Agencja AP podaje, że według jej źródeł administracja prezydenta USA miała naciskać na Ukrainę w celu wymuszenia na niej zmiany kierownictwa Naftogazu.
Nowe fakty na temat domniemanych nacisków ekipy prezydenta Donalda Trumpa na przywódcę Ukrainy pokazują, że działania te mogły objąć także państwową spółkę gazową Naftogaz, której kierownictwo mieli chcieć zmienić Amerykanie w celu pozyskania intratnych kontraktów dla firm z nimi związanych. Plan miał nie ulec zmianie po tym, jak Wołodymyr Zełenski zastąpił w roli prezydenta USA odchodzącego Petra Poroszenkę. Sekretarz stanu USA Rick Perry miał zabiegać o zatrudnienie w Naftogazie swego współpracownika z branży wydobywczej w Teksasie.
Wcześniej pojawiły się informacje, że Trump miał naciskać na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, aby ten rozpoczął śledztwo w sprawie syna Joe Bidena, byłego wiceprezydenta i rywala politycznego obecnego lokatora Białego Domu. Młody Biden pracował w ukraińskiej Burismie i jest oskarżany o próby nacisków na Ukraińców w celu zatrzymania śledztwa przeciwko tej firmie. Domniemane naciski Trumpa spowodowały rozpoczęcie procedury badania podstaw do odwołania prezydenta USA ze stanowiska w Senacie.
Portal Axios podaje, że prezydent Donald Trump powiedział grupie republikańskich prawników, że to właśnie sekretarz Perry miał doprowadzić do rozmowy telefonicznej Trumpa poświęconej LNG z Zełenskim, podczas której padła sugestia zrobienia „przysługi” USA poprzez wzmożenie działań przeciwko Bidenowi. Rzecznik sekretarza zaprzecza, aby działał on w celu uzyskania korzyści biznesowych. Miał za to zabiegać o intensyfikację współpracy w sektorze LNG.Warto w tym kontekście przypomnieć, że między innymi dzięki niemu doszło do podpisania memorandum o wzmocnieniu współpracy energetycznej Polska-Ukraina-USA.
AP/Axios/Wojciech Jakóbik