Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że Belgia może nadal wykorzystywać dwa starzejące się reaktory jądrowe, pomimo łamania prawa UE, które nakazuje przeprowadzanie niezbędnych audytów środowiskowych. Nie zrobiwszy tego przed przedłużeniem okresu eksploatacji reaktorów jądrowych Doel 1 i 2 w pobliżu Antwerpii, Belgia naruszyła prawo UE. Zakłady mogą jednak tymczasowo pozostać otwarte tam, gdzie istnieje rzeczywiste i poważne zagrożenie przerwaniem dostaw energii elektrycznej.
Ponad połowa energii elektrycznej wytwarzanej w Belgii pochodzi z reaktorów w Doel i Tihange na wschodzie, w pobliżu granicy z Niemcami, ale według ustawy z 2003 roku ostatni reaktor w tym kraju musi zostać zamknięty do 1 grudnia 2025 roku. Operator sieci Elia ostrzegł przed „poważnym kryzysem”, jeśli rząd nie podejmie działań w celu wypełnienia luk w produkcji. Pomimo niedawnych problemów technicznych niektórzy uważają, że Belgia nie ma innego wyboru, jak tylko utrzymać elektrownie jądrowe w ruchu.
W ostatnich latach tymczasowo zamknięto reaktory zarówno w elektrowni Doel w pobliżu Antwerpii, jak i w elektrowni Tihange w pobliżu Liège, ponieważ inspektorzy wykryli małe pęknięcia spowodowane przez płatki wodorowe. Problemy wywołały protest. W 2017 roku dziesiątki tysięcy demonstrantów antynuklearnych utworzyły ludzki łańcuch rozciągający się od Tihange do pobliskiego Maastricht w Holandii i Akwizgranu w Niemczech.
W 2013 roku i ponownie w 2015 roku Belgia przedłużyła okres eksploatacji trzem reaktorom, które miały zostać zamknięte. Pierwotny plan zakładał wycofanie energii jądrowej w okresie 10 lat, między 2015 a 2025 rokiem, jednak zgodnie ze zmianami planów pierwszy reaktor nie zostanie zamknięty do 2022 roku.
Belgia zainwestowała już znaczne środki w panele słoneczne. Obecnie próbuje przyciągnąć inwestycje w elektrownie gazowe i więcej farm wiatrowych.
Deutsche Welle/Michał Perzyński