Trwa wojna na pozwy o Nord Stream 2. Sprawy sądowe dodają niepewności spornemu projektowi, który według Komisji Europejskiej na pewno się opóźni. Co zrobią Niemcy? – zastanawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Dyrektywa gazowa
Spór o Nord Stream 2 może przenieść się do sądu za sprawą zwolenników projektu, którzy nie chcą dostosować się do zmienionej dyrektywy gazowej, która może zmniejszyć rentowność projektu i go opóźnić.
Sebastian Sass, rzecznik Nord Stream 2 AG w Unii Europejskiej powiedział w wywiadzie dla Bloomberga, że będzie oczekiwał od Komisji wyłączenia projektu gazociągu spod zrewidowanej dyrektywy gazowej, a w innym wypadku skieruje sprawę do sądu.
Rewizja wchodzi w życie 24 maja i ma zostać zaimplementowana do legislacji krajów członkowskich. Nord Stream 2 nie będzie gotowy do tego czasu. Trzej rozmówcy Bloomberga zbliżeni do sprawy przekonują, że Komisja prawdopodobnie nie uzna roszczeń Nord Stream 2 AG. Saas zapowiada, że w razie braku porozumienia sprawa skończy się w sądzie. – Jesteśmy stawiani na innej pozycji konkurencyjnej niż gazociągi z innych źródeł. Rozważamy dalsze działania prawne, jak odwołanie do sądu, w zależności od odpowiedzi Komisji – przyznał w rozmowie z Bloombergiem.
Nord Stream 2 AG wskazuje, że budowa odcinka niemieckiego, który ma podlegać prawu europejskiemu została już ukończona. Do rozstrzygnięcia pozostaje los pozostałych odcinków znajdujących się na etapie konstrukcji, wobec których prawo zostanie zaaplikowane wskutek negocjacji Komisji Europejskiej lub porozumienia stosownych podmiotów rynkowych do zatwierdzenia przez nią.
– Widać jak bardzo zabolał właśnie inwestorów Nord Stream 2 obowiązek zastosowania dla tego gazociągu europejskich przepisów – komentuje prof. Jerzy Buzek, były premier, obecnie przewodniczący Komisji Parlamentu Europejskiego ds. Przemysłu, Badań Naukowych i Energii. – Dla Nord Stream 1, gdy powstawał, to prawo jeszcze nie obowiązywało i Gazprom uzyskał tam pozycję monopolistyczną. Nowa dyrektywa dotyczy jednak nie tylko Nord Stream 2, ale całej infrastruktury spoza Unii Europejskiej, a przepisy dla firm zewnętrznych będą dokładnie takie same, jak te już obowiązujące każdego dostawcę wewnątrz Unii.
Nowe śledztwo antymonopolowe
Spór o nowy gazociąg z Rosji do Niemiec może także trafić na wokandę za sprawą Naftogazu, który 6 maja skierował do Komisji Europejskiej skargę w sprawie nadużywania pozycji dominującej przez rosyjski Gazprom poprzez realizację Nord Stream 2.
Nord Stream 2 to nadużycie rynku bo nie ma uzasadnienia ekonomicznego. Obecnie Unia Europejska ma znaczną nadwyżkę dostępnych mocy przesyłowych na poczet importu gazu z Rosji i nie potrzebuje przez to dodatkowych 55 mld m sześc. rocznej przepustowości nowego gazociągu – tłumaczy Naftogaz. – System przesyłowy gazu na Ukrainie razem z innymi szlakami do Europy przekracza mocą zapotrzebowanie na gaz w Unii Europejskiej. Wygląda na to, że Nord Stream 2 jest realizowany po to, aby wyprzeć dostawy innymi gazociągami. Skoro Nord Stream 2 nie ma uzasadnienia ekonomicznego, celem może być wyłącznie eliminacja konkurencji.
Naftogaz przekonuje, że nowy gazociąg będzie mógł ograniczać potencjał rozwoju importu LNG do Europy, bo dodatkowa przepustowość podkopuje możliwość uzyskania zwrotu z inwestycji w nowe projekty na gaz skroplony poprzez umowy z klientami, którzy będą wybierać Nord Stream 2. Przypomina, że Rosja przyznawała pierwotnie, iż celem gazociągu jest zastąpienie dostaw przez Ukrainę.
Naftogaz twierdzi także, że dostawy przez niego będą droższe i podniosą ceny gazu w krajach Europy Środkowo-Wschodniej oraz oddzielą ich rynki od reszty kontynentu przez wąskie gardła dostaw. Zdaniem spółki Gazprom może użyć groźby zatrzymania dostaw przez Ukrainę w celu uniknięcia konieczności wdrożenia decyzji trybunału arbitrażowego na korzyść Naftogazu. Może także ograniczyć możliwość wykorzystania rewersu wirtualnego na połączeniach gazowych Ukrainy z Unią Europejską, możliwość swapów pozwalających sprowadzać na Ukrainę gaz z Azji Centralnej, a także ograniczyć konkurencję w Niemczech z użyciem spółki infrastrukturalnej Wingas, w której posiada udziały.
Nadal nie ma odpowiedzi Komisji na skargę Naftogazu. Może mieć ona charakter działania na potrzeby wewnętrzne, na przykład w celu uzasadnienia utrzymania obecnego składu zarządu firmy pomimo zmiany na fotelu prezydenta Ukrainy z Petra Poroszenki na Wołodymyra Zełeńskiego. Może to być także działanie na potrzeby zewnętrzne, w celu dalszego utrudniania realizacji Nord Stream 2. Argumenty Naftogazu należy uznać za uzasadnione, bo podobne zgłaszał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który zablokował stworzenie konsorcjum do budowy spornego gazociągu z udziałem firm europejskich, przez co Nord Stream 2 AG należy obecnie w stu procentach do Gazpromu.
Konkurencja w Europie Środkowo-Wschodniej
Spór o Nord Stream 2 toczy się także z udziałem UOKiK. BiznesAlert.pl ustalił, że urząd bada obecnie, czy zastąpienie konsorcjum z udziałem BASF/Wintershall, E.on/Uniper, Shell, OMV i Engie za pomocą tego samego składu pożyczkodawców wspierających spółkę Gazpromu odpowiedzialną za budowę może być inną formą tego samego zagrożenia dla konkurencji. W tym kontekście ważne wydają się zastrzeżenia Naftogazu do roli Wingasu na rynku niemieckim. Chociaż formuła współpracy spółek zachodnioeuropejskich z Gazpromem przy Nord Stream 2 ewoluuje, to skutek może być ten sam, czyli blokowanie konkurencji w regionie, między innymi poprzez nieuprawniony wpływ na infrastrukturę przesyłową, który był jednym z zarzutów śledztwa antymonopolowego Komisji Europejskiej zakończonego ugodą mającą doprowadzić do zmiany postępowania Rosjan w Europie Środkowo-Wschodniej. Tymczasem Nord Stream 2 to recydywa.
Wojna na pozwy o Nord Stream 2 toczy się równolegle do postępowania administracyjnego w Danii, która po zakończeniu sporu terytorialnego z Polską domaga się trzeciego wniosku o zgodę na budowę odcinka duńskiego, tym razem przez wody na południe od Bornholmu. Ten wariant będzie opiniowany przez Polskę. Komisja Europejska przyznaje, że długa procedura może oznaczać opóźnienie Nord Stream 2 nawet o kilka lat. Również ta sprawa może skończyć się w sądzie, bo Gazprom już grozi Danii pozwem za zwłokę. Mimo to Nord Stream 2 AG złożył trzeci wniosek 15 kwietnia tego roku.
Co zrobią Niemcy?
Pomimo powyższych problemów przewodnicząca niemieckich chadeków Annegret Kramp-Karrenbauer typowana na następczynię kanclerz Angeli Merkel broni spornego Nord Stream 2. – Czy ten projekt jest bliski naszemu sercu czy nie, będziemy się go trzymać – powiedziała. To odpowiedź na wypowiedzi Martina Webera przewodniczącego frakcji chadeków w Europejskiej Partii Ludowej i kandydata na szefa Komisji Europejskiej, który zapowiedział, że w razie uzyskania tego stanowiska będzie dążył do zablokowania projektu. Kolejne potyczki sądowe mogą dać nowe argumenty w tym sporze, którego wynik na korzyść przeciwników Nord Stream 2 jawi się jako jedyna, choć mało prawdopodobna, szansa na zatrzymanie inwestycji.