Grodzki: Buspas na Puławskiej jest kosztowny, podobnie jak stanie tam w korkach

0
25

W Warszawie niewiele jest miejsc, w których buspas jest bardziej potrzebny niż na ul. Puławskiej. Jeżeli ratusz z tej inwestycji się wycofuje – a na to wygląda – to znaczy, że nasi urzędnicy nie potrafią myśleć o komunikacji w skali metropolitalnej i nie znają najbardziej podstawowych priorytetów strategii komunikacyjnej miasta – uważa Gazeta Stołeczna.

– Ta zaskakujące, że Urząd Miasta ocenia koszt realizacji buspasu na ul. Puławskiej aż na 18 mln zł. Choć wiadomo, że kosztowne są niezbędne przebudowy ulicy, czy postawienie np. odpowiedniej sygnalizacji świetlnej. Jednak za kwotę 19 mln zł można postawić np. duży wiadukt – uważa w rozmowie z naszym portalem Michał Grodzki, radny miasta Warszawy (PiS).

Jego zdaniem być może przebudowa ulicy, o której mówi rzecznik Urzędu Miasta, jest stosunkowo kosztownym przedsięwzięciem, ale przecież kosztowne jest także stanie w korkach.

– Tym bardziej, że ul. Puławska stanowi trasę wylotową na południe Warszawy w kierunku Piaseczna, gdzie natężenie ruchu jest wysokie, zaś połączenie kolejowe tego rejonu miasta z jego centrum jest dosyć słabe – ocenia dalej Michał Grodzki. – Tak czy inaczej buspas w tamtym rejonie miasta wydaje się niezbędny. I nie tylko w tamtym. Np. przydałby się także w zachodnim rejonie stolicy, na ul. Górczewskiej i w kilku innych miejscach. Choć najbardziej pilnie – na ul. Puławskiej.

Zdaniem radnego innym miejscem, wartym buspasa w Warszawie, jest m.in. rejon Al. Jerozolimskich, między ul. Łopuszańską i Dworcem Zachodnim. Wszędzie tam, gdzie nie ma linii tramwajowych, a same autobusy często z trudem się przeciskają między potokami aut indywidualnych.

– Podobnie mocno, co na Puławskiej korkują się – i warte są położenia buspasów – rejony ul. Łopuszańskiej, Marsa czy naszej „Doliny Krzemowej” na Służewcu Przemysłowym – twierdzi Michał Grodzki. – Co chwila pojawiają się kolejne miejsca w Warszawie z nasilającymi się korkami. Jest zresztą jeszcze jeden problem komunikacyjny w stolicy związany z nagłymi zatrzymaniami ruchu tramwajów czy metra wskutek nagłych awarii infrastrukturalnych. Pojawiają się one coraz częściej mimo stosunkowo łagodnej zimy. Sam w ciągu trzech dni byłem świadkiem trzech takich zatrzymań ruchu – kończy radny.