Zwracam honor. Dotychczas używałam zamiennie słów o zamykaniu czy likwidacji kopalni (zapomnijmy już o wygaszaniu czy usypianiu). Ale odkąd Spółka Restrukturyzacji Kopalń przedstawiła listę 14 zamykanych kopalń, które za wyjątkiem Jas-Mosu i Piekar (te ostatnie skończą wydobycie 31 stycznia) od lat nie fedrują, a opinia publiczna podniosła larum, postanowiłam spróbować to wyjaśnić – pisze Karolina Baca-Pogorzelska, współpracownik BiznesAlert.pl.
Zacznijmy od tego, czym jest SRK. To spółka państwowa, do której przenoszone są zakłady, które kończą swój żywot – czy to z powodów ekonomicznych, czy to z powodu wyczerpania złóż węgla. Słynne powiedzenie mówi, że kopalnia to nie piekarnia i nie zamknie się jej z dnia na dzień na klucz. To właśnie SRK opiekuje się zamkniętymi kopalniami. Po co? Ważny jest tu m.in. proces odwadniania po to, by nie zostały zalane sąsiednie zakłady, które nadal fedrują. Jak ważny jest to proces, widziałam na własne oczy w Obwodzie Ługańskim na Ukrainie. Tam kopalnia Zołote musiała zatrzymać wydobycie z powodu wody, która płynęła z kopalni Perwomajśka na okupowanym terytorium Ukrainy w samozwańczej tzw. Ługańskiej Republice Ludowej (bo tam nikt nie odwadnia opuszczonej kopalni). Zołote pompuje wodę, aby nie zalać sąsiednich kopalń Hirśka i Karbonid. I dokładnie tak wygląda ten proces w SRK.
Choć SRK ma w nazwie restrukturyzację, to rzadko kiedy przekazana tam kopalnia ponownie fedruje. Wyjątkiem były Brzeszcze, które po przekazaniu do SRK zostały wykupione przez Tauron. Wyjątkiem miały być Makoszowy, które do SRK trafiły bez zaprzestania fedrunku, jednak zakład został zamknięty z końcem 2016 roku.
Na rzeczonej liście 14 kopalń do likwidacji, oprócz wspomnianych Makoszów i części Brzeszcz, która tam została (Brzeszcze Wschód), znalazły się Boże Dary (nieczynny ruch kopalni Murcki-Staszic), Centrum (nieczynny ruch dawnej kopalni Bobrek-Centrum), Jas-Mos (już nie kopalnia, a ruch Jastrzębie kopalni zespolonej Borynia-Zofiówka – Jastrzębie-Bzie), Krupiński, Mysłowice, Mysłowice-Wesoła I, Piekary I, Pokój I (do niego wrócę za chwilę, bo w tym wypadku to infrastruktura naziemna), Rydułtowy I, Śląsk (nieczynny ruch kopalni Wujek) i Wieczorek I i II. Strasznie to skomplikowane i pewnie dlatego dochodzi do pomyłek. Piekary, będące częścią kopalni Węglokoksu Bobrek-Piekary, kończą złoże i fedrunek 31 stycznia. Jas-Mos kończy złoże w składzie kopalni zespolonej, a jego część, w tym zakład przeróbczy, wcześniej trafiły do SRK.
W tej chwili będzie więc dochodziło do fizycznej likwidacji kopalń głównie już zamkniętych. Nie ma więc mowy o likwidacji miejsc pracy etc.
Miałam wyjaśnić kwestię kopalni Pokój, bo związkowcy biją na alarm, że ma być zamknięty szybciej niż zakładano.
Otóż w 2016 roku, gdy Bruksela zatwierdziła pomoc publiczną na zamykanie nierentownych kopalń, ówczesny resort energii przesłał listę kopalń do zamknięcia, którą zresztą jako pierwsza opisywałam w DGP w sierpniu 2016 roku. Na tej liście znajdowała się kopalnia Pokój, a przypomnę, że w pierwszej wersji zgody KE obowiązywała ona do końca 2018 roku, dopiero potem została wydłużona o pięć lat. Pokój nie jest już samodzielną kopalnią i przy takich przekazach, z którymi mamy do czynienia ze strony społecznej, laikowi naprawdę trudno cokolwiek zrozumieć. I robi się totalny bałagan, którego porządkowanie jest naprawdę wyjątkowo skomplikowane.
Na koniec odpowiem jeszcze na pytanie, które pojawia się bardzo często – ile czynnych kopalń węgla kamiennego mamy w Polsce? Policzmy. Murcki-Staszic, Mysłowice-Wesoła, Wujek (dawny Katowicki Holding Węglowy, dziś w składzie Polskiej Grupy Górniczej), Bolesław Śmiały, Sośnica, Piast-Ziemowit, Ruda (Pokój, Halemba, Bielszowice), ROW (Chwałowice, Jankowice, Marcel, Rydułtowy) – wszystkie to Polska Grupa Górnicza, Janina, Sobieski, Brzeszcze (te to Tauron Wydobycie), należące do Węglokoksu Bobrek-Piekary, kopalnia zespolona Borynia-Zofiówka – Jastrzębie-Bzie, Budryk, Knurów-Szczygłowice, Pniówek (Jastrzębska Spółka Węglowa – tu dojdzie wyodrębniona w budowie Bzie-Dębina). Do kompletu jeszcze Lubelski Węgiel Bogdanka oraz prywatne zakłady PG Silesia, a także Siltech oraz Eko-Plus. Jeżeli sama niczego nie przeoczyłam, to wychodzi 20. Proszę więc sobie wyobrazić, co by się działo, gdybyśmy naprawdę zamykali 14 kopalń.