Który z resortów oraz kto personalnie będzie odpowiadał w nowym rządzie za energetykę – zastanawia się „Rzeczpospolita”, zwracając uwagę, że w obronę dotychczasowego podziału kompetencji zaangażowała się górnicza „Solidarność”.
Dziennik odnotowuje, że wokół nadzoru nad energetyką w przyszłym rządzie krąży sporo koncepcji i spekulacji. Według jednej z nich ma powstać nowy resort z połączenia ministerstw energii i środowiska, a na jego czele stanie minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz. Jednocześnie coraz pewniejsza wydaje się informacja o powrocie do struktur rządowych resortu skarbu, który według ostatnich doniesień ma działać pod nazwą Ministerstwo Zasobów Narodowych i skupiać się na koordynacji dużych inwestycji rozwojowych, obejmujących wiele spółek skarbu państwa.
Jak odnotowuje „Rz” wobec spekulacji o możliwej utracie nadzoru nad energetyką i górnictwem przez Ministerstwo Energii, do dyskusji na tent temat włączyła się Krajowa Sekcja Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ „Solidarność”, która wystosowała w ubiegłym tygodniu list do premiera w tej sprawie.
– W ocenie Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ „Solidarność” formuła, w której jeden resort, czyli Ministerstwo Energii, odpowiada za nadzór nad wszystkimi przedsiębiorstwami branży górniczej i energetycznej, jest najbardziej efektywnym sposobem zarządzania tym sektorem – napisali związkowcy. Jednocześnie podkreślili, że sektor górniczy i energetyka to swego rodzaju „system naczyń połączonych”, gdzie kondycja jednych spółek jest mocno uzależniona od sytuacji pozostałych podmiotów. W ich ocenie rozdrobnienie ośrodków decyzyjnych utrudnia szybką i kompleksową reakcję na problemy w poszczególnych spółkach i w całej branży górniczo-energetycznej. Związkowcy zastrzegają przy tym, że nie zamierzają ingerować w kwestię obsady personalnej Ministerstwa Energii, która jak piszą, należy do koalicji rządzącej.
Rzeczpospolita/CIRE.PL