Realizowane i planowane inwestycje w systemie gazowym, takie jak terminal w Świnoujściu i gazociąg Bernau-Szczecin, zwiększą bezpieczeństwo energetyczne Polski, bo otworzą nasz kraj na dostawy surowca z różnych kierunków świata. Dziś zdecydowana większość importowanego surowca pochodzi z Rosji. Im więcej możliwości dywersyfikacji dostaw, tym lepsza pozycja Polski w negocjacjach cenowych z Gazpromem – ocenia Robert Zajdler, ekspert Instytutu Sobieskiego.
– Obecnie Gaz-System prowadzi szereg inwestycji mających na celu zapewnienie rozwoju infrastruktury transgranicznej w takim stopniu, żeby możliwości importowe były coraz większe – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Robert Zajdler, ekspert Instytut Sobieskiego. – Dodatkowo cały czas budowany jest terminal LNG w Świnoujściu, który docelowo ma służyć bezpieczeństwu, ale też dywersyfikacji dostaw błękitnego paliwa, otwierając rynek polski na dostawy praktycznie z całego świata.
Nowe możliwości dywersyfikacji dostaw mają przyczynić się do obniżenia cen importowanego surowca. W ocenie Zajdlera, mogą one być mocnym argumentem w negocjacjach PGNiG z Gazpromem ws. nowego kontraktu po 2022 roku. W tym czasie sytuacja Polski się zmieni, bo terminal LNG będzie czynny już w przyszłym roku, a Gazociąg Bernau-Szczecin może ruszyć już na przełomie 2018 i 2019 roku.
– Na przykładzie Litwy, która od niedawna ma terminal pływający, widzimy, że tylko z racji potencjalnej możliwości dywersyfikacji cena gazu z Rosji jest na tyle atrakcyjna, że inwestycja przynosi korzyści – mówi Robert Zajdler. – Wiedząc, że Litwa ma już możliwość zapewnienia dostaw z innego kierunku, Gazprom przystąpił do negocjacji i zaproponował odpowiednio niższą cenę niż ta, która wynikała z wcześniej podpisanego kontraktu.
Zapotrzebowanie na gaz w Polsce dziś wynosi 15-16 mld m³. Szacunki mówią, że do 2020 roku popyt może wzrosnąć do ok. 20 mld m³.
Newseria.pl