KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Gazowa Jałta przed którą przestrzegam od początku rozmów gazowych KE-Ukraina-Rosja jest bardziej prawdopodobna niż kiedykolwiek w trakcie negocjacji.
W Brukseli spotkali się przedstawiciele stron aby omówić możliwość reanimowania dostaw gazu ziemnego od Gazpromu na Ukrainę. W szantażu bierze udział Rosja i, co rozczarowujące z punktu widzenia Wspólnoty Energetycznej, Niemcy. Komisja Europejska może ulec.
Teresa Wójcik opisała rano informacje rosyjskiego Kommersanta, z których wynika, że Rosnieft złożył Kremlowi propozycję wprowadzenia kontrsankcji przeciwko państwom zachodnim polegających na wprowadzeniu przedpłat za dostawy węglowodorów oraz zamrożenia spłaty należności po stronie Rosjan wobec zachodnich spółek energetycznych. Chociaż oficjele rosyjscy i sam Rosnieft zdementowali te informacje, groźba zadziałała na wyobraźnię Europejczyków i tym samym spełniła swą rolę dużo skuteczniej niż jej realizacja. Stworzyła w ten sposób dźwignię nacisku na tych w Europie, którzy chcą jeszcze bronić Ukrainy i lobbują za twardym stanowiskiem Komisji Europejskiej.
Na efekt nie trzeba było długo czekać. Kiedy w Brukseli trwały już rozmowy gazowe KE-Ukraina-Rosja głos zabrała kanclerz Angela Merkel stawiając Ukrainie ultimatum. Powiedziała, że „jeśli z powodu braku porozumienia Ukrainy z Rosją europejscy odbiorcy gazu mieliby cierpieć, to Kijów nie dostanie także rewersowych dostaw z Zachodu”. Obecnie Ukraina importuje gaz ziemny jedynie za pomocą tego kanału. Jeśli Europa zatrzyma dostawy, ten kraj zostanie ze swoim wydobyciem, które pokrywa 20 mld m3 zapotrzebowania na gaz rocznie, co stanowi około 2/3 potrzeb. Z takim niedoborem gazu nie będzie w stanie zapełnić magazynów surowca do niezbędnej ilości 17-20 mld m3 surowca i zostanie wyłączony z gry tranzytowej. Taka groźba zmusi Ukraińców do podpisania czegokolwiek, co zostanie przedstawione teraz w Brukseli.
Komisja Europejska po raz kolejny odwleka decyzję o zwolnieniu przedłużenia Nord Stream, gazociągu OPAL, spod regulacji antymonopolowych. W wypadku zgody Komisji na takie rozwiązanie, Rosja uniezależni się od tranzytu przez Ukrainę bez szkody dla europejskich klientów. Balon próbny kontrsankcji i ultimatum Niemiec każą twierdzić, że KE nie odkłada decyzji po to, aby wywrzeć nacisk na Rosję groźbą decyzji niekorzystnej dla planów tego kraju wobec OPAL, ale na Ukrainę, aby ta w obawie przed decyzją korzystną dla Rosjan (przed ominięciem w tranzycie) poszła na zgniły kompromis w Brukseli.
Wszystkie figury na szachownicy zostały ustawione. W dzisiejszych rozmowach gazowych Ukraina ma pozostać posłusznym pionkiem.