM rzecznika KE Enrico Brivio. Przypomniał przy tym, że na przekop Mierzei Wiślanej musi wydać zgodę Komisja Europejska, bez niej polskie władze nie mogą kontynuować realizacji inwestycji.

“Jesteśmy zdziwieni taką informacją” – zareagował na to Kania. “Czekamy na oficjalne stanowisko Komisji Europejskiej. Trudno nam się odnieść do anonimowych źródeł” – dodał w rozmowie z PAP dyrektor biura prasowego MGMiŻŚ.

Wątpliwości ekologów dot. przekopu Mierzei Wiślanej

Wcześniej, bo 25 lutego, z apelem do KE o interwencję ws. planowanego przekopu zwróciły się organizacje ekologiczne. W ich ocenie działania polskich władz w tej sprawie są bowiem nielegalne. Wątpliwości dotyczą zgodności projektu z obowiązującymi w UE przepisami i jego negatywny wpływ na środowisko naturalne.

Jednak minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk zapewniał w piątek w PR, że inwestycja jest realizowana zgodnie z najwyższymi standardami, z poszanowaniem środowiska i polskim prawem ochrony środowiska.

W miejscu planowanego kanału żeglugowego rozpoczęto już prace prace – wycięty został las w pasie, w którym ma powstać przekop.

Protesty nie tylko ekologów, ale i samorządów oraz społeczności lokalnych

„Polski rząd odrzucił protesty samorządowców, społeczności lokalnych i organizacji zajmujących się ochroną środowiska i rozpoczął budowę kanału pomiędzy malowniczym Zalewem Wiślanym a Morzem Bałtyckim. Budowa nie ma pozwolenia środowiskowego, a wymagana przez prawo UE ocena oddziaływania na środowisko nie została przeprowadzona” – głosi komunikat organizacji Friends of the Earth Europe przesłany EURACTIV.pl.

W połowie lutego inwestor, czyli Urząd Morski w Gdyni otrzymał od wojewody pomorskiego zezwolenie na realizację planowanej inwestycji z rygorem natychmiastowej wykonalności i natychmiast przystąpiono do wycinki lasu na Mierzei. Zgodę wojewody na budowę kanału zaskarżyły do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska zarząd woj. pomorskiego i organizacje ekologiczne. Postępowanie nie jest zakończone.

Maria Staniszewska z Polskiego Klubu Ekologicznego (w koalicji organizacji Friends of the Earth) jest zdania, że kanał przez mierzeję jest niepotrzebny, a jego budowie sprzeciwiają się zarówno lokalne władze samorządowe, jak i społeczności lokalne. “Spowoduje on niezliczone szkody w takim niezwykłym, naturalnym miejscu, a także zaszkodzi lokalnej turystyce. Fakt, że ta dewastacja zaczęła się nielegalnie pokazuje lekceważący stosunek, jaki nasz rząd ma do praworządności. Wzywamy, aby natychmiast zaprzestał wycinania lasu” – podkreśliła cytowana w oświadczeniu Staniszewska.

„Polski rząd po raz kolejny zlekceważył swoje zobowiązania do ochrony naszej natury i uruchomił nielegalne chuligaństwo środowiskowe. Wzywamy Komisję Europejską do wkroczenia i zażądania zaprzestania zniszczeń” – zaznaczył Adrian Bebb z Friends of the Earth Europe.

Mierzeja Wiślana i Zalew Wiślany są częścią obszaru Natura 2000 i właśnie z tego powodu KE prowadzi rozmowy z polskimi władzami ws. tej inwestycji (te wątpliwości miały być tematem „technicznego” spotkania przedstawicieli ministerstwa z unijnymi urzędnikami). Wymiana dokumentów między Warszawą, a Brukselą w tej sprawie trwa już od trzech lat.\

Rosja też się niepokoi

Dwa dni po proteście ekologów (27 lutego) swoje zaniepokojenie przekopem Mierzei Wiślanej wyraziła również Rosja. Rada ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka w oświadczeniu opublikowanym na swojej stronie internetowej wyraziła przekonanie, że budowa kanału „zmieni warunki wodne zalewu (Wiślanego), co z dużym prawdopodobieństwem naruszy ekosystemy morskie i przybrzeżne, w tym leżące na terytorium Rosji”.

„Zdaniem Rady, tak duża ingerencja powinna zostać poprzedzona międzynarodową oceną wpływu na środowisko naturalne” – głosi komunikat. Rada wezwała ponadto władze Polski, by „wysłuchały opinii organizacji społecznych i ekologów i nie dopuściły do zniszczenia unikatowego obiektu przyrodniczego”.

Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej szybko odpowiedziało na rosyjski komunikat. “Rosjanie apelują o wysłuchanie ekologów oraz twierdzą, że Polska nie konsultowała projektu. Niestety problemem jest to, że Rosja nie ratyfikowała Konwencji z Espoo, na podstawie której konsultacje mogłyby się odbyć” – napisał na twitterze polski resort.

Kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną ma ożywić gospodarkę regionu

Realizowany przez rząd projekt zakłada budowę kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, budowę toru żeglugowego przez Zalew Wiślany i pogłębienie rzeki Elbląg. Ta inwestycja ma nie tylko poprawić dostęp do portu w Elblągu, ale przede wszystkim zagwarantować Polsce swobodny dostęp z Zalewu Wiślanego na Bałtyk z pominięciem kontrolowanej przez Rosję Cieśniny Piławskiej.

Budowa kanału ma potrwać do 2022 roku, a jej koszt wyniesie ok. 880 milionów złotych i w całości będzie finansowany z budżetu państwa.
Wątpliwości ekonomistów

Mimo argumentacji władz inwestycja budzi poważne zastrzeżenia co do swojej rentowności. W ocenie prof. Włodzimierza Rydzykowskiego z Katedry Polityki Transportowej na Uniwersytecie Gdańskim na zwrot kosztów budowy kanału trzeba będzie czekać kilkaset lat.

“Z naszych wyliczeń wynika, że gdyby nawet obroty portu w Elblągu wzrosły do miliona ton rocznie, a stawki portowe zostały podwojone, to roczne wpływy portu sięgnęłyby 2 mln zł. Biorąc pod uwagę koszt budowy kanału, okazuje się, że nakłady zwracałyby się przez 450 lat” – cytuje prof. Rydzykowskiego “Rzeczpospolita”.

Profesor zwraca uwagę, że w odległości 60 km jest gdański terminal kontenerowy DCT, a droga ekspresowa S7 jest wyremontowana, więc na przetransportowanie go z Gdańska do Elbląga i okolic wystarczy godzina. Jego zdaniem nawet gdyby znalazły się ładunki do transportowania tą drogą, to przy zakładanych 5 metrach głębokości kanału, zmieściłyby się tam jednostki o nośności najwyżej 3,5 tys. ton, czyli statki pływające po Renie i w rejonie kanału La Manche, a nie na Bałtyku.

Euractiv.pl

Najnowsze artykuły