Mimo że podczas poniedziałkowej sesji strona podażowa dała o sobie znać na rynku ropy naftowej, to już wczoraj byki odzyskały przewagę, a bieżący tydzień – przynajmniej na razie – przynosi kontynuację wzrostów cen tego surowca. W rezultacie, cena ropy naftowej Brent z powrotem dotarła do okolic 66 USD za baryłkę, co jest najwyższym poziomem od prawie miesiąca. Z kolei cena ropy WTI sięgnęła rano 59 USD za baryłkę, czyli także najwyższego poziomu od końcówki maja – pisze Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM Banku Ochrony Środowiska.
Stronę popytową na rynku ropy naftowej nadal wspierają napięcia na Bliskim Wschodzie, a w centrum uwagi pozostaje konflikt na linii Iran – Stany Zjednoczone. Ubiegłotygodniowe zestrzelenie amerykańskiego drona przez Iran na nowo rozbudziło obawy o wybuch otwartej konfrontacji zbrojnej, jednak na razie liderzy obu krajów prześcigają się głównie w docinkach słownych i kolejnych sankcjach na Iran ze strony USA.
Pozytywny wpływ na ceny ropy wczoraj miał także raport Amerykańskiego Instytutu Paliw. Pokazał on, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w USA spadły aż o 7,55 mln baryłek, podczas gdy oczekiwano zniżki prawie trzykrotnie mniejszej. Został on odczytany jako sygnał silnego popytu na paliwa w Stanach Zjednoczonych. Powyższe informacje sprawiają, że strona popytowa na rynku ropy naftowej pozostaje silna.
Niemniej, bieżący tydzień przynosi także negatywne informacje. Wiele wskazuje na to, że posiedzenie państw G20 nie przyniesie żadnego przełomu w relacjach amerykańsko-chińskich. Nieoficjalne komentarze dyplomatów z obu państw sugerują, że nie liczą oni na żaden konkretny wynik rozmów, toczących się między tymi globalnymi potęgami gospodarczymi. To sugeruje, że konflikt na linii USA-Chiny może trwać jeszcze długo. Nawet jeśli kraje te wypracują jakieś nowe decyzje, to inwestorzy będą do nich podchodzić z dystansem, pamiętając o listopadowych zapewnieniach zażegnania konfliktu handlowego w ciągu trzech miesięcy.
Źródło: DM Bank Ochrony Środowiska