(Reuters/Bloomberg/AP/TASS/Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik)
Cena ropy Brent, na londyńskiej giełdzie spadła wczoraj poniżej 79 dol. za baryłkę. Jest to najniższa cena od 2009 r. Cena tej ropy w kontraktach terminowych na grudzień spadła aż o 1,8 proc., do 78,95 dol. za baryłkę. Po 10 moskiewskiego czasu w piątek 14 listopada cena Brent na londyńskiej giełdzie ICE spadła do poziomu 76,76 dolarów za baryłkę. Cena tego rodzaju ropy spadła od czerwca o 32 procent.
Analitycy uważają, że powodem tak dużej straty są obawy uczestników rynku, że państwa OPEC nie są gotowe do ograniczenia wydobycia, co prowadziłoby do ustabilizowania cen. Te obawy częściowo potwierdziła wypowiedź ministra ropy naftowej i zasobów mineralnych Arabii Saudyjskiej, w czasie jego wizyty w Meksyku w ostatnia środę. Stwierdził on, że mówienie o wojnie cenowej na światowym rynku ropy jest bezpodstawne. John Reutt, analityk funduszu hedgingowego Capital Kilduff ocenia, że Arabia Saudyjska, za najważniejsze uważa utrzymanie swojej pozycji na rynku, więc nie zamierza zmniejszyć wydobycia. Wiadomo też, że wśród członków rządów państw należących do kartelu nie ma zgody, co do potrzeby zmniejszenia produkcji ropy.
27 listopada w Wiedniu odbędzie się doroczne spotkanie ministrów państw – członków kartelu OPEC, którzy mogliby podjąć decyzje o obcięciu produkcji, aby zatrzymać spadek światowych cen ropy.
Tymczasem na giełdzie w Nowym Jorku cena amerykańskiej WTI spadła znacznie mniej, bo o 0,76 dol., czyli 0,98 proc. Kontrakty terminowe na grudniowe dostawy WTI przyjmowały cenę 77,18 dol. za baryłkę.
Wartość giełdowa największych spółek energetycznych z Rosji spadła do poziomu najniższego od lipca 2009 roku. Wartość akcji Gazpromu na giełdzie nowojorskiej spadła o 3 procent do 6,10 dolara a Rosnieftu na parkiecie londyńskim o 4,2 procent do 5,03 dolara. Analitycy JP Morgan i VTB Capital są zgodni, że na pogorszenie wyników spółek ma wpływ spadek cen ropy naftowej.
Dzisiaj prezydent Rosji Władimir Putin zapowiedział, że Rosnieft może liczyć na pomoc ze środków Funduszu Bogactwa Narodowego. W ten sposób przełamuje opór rosyjskiego ministerstwa finansów, które wskazywało, że Postulowana przez rosyjskiego giganta naftowego kwota dofinansowania z Funduszu Bogactwa Narodowego w wysokości 1,5-2 bln rubli stanowiłaby ponad połowę zasobów instytucji. Całe środki Funduszu wynoszą obecnie 3,2 bln rubli. Na deklarację Putina mogły wpłynąć wieści z rynku ropy naftowej.
Putin ocenił, że jego kraj jest gotów na dalsze spadki. – Rozważamy wszystkie scenariusze, nawet tak zwany scenariusz „katastroficzny” czyli spadek cen wszystkich surowców, który jest całkiem możliwy i my to przyznajemy. Ministerstwo gospodarki i ministerstwo finansów analizują rozwój naszej gospodarki w odniesieniu do każdego scenariusza – powiedział agencji TASS w wywiadzie. Nie obawia się jednak o losy Rosji. – Kraj jak nasz może sobie radzić z takim problemem łatwiej. Dlaczego? Ponieważ jesteśmy producentami ropy i gazu oraz możemy korzystać z naszych rezerw złota oraz walut. Są one na tyle duże, że spełnimy nasze zobowiązania budżetowe zgodnie z założeniami – ocenił rosyjski przywódca. Jego zdaniem w gorszej sytuacji będą kraje bez podobnych rezerw.