Grupa Tauron stoi w obliczu ograniczenia finansowania inwestycji węglowych i grup posiadających aktywa węglowe przez instytucje finansowe – oceniają członkowie zarządu Taurona. To jedna z przyczyn zwrotu grupy w kierunku źródeł nisko- i zeroemisyjnych.
W poniedziałek rada nadzorcza spółki zatwierdziła uzupełnienie strategii o nowe kierunki, dotychczas nie ujęte w dokumencie. Zakładają one m.in., że w 2030 r. dwie trzecie aktywów wytwórczych grupy ma być nisko- lub zeroemisyjne. Jak mówił we wtorek na konferencji prasowej prezes Taurona Filip Grzegorczyk, spółka „stoi w obliczu zdecydowanych ograniczeń finansowania inwestycji węglowych i grup posiadających aktywa węglowe, zatem zmiana struktury wytwarzania jest konieczna”. Naszym celem jest zmiana udziału źródeł nisko- i zeroemisyjnych z 10 proc. w 2018 r. do 28 proc. w 2025 w i 66 proc. w 2030 r. – zaznaczył. „Pośrednim celem jest zwiększenie zaufania instytucji finansowych do grupy” – dodał.
„Przyszłość Grupy będzie dobra, jeśli podąży za trendami globalnymi i unijnymi. Można je lubić lub nie, ale są obiektywnym faktem. Konwencjonalne wytwarzanie węglowe będzie, o ile będzie dla niego wsparcie, i to wsparcie określa horyzont tego wytwarzania. Segment wydobywczy będzie dostosowany do perspektyw sektora konwencjonalnego” – mówił Grzegorczyk.
W ocenie wiceprezesa ds. finansowych Marka Wadowskiego, wielkiego wycofywania się banków z finansowania aktywów węglowych jeszcze nie ma, ale już się o tym mówi. Wadowski zaznaczył, że dziś nie ma żadnego zagrożenia dla bieżącego finansowania spółki, ale „musimy być gotowi” na zmianę nastawienia instytucji finansowych. Jego zdaniem wzrost cen uprawnień do emisji CO2 jest długotrwały, a spadek emisyjności przekłada się na większą akceptację instytucji finansowych. Priorytetem ma być zatem transformacja grupy na „bardziej zieloną”, a jej elementem – zwiększenie możliwości finansowania takich działań – dodał Wadowski.
Tauron przewiduje, że najstarsze jednostki wytwórcze, węglowe bloki klasy 120 MW i 200 MW, zostaną szybko wyłączone – te pierwsze w ciągu roku-dwóch, te drugie na razie mogą pracować do końca 2025 r. Z aktywów węglowych pozostaną jedynie najnowocześniejsze bloki: 460 MW w Łagiszy i kończony właśnie 910 MW w Jaworznie. Aktywa konwencjonalne mają pracować tak długo, jak będą otrzymywać wsparcie. Grupa planuje pozyskać 1200 MW nowych mocy OZE: 900 MW w elektrowniach wiatrowych na lądzie i 300 MW w fotowoltaice oraz deklaruje gotowość wzięcia udziału w projektach morskiej energetyki wiatrowej (offshore).
„Motywacją jest konieczność podążania za globalnymi trendami, zmiany w biznesie energetycznym i jego otoczeniu. Grupa musi mieć strategię, która pozwoli w pełni wpisać się w trend sektora całej Europy” – podkreślał Grzegorczyk. Wiceprezes ds. rozwoju Jarosław Broda ocenił koszty transformacji grupy na 5-6 mld zł. Przy czym – jak zaznaczył – kapitałowy udział grupy w tych kosztach miałby być rzędu 20 proc., resztę pozyskano by od partnerów i z finansowania długiem. Jako przykład wskazał wejście PFR do projektu bloku 910 MW w Jaworznie.
Aby zdobyć pieniądze na transformację, Tauron będzie rozważał „optymalizację” portfela aktywów wydobywczych i ciepłowniczych. Chodzi o ewentualną sprzedaż spółki Tauron Ciepło, udziałów w kończonej elektrociepłowni na gaz w Stalowej Woli oraz kopalni Janina, a także udziałów w spółce PGE EJ1. Zakładamy, że uwolnione dzięki temu środki pozwolą nam wejść w biznes dający wyższe stopy zwrotu – stwierdził wiceprezes ds. klienta i wsparcia korporacyjnego Kamil Kamiński.
Szefowie Taurona podkreślali, że ewentualna sprzedaż kopalni Janina nie grozi jej górnikom utratą pracy. Podkreślali, że Tauron nadal będzie potrzebował węgla z Janiny, więc kopalnia musi dalej działać, ale węgiel z niej będzie kupowany na zasadach rynkowych.
Polska Agencja Prasowa