PGG chce stopniowo pozbywać się nadwyżki węgla w zwałach

29 stycznia 2020, 10:45 Alert

Polska Grupa Górnicza (PGG), która w ub. roku znacząco zwiększyła ilość węgla na przykopalnianych zwałach, dąży do wzrostu sprzedaży tego surowca i zapowiada sukcesywne zmniejszanie stanu zwałów. Kluczowe jest jednak odbieranie zamówionego węgla przez elektrownie.

KWK Rydułtowy / fot. PGG

Działania PGG

Pod koniec ub. roku zapasy węgla w polskich kopalniach wynosiły ok. 4,8 mln ton, z czego przeszło połowa przypada na PGG – największego w UE producenta węgla kamiennego. Górnicze związki od kilku miesięcy alarmują, że rosnące zwały mogą sparaliżować wydobycie w kopalniach. Niespełna dwa tygodnie temu resort aktywów państwowych ogłosił stworzenie centralnego magazynu węgla w miejscach logistycznie do tego przystosowanych, co odciąży składowiska kopalń. Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa, uruchomiony w ostatnim czasie centralny magazyn węgla w Ostrowie Wielkopolskim oraz inne składowiska przyjmują już nadwyżkowy węgiel z kopalń. Dotychczas do magazynu trafiło ok. 300 tys. ton surowca. Prezes PGG Tomasz Rogala poinformował PAP, że spółka na bieżąco podejmuje działania związane z zarządzeniem zwałami. – Codziennie korygujemy wysyłki węgla tak, aby zapełniać zwały tam, gdzie mamy większe pojemności, a odciążać kopalnie o małych możliwościach składowania węgla – zapewnił prezes.

Wśród przyczyn wysokiego stanu zapasów węgla szef największej górniczej spółki wymienił m.in. ciepłą zimę, skutkującą spadkiem sprzedaży do sektora komunalno-bytowego oraz wysoki import energii, co powoduje, że na zwałach leży obecnie ok. 1,6 mln ton miałów energetycznych, które zgodnie z kontraktami miały w ub. roku trafić do elektrowni. Rogala przypominał, że podobnie sytuacja na zwałach wyglądała w 2015 r., jednak dzięki współpracy z odbiorcami udało się wówczas zmniejszyć zapasy. Miały energetyczne to ok. 80 proc. węgla sprzedawanego przez PGG. Grupa dostarcza ok. 24 mln ton węgla tego gatunku, z czego prawie 20 mln ton do tzw. energetyki zawodowej. W ostatnich kilku latach elektrownie z roku na rok zwiększały zapotrzebowanie na węgiel, co znalazło odbicie w wieloletnich kontraktach z PGG. Ilość zakontraktowanego węgla wzrosła do 19,9 mln ton, wobec 14,9 mln ton cztery lata temu.

– Ideą umów wieloletnich było zakontraktowanie przez odbiorców takiego wolumenu, który bez względu na wahania koniunkturalne miał być zużywany – wyjaśnił Rogala, wskazując, iż w latach 2017-2018, gdy ceny węgla z importu kształtowały się na poziomie ok. 330 zł za tonę, surowiec z PGG był znacznie tańszy. By sprostać zapotrzebowaniu odbiorców, w minionych latach PGG zainwestowała w sumie ok. 6 mld zł, z czego ponad połowę w ubiegłym – rekordowym pod względem inwestycji – roku. – Nasza wieloletnia strategia opiera się na rozpoznaniu, przygotowaniu złóż i wydobyciu węgla w oparciu o wieloletnie umowy sprzedaży, gwarantujące zbyt wydobytego węgla – powiedział prezes PGG.

Nieodbieranie przez elektrownie zakontraktowanego węgla skutkuje zmniejszeniem przychodów spółek górniczych, co w efekcie może prowadzić do pogorszenia ich sytuacji finansowej. – To system naczyń połączonych. Gdy zakontraktowany węgiel nie zostaje odebrany, producenci mają kłopoty z płynnością, bo koszty stałe w górnictwie są bardzo wysokie, na poziomie 80 procent – wyjaśnił dr Dawid Piekarz, ekspert ds. energetyki. Jedynie niewielką część węgla PGG kieruje na eksport. Przedstawiciele spółki przyznają, że rynek eksportowy jest obecnie bardzo trudny, ponieważ odchodzenie od węgla w innych krajach jest bardziej intensywne niż w Polsce, co przekłada się na presję cenową i podażową – efektem są stosunkowo niskie ceny za wysokiej jakości węgiel.

Polska Agencja Prasowa

Baca-Pogorzelska: A niech śpią (FELIETON)