Rapacka: Czy pływający offshore nabierze wiatru w żagle?

18 października 2019, 07:30 Energetyka

Turbiny wiatrowe podbijają kolejne akweny, dając większy udział źródeł odnawialnych w miksach energetycznych. Pływające farmy wiatrowe mogą spotęgować ten trend. Dane są obiecujące, jednak dopiero realizacja kolejnych projektów pozwoli przetestować tę technologię w praktyce – pisze Patrycja Rapacka, redaktor BiznesAlert.pl.

Innowacyjna, ale nienowa koncepcja

Dzięki pływającej instalacji wiatrowej deweloper może zrealizować projekt na obszarach morskich, na których instalacja fundamentu do standardowej elektrowni morskiej jest niemożliwa. Według danych Equinor, 80 procent potencjału zasobów oceanów znajduje się na głębokich wodach. Pływająca elektrownia wiatrowa przede wszystkim generuje większą elastyczność, która gwarantuje lepsze warunki dla żeglugi oraz rybołówstwa. Pływająca platforma daje większą możliwość dostosowania lokalizacji farmy wiatrowej do najlepszych warunków wiatrowych. Najważniejszy jest fakt, że turbiny mogą być montowane w porcie, a nie na otwartym morzu, co może znacznie skrócić czas realizacji projektów wiatrowych. Holownik musi tylko przetransportować gotową farmę do wyznaczonego punkty. Te i inne zalety deweloperzy wiatrowi dostrzegają od kilku lat. – Pływające farmy wiatrowe są bardzo innowacyjne i mogą stanowić kluczowy element miksu energetycznego przyszłości – stwierdził Léonore Petit, koordynator ds. strategii i rozwoju biznesu w GE Renewable Energy.

Koncepcja pływających elektrowni wiatrowych jest innowacyjna, ale wcale nie jest taka nowa. w 1972 roku pierwszą wizję przedstawił profesor William E. Heronemus z Uniwersytetu w Massachusetts. Pierwszy prototyp został zainstalowany we Włoszech w 2007 roku, natomiast pierwsza pływająca farma wiatrowa została zainstalowana na wodach Morza Północnego we wrześniu 2017 roku. Produkcję rozpoczęto w październiku 2017 roku. Hywind Scotland składa się z sześciu rubin o łącznej mocy 30 MW, jej wysokość to 254 m. Jest w stanie dostarczyć energię dla 22 tysięcy gospodarstw domowych. Jest zlokalizowana na wodach o głębokości 220 m. Wykonawcą był Equinor – wiodący deweloper branży floating, który przed instalacją Hywind Scotland testował farmę wiatrową Demo Gywind od 2009 roku. Innymi wiodącymi firmami są Principle Power i Ideol.

Duży potencjał

Według prognoz Equinor technologia pływających farm wiatrowych ma największy potencjał na europejskich morzach obok Azji oraz Ameryki Północnej i Południowej. Przewidywana jest instalacja 12 GW mocy na platformach pływających do 2030 roku. Dla Equinora najważniejsze są wody w Europie, zachodnie brzegi Stanów Zjednoczonych oraz Japonia. Według tej firmy jest potencjał instalacji 3,5 GW pływających farm wiatrowych w Japonii, 2,9 GW we Francji, 2 GW w YSA oraz 1,9 GW w Wielkiej Brytanii.

Wykres: Equinor

GE Renewable Energy, we współpracy z francuską firmą stoczniową i energetyczną Naval Energie, opracowała koncepcję pływającej farmy wiatrowej, która umożliwi funkcjonowanie na wodach o głębokości do 200 metrów. Warto zauważyć, że standardowe farmy morskie instalowane są na wodach do około 50 metrów głębokości z racji potrzeby instalacji fundamentów. Pływająca platforma GE i Noaval Group jest oparta na stalowym, betonowym, lub hybrydowym stalowo-betonowym pływaku. Pływak sam jest zakotwiczony do dna dzięki systemowi, który umożliwia przemieszczanie się farmy w sposób kontrolowany.

Fot. Naval Energies

Pierwszą, pilotażową farmą wiatrową opartą na tej platformie ma być elektrownia Groix & Belle-Ile na wodach Oceanu Atlantyckiego, do której turbiny wiatrowe dostarczy duński Vestas – model V164-9,5 MW. Nie jest to jedyna pływająca farma, w którą Francja chce zainwestować. Francuzi mają w planie budowę farmy wiatrowej Golfe du Lion, Provence Grand Large oraz Eolmed, które będą zlokalizowane na Morzu Śródziemnym. Komisja Europejska zatwierdziła już plany wsparcia dla tych projektów. Każda z instalacji ma mieć po trzy-cztery turbiny a łączna moc zainstalowana w poszczególnych farmach ma wynieść 24 MW. Są to projekty pilotażowe, które mają na celu przetestowanie technologii przed inwestycją na większa skalę.

Czas na test rynkowy

Przyszłość pływających farm wiatrowych będzie zależała od urynkowienia tego rodzaju innowacji na świecie. Rozwój energetyki wiatrowej będzie tylko napędzał tego rodzaju technologie. Nie są jeszcze znane szczegółowe dane dotyczące opłacalności ekonomicznej takich instalacji. Equinor spodziewa się 50-procentowej redukcji kosztów inwestycyjnych w przeliczeniu na MW do 2030 roku, w porównaniu do poziomu inwestycji przy projekcie Hywind Scotland. LCOE ma wynosić 40-60 euro/MWh. Dane są obiecujące, jednak dopiero realizacja kolejnych projektów pozwoli przetestować tę technologię w praktyce, np. we Francji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pływające farmy wiatrowe mogą stać się dodatkowym Odnawialnym Źródłem Energii, pracującym w miejscach, do których większość ludzi nie ma dostępu.