W Sejmie trwają prace nad długo oczekiwanym systemem rekompensat wysokich cen dla przemysłu energochłonnego. Okazuje się, że z proponowanych rozwiązań nie skorzystają m.in. rafinerie, spółki zajmujące się wydobyciem węgla, cementownie i część sektora spożywczego, bo „takie są wytyczne Komisji Europejskiej” – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl.
Powolne prace nad rekompensatami dla przemysłu
Dość długo przemysł energochłonny musiał czekać, aż politycy zajmą się na przepisami, które pozwolą na zmniejszenie skutków rosnących cen energii. Mimo, że o wsparcie branża apelowała od kwietnia 2018 roku, a więc niemal na pół roku przed tym jak w przestrzeni publicznej pojawił się temat cen energii. W październiku ubiegłego roku minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz zapewniała, że regulacje dedykowane dla sektora energochłonnego będą gotowe do końca 2018 roku. Tak się jednak nie stało.
Wprowadzenie odpowiednich regulacji było dużo łatwiejsze niż te dotyczące gospodarstw domowych. Takie rozwiązania są stosowane w innych państwach, jak np. ulgi w opłatach regulacyjnych w Niemczech, w których przemysł jest niemal wolny od takich obciążeń. Możliwe byłoby wprowadzenie rekompensat za pośrednie koszty CO2 przerzucane na przemysł w cenach energii elektrycznej. Unia Europejska dopuszcza wsparcie hutnictwa w ten sposób w ramach systemu handlu emisjami CO2. Jednak rządowy projekt ustawy o systemie rekompensat dla sektorów i podsektorów energochłonnych do Sejmu wpłynął dopiero 26 czerwca. 17 lipca odbyło się jego drugie czytanie. Dyskusja na temat projektu wywołała spore emocje. Opozycja zarzucała rządzącym, że ustawa dla sektora energochłonnego powinna zostać przyjęta na początku kadencji, bowiem trend wzrostu cen uprawnień do emisji CO2, który wywołał wzrost cen energii był do przewidzenia.
– Konieczna jest zmiana strategii energetycznej tak, abyśmy produkowali tańszą energię – przekonywał z mównicy sejmowej poseł Platformy Obywatelskiej-Koalicji Obywatelskiej Tomasz Nowak. – To wyrywkowe i doraźne działanie, które nie rozwiązuje problemu w sposób systemowy – wtórował mu poseł Andrzej Maciejewski z Kukiz’15. Z kolei poseł Maciej Małecki z Prawa i Sprawiedliwości będący sprawozdawca projektu, podkreślił, że celem ustawy ma być utrzymanie cen energii i konkurencyjności tego sektora.
Stępiński: Co dalej z rekompensatami cen energii dla przemysłu?
Jak działają rekompensaty dla przemysłu?
Zgodnie z założeniami z mechanizmu ma skorzystać ok. 300 przedsiębiorstw z branż energochłonnych. Według Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii rekompensaty mają pomóc polskiemu przemysłowi utrzymać konkurencyjność z zagranicą, a także pozwolić na ochronę ok. 1,3 mln miejsc pracy. Pierwsze wypłaty rekompensat za 2019 roku miałyby nastąpić w 2020 roku. Procedura ich uzyskania ma wyglądać następująco: firma będzie musiała złożyć wniosek do 31 marca danego roku. Następnie prezes Urzędu Regulacji Energetyki będzie miał czas do 30 września danego roku na decyzję o ich przyznaniu i wysokości. Spółkom będzie przysługiwało prawo odwołania się od takiej decyzji do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Okazuje się jednak, że nie wszyscy skorzystają z rozwiązań, które mają kosztować ok. 1,9 mld złotych. Na liście podmiotów uprawnionych do rekompensat nie znalazły się branże: spożywcza, rafinerie, spółki węglowe i cementownie. – Pojawiają się pytania posłów o to, czy górnictwo, rafinerie będą mogłyby być objęte tą pomocą. Otóż nie będą mogły być nią objęte, bo ta pomoc nie jest dedykowana stricte branżom, a konkretnym instalacjom. Te są wymienione w wytycznych Komisji Europejskiej. Ustawa jest dedykowana wszystkim, których moglibyśmy nią objąć na mocy tych wytycznych – stwierdził wiceminister przedsiębiorczości i technologii Marcin Ociepa w Sejmie.
Na rozwiązaniach skorzysta na przykład Arcelor Mittal, który należy do jednych z największych konsumentów energii w Polsce – prawie 2,5 TWh. Już na początku 2018 roku, że cena 1 MWh przekroczyła 185 złotych w porównaniu do 155 złotych w pierwszym kwartale 2017 roku. Natomiast ceny energii w pierwszym kwartale tego roku przekroczyły już 235 złotych/MWh. Warto przypomnieć, że spółka ograniczyła produkcję w Krakowie głównie ze względu na wysokie ceny energii. – Każdy wzrost cen energii powoduje u nas wzrost kosztów prowadzenia działalności w ogóle. Nie mamy wielkich możliwości, by się przed tym zabezpieczyć, bo nasze procesy produkcyjne prowadzone są w trybie ciągłym. Nie jesteśmy w stanie sterować czasem produkcji i produkować tylko w nocy czy wykorzystać mechanizmy DSR. Staramy się maksymalizować produkcję naszych własnych elektrociepłowni, ale tylko w zakresie potencjału wykorzystania gazów hutniczych jako paliwa – stwierdzili przedstawiciele biura prasowego Arcelor Mittal w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Stępiński: Przemysł liczy na rekompensaty cen energii albo OZE
Zdaniem przedstawicieli Arcelor Mittal regulacje (jeśli zostaną przegłosowane jeszcze w lipcu) pozwolą spółce ,,częściowo poprawić konkurencyjność na rynku Unii Europejskiej”. Natomiast nie wszystkie podmioty energochłonne będą mogły skorzystać z tego mechanizmu. Przykładem może być Jastrzębska Spółka Węglowa, która rocznie zużywa 1,54 TWh energii, co kosztuje ją ok. 400 mln złotych rocznie.
– Co do zasady można rozumieć ideę jaka legła u podstaw ustawy o rekompensatach dla przemysłu energochłonnego i wskazania konkretnych działalności, które uprawniają do ubiegania się o rekompensaty. W mechanizmie tym nie chodzi bowiem o refinansowanie wydatków na energię całego biznesu, lecz o przeznaczenie pomocy tam, gdzie zużycie energii jest rzeczywiście największe – uważa Jan Sakławski, radca prawny, wspólnik kancelarii Brysiewicz i Wspólnicy. To w konsekwencji oznacza, że nie każdy może dostać rekompensatę. Inni energochłonni mogą stanąć przed wyborem: ograniczenie produkcji albo inwestycje we własne moce wytwórcze i zmniejszenie zużycia energii. Jeżeli wybiorą pierwsze rozwiązanie, mogą wpłynąć na tempo wzrostu gospodarczego Polski planowane na 4 procent w 2019 roku.