Deklaracja jemeńskich zbrojnych rebeliantów Huti, jakoby to oni za pomocą dronów przeprowadzili atak na dwie rafinerie w Arabii Saudyjskiej, „nie jest bardzo wiarygodna” – ocenił w czwartek minister spraw zagranicznych Francji Jean-Yves Le Drian.
„Jemeńscy rebelianci ogłosili, że to oni dokonali tego ataku. Nie jest to bardzo wiarygodne” – powiedział szef francuskiej dyplomacji telewizji C News.
„Trwa międzynarodowe dochodzenie (w sprawie ustalenia sprawców i okoliczności ataku – PAP), poczekajmy na jego wyniki. Przed ich ogłoszeniem nie będę miał sprecyzowanej opinii” – oświadczył Le Drian, dodając, że dochodzenie to będzie szybkie.
Wypowiedź ministra to w dużej mierze powtórzenie stanowiska przedstawionego dzień wcześniej przez podlegający mu resort. Rzecznik MSZ oświadczył, że Paryż nie będzie się spieszył z reakcją na atak na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej, ponieważ chce, by najpierw zostały ustalone fakty.
Francja zapowiedziała, że wyśle do Arabii Saudyjskiej ekspertów, którzy mają pomóc w śledztwie w sprawie ataku.
Celem sobotnich ataków były instalacje naftowe w Bukajk i Churajs na wschodzie Arabii Saudyjskiej. Oficjalnie do ich przeprowadzenia przyznali się sprzymierzeni z Iranem Huti, co zdaniem Teheranu miało być „ostrzeżeniem” dla Saudyjczyków, dowodzących koalicją walczącą w Jemenie z tymi bojownikami od 2015 roku.
Władze Arabii Saudyjskiej i USA o atak oskarżają Iran, ten odpiera zarzuty.
Polska Agencja Prasowa
Sankcje zamiast interwencji za atak Iranu na Arabię Saudyjską? Świat czeka na dowody