icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Prof. Paprocki: Czy modernizacje szlaków kolejowych ze środków unijnych muszą trwać tak długo

To jest tak, jak z planami zmian we własnym mieszkaniu. Nie czekamy na pomoc Unii Europejskiej. Liczymy przede wszystkim na środki, które organizujemy sami we własnym zakresie. Rzecz jasna, gdy pojawi się jakaś możliwość dofinansowania ze źródeł zewnętrznych, nie będziemy z niej rezygnować. Najpierw więc musi powstać własny plan realizacji inwestycji kolejowych i ich modernizacji, a pieniądze unijne powinny być uzupełnieniem. A u nas cały czas jest niestety tak, że ponieważ istnieją środki pomocowe z UE, to dopiero „pod nie” wymyśla się konkretne plany inwestycyjne.

Ponadto, ponieważ w latach 90. ub. wieku zaniechano jakichkolwiek prac inwestycyjnych na kolei, doprowadzając ją do degradacji, to niezwykle ciężko jest odwrócić ten stan rzeczy. Nie ma kto tego robić. Odpowiedni fachowcy się wykruszyli, bo przez długie lata nie było dla nich stałych zleceń. W sprawach infrastrukturalnych nie może być tak, że gdy Unia rzuci trochę grosza i jeszcze wyznaczy na jego wydanie trzy lata, to gdy tego nie zdążymy dokonać, wszystko przepada. Więc cały ten proces inwestycyjny polega na tym, że się wciąż „spinamy”. To jest tak, jak z autostradami. Do ub. roku były budowane, gdy były na nie pieniądze unijne, a teraz – gdy ich nie ma – czekają nas lata posuchy. I firmy bankrutują, bo nie mają przed sobą perspektyw. W takich sprawach, jak modernizacja infrastruktury kolejowej, muszą istnieć plany 20-letnie, a nie – dwuletnie. Ponieważ sama Unia Europejska sama się też nie spisuje, a Polacy jako beneficjenci też jej nie pomagają racjonalnymi działaniami, remonty głównych szlaków kolejowych tak długo trwają. Tego stanu rzeczy się nie da się niestety zmienić z godziny na godzinę. Trudno się zresztą dziwić, skoro przez tyle lat nie dało się zrealizować obwodnicy autostradowej Warszawy.

To jest tak, jak z planami zmian we własnym mieszkaniu. Nie czekamy na pomoc Unii Europejskiej. Liczymy przede wszystkim na środki, które organizujemy sami we własnym zakresie. Rzecz jasna, gdy pojawi się jakaś możliwość dofinansowania ze źródeł zewnętrznych, nie będziemy z niej rezygnować. Najpierw więc musi powstać własny plan realizacji inwestycji kolejowych i ich modernizacji, a pieniądze unijne powinny być uzupełnieniem. A u nas cały czas jest niestety tak, że ponieważ istnieją środki pomocowe z UE, to dopiero „pod nie” wymyśla się konkretne plany inwestycyjne.

Ponadto, ponieważ w latach 90. ub. wieku zaniechano jakichkolwiek prac inwestycyjnych na kolei, doprowadzając ją do degradacji, to niezwykle ciężko jest odwrócić ten stan rzeczy. Nie ma kto tego robić. Odpowiedni fachowcy się wykruszyli, bo przez długie lata nie było dla nich stałych zleceń. W sprawach infrastrukturalnych nie może być tak, że gdy Unia rzuci trochę grosza i jeszcze wyznaczy na jego wydanie trzy lata, to gdy tego nie zdążymy dokonać, wszystko przepada. Więc cały ten proces inwestycyjny polega na tym, że się wciąż „spinamy”. To jest tak, jak z autostradami. Do ub. roku były budowane, gdy były na nie pieniądze unijne, a teraz – gdy ich nie ma – czekają nas lata posuchy. I firmy bankrutują, bo nie mają przed sobą perspektyw. W takich sprawach, jak modernizacja infrastruktury kolejowej, muszą istnieć plany 20-letnie, a nie – dwuletnie. Ponieważ sama Unia Europejska sama się też nie spisuje, a Polacy jako beneficjenci też jej nie pomagają racjonalnymi działaniami, remonty głównych szlaków kolejowych tak długo trwają. Tego stanu rzeczy się nie da się niestety zmienić z godziny na godzinę. Trudno się zresztą dziwić, skoro przez tyle lat nie dało się zrealizować obwodnicy autostradowej Warszawy.

Najnowsze artykuły