Ustawa, lub zbiór ustaw dedykowanych morskim farmom wiatrowym to w całej wiatrowej układance kluczowa kostka domina. Bez niej nie zostaną wprawione w ruch kolejne kostki, czyli decyzje, wydatkowanie, inwestycje i wreszcie sama budowa offshore – powiedział Paweł Przybylski, prezes zarządu Siemens Gamesa Renewable Energy w Polsce, w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Dlaczego branża uzależnia podjęcie ostatecznych decyzji inwestycyjnych od przyjęcia ustawy o offshore?
Paweł Przybylski, prezes zarządu Siemens Gamesa Renewable Energy w Polsce: Ustawa lub zbiór ustaw dedykowanych morskim farmom wiatrowym jest kluczowa. Nie możemy bez niej działać i nie jesteśmy w tym podejściu osamotnieni. Oczekiwanie na legislacje, która wprawi w ruch sektor tak samo miało miejsce w innych krajach Europy czy w Azji.
Nasza branża potrzebuje legislacji, która pomoże przy rozwoju morskich farm wiatrowych. Jest to niezbędne, aby rozpocząć tego typu inwestycje już bezpośrednio na morzu, jak również dla inwestorów. Deweloperzy bez tego prawa, bez wiedzy jak będzie wyglądać taryfa gwarantowana i ich przychody oraz jaka będzie potrzebna moc, nie są w stanie przygotować biznesplanu. Bez tego prawa nie będzie możliwe zakończenie fazy przygotowawczej, złożenie dokumentacji i rozpoczęcie budowy.
Ustawa to system naczyń połączonych. Od tego prawa zależy, czy powstanie odpowiednia infrastruktura sieciowa, portowa potrzebna do budowy morskich farm wiatrowych. Właściciele portów nie są w stanie podjąć decyzji inwestycyjnych, dotyczących rozwoju nadbrzeża pod budowę konstrukcji dla morskich farm wiatrowych, jeśli nie będzie żadnej wizji, polityki ustawodawstwa, które przekonałyby, że takie projekty na polskim wybrzeżu powstaną. Dobrym przykładem jest Taiwan. Po decyzji władz, o przyjęciu stosowanej legislacji, pojawiły się w tym kraju firmy chętne do rozwoju tego typu inwestycji. W rezultacie powstały pierwsze morskie farmy wiatrowe.
Polscy decydenci zapowiadają, że kiedy w Polsce ruszą pierwsze morskie farmy wiatrowe mają rozpocząć prace w połowie lat 20. Wówczas udział lokalnych producentów ma wynieść około 50 procent. Czy Siemens Gamesa planuje budowę centrum produkcyjnego nad polskim Bałtykiem?
Cały proces przygotowania budowy, rozwoju morskich farm wiatrowych składa się z trzech z modułów i udział polskiego komponentu jest bardzo ważny, poczynając chociażby od polskich deweloperów, którzy starają się o pozwolenia, przeprowadzają procedury środowiskowe. Przy etapie samej budowy jest już rozpoznanych ponad 100 firm, które produkują komponenty i świadczą usługi w Polsce. Na tym etapie zostaną zaangażowane największe środki. Trzeci, najdłuższy okres to czas serwisowania i obsługi takich farm, których żywotność przewidziano na okres 20 – 25 lat. Tu także jest ważne, aby czynnik polski był obecny.
Jeśli chodzi o fabryki, Siemens Gamesa ma już łącznie zainstalowanych 13 GW mocy w morskich farmach wiatrowych na całym świecie. Mamy dwie nowe fabryki dedykowane tylko temu sektorowi. Chodzi o fabrykę łopat w brytyjskim mieście Hall i drugą fabrykę gondoli, znajdującą się także nad morze w niemieckim Cuxhaven. Takie zakłady powinny znajdować się nad morzem, bo pomaga to w logistyce. Obecnie nie planujemy ich budowy w Polsce. Jesteśmy jednak dużym partnerem dla firm z sektora morskich, ale i lądowych elektrowni wiatrowych. W 2018 roku wydaliśmy w Polsce 150 mln euro, które zostały przeznaczone na zakup komponentów do turbin wiatrowych, które z kolei posłużyły do produkcji elementów do farm wiatrowych. Polska jest kluczowym krajem w naszym obecnym łańcuchu dostaw, a dostawcy z którymi współpracujemy to firmy konkurencyjne i doświadczone. Wraz z rozwojem naszego międzynarodowego biznesu mamy nadzieję, że nasze działania związane z zaopatrzeniem również będą się rozwijać.
W tym roku podpisaliśmy także umowę z GSG Towers z Gdańska na dostawy 14 wież do projektu Barwice, czyli lądowej farmy niemieckiego inwestora. Będą one składały się z naszych 14 turbin wiatrowych, a maszty mają pochodzić właśnie z Gdańska. Tak więc rozwój energetyki wiatrowej w Polsce dodaje kolejny pozytywny aspekt do naszego zaopatrzenia w kraju daltego też mam nadzieję, że tego typu umów będzie coraz więcej, także w sektorze morskich farm wiatrowych.
Skąd brać przykłady tworzenia przyjaznego otoczenia dla morskich farm wiatrowych?
Niemcy i ostatnio Wielka Brytania są dobrymi przykładami, ze względu na rosnącą liczbę projektów offshore. To co można zaczerpnąć z doświadczeń Wielkiej Brytanii i Niemiec to jasny plan, legislacja. Pomagają też strategia rządowa i administracyjna, co pozwala na zaplanowanie i rozłożenie inwestycji w czasie. Przykład Niemiec pokazuje, jak ważne jest podejście holistyczne. W miarę jak branża wiatrowa poczyniła duże postępy, połączenia i moce przesyłowe okazały się czynnikiem ograniczającym dalszy dynamiczny wzrost mocy przesyłowych na morzu. Ich wcześniejsza realizacja i zaplanowanie pozwoliłoby uniknąć problemów podobnych do tych niemieckich.
Czego oczekuje od prawodawstwa Siemens Gamesa?
My jesteśmy dostawcą technologii i jesteśmy zależni od wyboru dewelopera. Przygotowujemy projekt i dostarczamy technologię i samą instalację. To, na czym nam najbardziej zależy to skorzystanie z doświadczeń europejskich. Opieramy się w działaniu na normach unijnych. Warto, aby ta sama certyfikacja, instalacji, ważna w Europie była ważna także w Polsce. Wprowadzenie odrębnych specyfikacji i norm może zniechęcić do inwestycji. Przełożyłoby się to na dłuższy czas realizacji, zwiększenie kosztów przygotowania produktów, a z punktu widzenia rynku może to nie mieć żadnej wartości dodanej. Korzystanie ze standardów europejskich zapewnia bezpieczeństwo i jakość tych produktów. Oczekujemy, że ogólnoeuropejskie normy dotyczące produkcji farm wiatrowych na morzu będą przyjęte także w Polsce.
Kiedy Pana zdaniem może powstać pierwsza morska farma wiatrowa na Bałtyku?
Biorąc pod uwagę wiedzę naszych partnerów, klientów, możemy stwierdzić, że jeśli prawo dotyczące morskich farm wiatrowych zostanie przyjęte, to Ci inwestorzy, którzy już teraz mają koncesje, pierwsze takie obiekty nad Bałtykiem o łącznej mocy 2,5 GW mogą zbudować w 2025 roku. Byłoby to zgodne ze strategią energetyczną, która zakłada, że do 2030 roku w Polsce będzie do 4,6 GW mocy zainstalowanej.
Rozmawiał Bartłomiej Sawicki