Szwedzka policja, organy celne oraz straż przybrzeżna zaobserwowały, że miejscami, w których częściej można spotkać pijanych kierowców, są porty. Dlatego od sierpnia do grudnia 2013 roku prowadzono pilotażowy program polegający na zainstalowaniu zautomatyzowanej alkobramy w porcie w Goteborgu. Pod koniec sierpnia br. alkobramy zostały zamontowane w porcie w Sztokholmie, a władze krajowe rozważają wprowadzenie ich we wszystkich szwedzkich portach – napisał portal droga.pl. Czy w Polsce podobny pomysł ma sens?
– Zjeżdżając z promu Szwecji przy bramce wyjazdowej kierowcom samochodów ciężarowych i osobowych już od paru lat sprawdzany jest stan trzeźwości. Popieram takie zmasowane badania stanu trzeźwości – informuje w rozmowie z naszym portalem Wojciech Pasieczny, emerytowany policjant z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji, ekspert w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego i biegły sądowy.
Zwraca on dodatkowo uwagę na fakt, że jeszcze w czasach, gdy pracował w policji, ówczesny inspektor Jacek Zalewski wprowadził w Warszawie tzw. trzeźwe poranki.
– W poniedziałki, dni poświąteczne, bezpośrednio po popularnych imieninach, na trasach wlotowych do stolicy policja badała kierowców, którzy zatrzymywali się na drogach z powodu czerwonego sygnału świetlnego – przypomina Wojciech Pasieczny. – Wtedy było to bardzo niepopularne posunięcie. Krytykowano, że w ten sposób hamuje się ruch. A dzisiaj takie akcje stosuje się w całym kraju, które w Warszawie zaczęliśmy już osiem lat temu.
Zdaniem Pasiecznego im więcej przeprowadzanych kontroli, tym większa świadomość, że można być zatrzymanym w stanie ujawnionym.
– Nam nie zależało, by tych nietrzeźwych ujawniać, ale by do ludzi dotarło, że po pierwsze nie wolno, a ponadto by mieli świadomość, że istnieje bardzo duża szansa, ze zostaną zbadani na zawartość alkoholu – tłumaczy ekspert bezpieczeństwa ruchu drogowego. – Zatem są to równocześnie działania prewencyjne, które sprawiają, że coraz mniej osób, przynajmniej w Warszawie, siada za kółko po spożyciu alkoholu.
Pasieczny przypomina, ze kiedyś przewodniczący Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych spytał, jeszcze zanim nie wprowadziliśmy tych „trzeźwych poranków”: a ilu jest kierowców, którzy przejechali po drogach nie zatrzymani?
– Wówczas naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego stołecznej policji polecił, by wszystkich zatrzymanych do kontroli z jakiegoś innego powodu, zbadać na stan trzeźwości. Okazało się, że w pierwszym miesiącu o 63 proc. wzrosła w Warszawie liczba ujawnionych nietrzeźwych kierowców. Naświetliliśmy to w mediach i w kolejnych miesiącach liczba ta zaczęła spadać.
Dla Pasiecznego jest to wystarczający dowód na to, że większa ilość kontroli, świadomość, że każdy kierowca po alkoholu może zostać zatrzymany, sprawia, że nietrzeźwi rzadziej siadają za kółkiem.