Rusza XXII Gazterm w Międzyzdrojach. Będzie areną bałtyckiego szczytu gazowego poświęconego przyszłości sektora gazu skroplonego w regionie. To okazja do dyskusji o dalszych losach terminalu LNG w Świnoujściu, którego zakończenie budowy było dopiero początkiem gry o rosnący rynek – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
LNG jest konkurencyjne
Gaz skroplony już pokazał potencjał w Europie. W pierwszych czterech miesiącach 2019 roku eksport Gazpromu był o 8,4 procent niższy od wyniku z analogicznego okresu w zeszłym roku. Kommiersant przyznaje, że oznacza to ryzyko niedorównania rekordowi eksportu na poziomie 201 mld m sześc. zanotowanemu w 2018 roku.
Pozycja Gazpromu została podważona przez dostawy LNG. Wzrost dostaw gazu skroplonego do Europy w pierwszym kwartale tego roku wyniósł 90 procent do 29,9 mld m sześc. 18 procent tych dostaw pochodziło z Yamal LNG rywala Gazpromu, czyli Novateku. Powodem wzrostu zainteresowania tym paliwem jest spadek cen w Azji opisywany w BiznesAlert.pl. Tamtejsze ceny spotowe były niższe od europejskich, co zwiększyło atrakcyjność dostaw do Europy. Kommiersant przyznaje jednak, że obecnie notowany jest wzrost cen LNG w Azji, który powinien odciągnąć część LNG od Europy.
Liczby potwierdzają atrakcyjność dostaw gazu skroplonego, których nie były w stanie zakwestionować kolejne informacje prasowe po rosyjsku (tłumaczone również na język polski), odwodzące od tego paliwa. Rosyjska gazeta Kommiersant przyznaje, że jeśli cena LNG w Azji nie będzie wyższa o około 2 dolary za MBTU, amerykańskim dostawcom będzie się bardziej opłacało dostarczać gaz do Europy, dzięki krótszej trasie dostaw i braku konieczności opłacania transportu przez Kanał Panamski. Tymczasem giganci branży – Shell i BP – wróżą nadpodaż w 2019 roku przez niewystarczające zapotrzebowanie w Chinach. – Oznacza to, że producenci LNG będą zmuszeni dostarczać towar na duży i bardzo płynny rynek europejski, gdzie będzie on częściowo wypierał dostawy Gazpromu – konkluduje autor artykułu. Międzynarodowa Agencja Energii i agencja Fitch przewidywały kilka lat temu, że LNG będzie stanowić konkurencję dla dostaw gazociągowych z Rosji. Do niedawna Rosjanie zadawali kłam takim analizom.
Konkurencyjność terminali wynika z różnorodności
Z tego względu na Bałtyku robi się coraz ciaśniej, a zainteresowanie klientów wygrywać będą terminale LNG o najbardziej wszechstronnym zastosowaniu. Terminal LNG w Świnoujściu o przepustowości 5 mld m sześc. rocznie (planowanej na 7,5 mld m sześc., a może i 10 mld) jest stacjonarny, a przez to bardziej elastyczny i rentowny od dzierżawionego przez Litwinów FSRU w Kłajpedzie (1,5 mld m sześć.). Natomiast obiekt litewski zaangażował się już w bunkierkę i małe LNG. Polacy dopiero rozwiną tę funkcjonalność, ale należy pochwalić decyzję o rozbudowie, w sprawie której 24 kwietnia zostało podpisane uroczyście porozumienie.
Dofinansowanie z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko zostanie podpisana pomiędzy Polskim LNG (operatorem obiektu) a instytucją wdrażającą projekt pod nadzorem ministerstwa energii, czyli Instytutem Nafty i Gazu – Państwowym Instytutem Badawczym. Terminal LNG ma zostać wzbogacony o nowe funkcje, czyli bunkierkę LNG oraz większą przepustowość przeładunku na cysterny. Komisja Europejska zatwierdziła w marcu rozbudowę terminalu z 5 do 7,5 mld m sześc. rocznie, a także poszerzenie jego funkcjonalności.
Polskie LNG podaje, że realizuje Program Rozbudowy Terminalu, zakładający wykonanie czterech komponentów: zwiększenie mocy regazyfikacyjnych z 5 do 7,5 mln metrów sześciennych, budowę drugiego nabrzeża przeznaczonego dla mniejszych jednostek pływających, postawienie trzeciego zbiornika na LNG o pojemności 180 tys. metrów sześciennych, jak również skonstruowanie bocznicy kolejowej do przeładunku gazu skroplonego na cysterny kolejowe i kontenery ISO. Pod koniec stycznia do Terminalu LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu dotarła 50. dostawa skroplonego gazu ziemnego LNG.
Mało tego, jeżeli zapadnie ostateczna decyzja inwestycyjna o sprowadzeniu FSRU do Zatoki Gdańskiej o przepustowości od 4 do 8 mld m sześc. rocznie, Polska postawi kolejną figurę na bałtyckiej szachownicy, która będzie stanowiła bezpośrednią konkurencję dla obiektu litewskiego. Z tego względu bardzo ciekawe będą rozmowy z udziałem pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Namiskiego, zwolennika drugiego terminalu, oraz ministra energetyki Litwy Zygimantasa Voiciunasa podczas Gazterm. Będę miał przyjemność otwierać obrady.
Wyzwania na horyzoncie
Ambitne plany Polaków pokazują, że uruchomienie obiektu w 2015 roku było dopiero początkiem historii gry o udziały na rynku bałtyckim. Obecne warunki sprzyjają rozwojowi dostaw LNG na potrzeby sektora gazowego oraz włączaniu tego paliwa do innych sektorów gospodarki, jak ciepłownictwo i transport. Dywersyfikacja jest warunkiem sine qua non takiego scenariusza. Warto przypomnieć, że wyniki Gazpromu w Europie najmocniej pompuje wzrost użycia gazu w sektorze energetycznym Niemiec. Wyniki Gazpromu w zeszłym kwartale poprawiła niska cena gazu i wzrost zapotrzebowania na ten surowiec w energetyce europejskiej o 11,5 procent, czyli 5,6 mld m sześc. W tym samym czasie całkowite zapotrzebowanie kontynentu na gaz spadło o 7,8 mld m sześc. Wzrost zużycia gazu w elektrowniach został odnotowany szczególnie w Niemczech.
Jednak Niemcy nie czekają na to, aż ktoś dostarczy im LNG. Planują własne terminale i jest to istotny element umowy nowej, wielkiej koalicji rządowej. Szwajcarskie przedsiębiorstwo użyteczności publicznej Axpo i niemiecka LNG Terminal GmbH poinformowały w poniedziałek, że podpisały umowę wstępną na długoterminowy kontrakt na budowę terminala skroplonego gazu ziemnego (LNG) w Brunsbuettel w północnych Niemczech. Wykonawcy projektu Brunsbuettel wspieranego przez Axpo oraz RWE ubiegają się w tym momencie o pozwolenie na jego budowę o przepustowości 3-5 mld m sześc. rocznie do 2022 roku, a także o przepustowości 10 mld m szesc. rocznie do 2022 roku w Wilhelmshaven i w Stade o mocy do 8 mld m szesc. na rok.
Na bałtyckim rynku LNG będzie zatem coraz tłoczniej. Klientów wygra ten, kto zaoferuje bardziej wszechstronną ofertę. Polacy postanowili wziąć udział w tej grze i mają coraz mocniejsze karty na stole.