Polscy giganci przygotowują się na pokłosie wojny cenowej i koronawirusa

27 marca 2020, 13:30 Alert

Koronawirus oraz wojna cenowa na rynku ropy mogą wpłynąć na wydobycie ropy i gazu w 2020 roku. BiznesAlert.pl zapytał PGNiG, PKN Orlen oraz Lotos o ich plany.

Platforma_Deepsea Nordkap / fot. PGNiG

Koronawirus i wojna cenowa zwiększają ryzyko

Spadek cen węglowodorów ma negatywny wpływ na rentowność poszukiwania i wydobycia koncernów naftowych. Ze strategii Orlen Upstream na lata 2019-2022 wynika, że poziom nakładów inwestycyjnych jest już dopasowany do aktualnej sytuacji makroekonomicznej. – Rozpoczęte prace poszukiwawcze w Polsce są kontynuowane, a nowe zadania inwestycyjne każdorazowo i standardowo podlegają m.in. ocenie ekonomicznej, która uwzględnia wycenę projektów w oparciu o najbardziej aktualną sytuację makroekonomiczną oraz prognozowane ceny węglowodorów – podkreśla Orlen w odpowiedzi na pytania BiznesAlert.pl.

Obecne projekty Orlen Upstream w Polsce to poszukiwanie, rozpoznawanie i eksploatacja złóż, przede wszystkim gazu ziemnego. – Biorąc jednak pod uwagę wahania zyskowności projektów wyczerpujących złoża ropy naftowej i gazu ziemnego na świecie oraz globalny charakter obu surowców, ceny ropy naftowej mogą znaleźć odzwierciedlenie w cenach gazu na rynku krajowym, które z kolei mają bezpośredni wpływ na komercyjność projektów upstream w Polsce – podkreśla spółka.

Kanadyjska spółka-córka tego koncernu, Orlen Upstream Canada, także monitoruje zmiany na rynku. – Wielkość wydobycia będzie zależała głównie od dalszego rozwoju sytuacji na rynkach naftowych i dostępnością środków inwestycyjnych. Założenia na 2020 rok przewidują koncentrację na głównych aktywach firmy, zlokalizowanych w obszarach Kakwa i Ferrier, na których zostało zaplanowane wiercenie i szczelinowanie nowych otworów horyzontalnych oraz rozbudowa infrastruktury – podkreśla Orlen. Na początku tego roku zostały wykonane cztery odwierty, które spowodowały wzrost wydobycia. – Ze względu na ostatnie głębokie zmiany na globalnych rynkach ropy i gazu, obecnie prowadzone są analizy sytuacji, aby ustalić ewentualne korekty dalszych planów inwestycyjnych – czytamy w odpowiedzi.

Orlen tłumaczy, że zmiany są wywołane m.in. znacznym spadkiem popytu ze względu na wpływ epidemii koronawirusa oraz fiaskiem rozmów o przedłużeniu porozumienia naftowego o ograniczeniu wydobycia ropy. Zdaniem koncernu te czynniki mogą mieć wpływ na wielkość wydobycia w tym roku.

Mimo to Orlen jest spokojny o aktywa kanadyjskie. – Orlen Upstream Canada dysponuje aktywami w Kanadzie, które są jednymi z najbardziej odpornych na niekorzystne zmiany cen. W renomowanym rankingu Scotiabank Playbook opublikowanym pod koniec 2019 roku, obszar Kakwa został uznany za najlepszy basen naftowy w Kanadzie i drugi w Ameryce Północnej pod kątem wskaźnika PIR (profit to investment ratio – red.) – podkreśla Orlen. Zapewnia, że zdecydowana większość wydobycia z posiadanych odwiertów jest nadal opłacalna i nie przewiduje wstrzymywania wydobycia w głównych obszarach działalności. – Opłacalność wydobycia zależy od wielu czynników, m.in. cen poszczególnych strumieni węglowodorów produkowanych z danego otworu, ale też kosztów operacyjnych stałych i zmiennych. Dlatego też kalkulacja opłacalności wydobycia jest prowadzona osobno dla każdego obszaru i jej poziom jest różny – wyjaśnia spółka.

Lotos nie boi się taniej ropy

Grupa Lotos podkreśla, że zmienność cen ropy naftowej to jedno z podstawowych ryzyk branży wydobywczej. – Jesteśmy w stanie zarządzać i wkalkulować je przy liczeniu rentowności działalności dzięki odpowiednim narzędziom optymalizującym – zapewnia. Według Lotosu odpowiednio niskie koszty wydobycia na Morzu Północnym, nawet przy obecnym poziomie cen, zapewniają mu odpowiednią rentowność.

– Dodatkowo, infrastruktura złóż Sleipner (jeden z projektów na Morzu Północnym, którego udziałowcem jest Lotos – przyp. red.) stanowi jeden z najważniejszych elementów norweskiego systemu wydobycia oraz przesyłu ropy i gazu. Wydobycie będzie tam realizowane przez kolejne lata, co powoduje, że okresowe spadki cen nie powodują decyzji o jego zatrzymaniu – zapewnia spółka.

Tania ropa to szansa dla PGNiG

PGNiG prowadzący prace wydobywcze i poszukiwawcze między innymi w Polsce, Norwegii i Pakistanie podkreśla, że na bieżąco analizuje sytuację w segmencie upstream. – Jeśli środowisko relatywnie niskich cen ropy i gazu utrzyma się w dłuższym okresie, to będziemy wprowadzać stosowne zmiany na poziomie operacyjnym, potencjalnie może to dotyczyć harmonogramu decyzji inwestycyjnych. Możemy jednak powiedzieć, że prace poszukiwawcze w kraju i za granicą będą kontynuowane – zapewnia spółka. Podkreśla, że spadek cen węglowodorów przekłada się na przychody jego spółek z grupy kapitałowej zajmujących się wydobyciem ropy naftowej i gazu ziemnego oraz świadczących usługi sejsmiczne oraz poszukiwawcze. – Spadek cen węglowodorów ma negatywny wpływ na wyniki segmentu Poszukiwanie i Wydobycie – przyznaje.

Biuro prasowe PGNiG zwraca uwagę na czynniki ograniczające negatywy wpływ niskich notowań węglowodorów w ramach grupy kapitałowej. – Po pierwsze, PGNiG prowadzi aktywną politykę zabezpieczania cen zakupu i sprzedaży gazu. Zabezpieczenia wykonywane w okresach wyższych cen pozwalają częściowo niwelować efekty przejściowych spadków notowań. Ponadto obecnie obserwujemy jedne z najniższych notowań cen ropy w ciągu ostatnich 15 lat – podaje biuro. Jeżeli ten trend się utrzyma, PGNiG będzie w stanie pozyskiwać gaz indeksowany do cen ropy naftowej po bardziej atrakcyjnych cenach, częściowo niwelując efekt spadku cen gazu. – Ponadto, należy podkreślić, ze w wynikach spółki rośnie udział sektorów regulowanych, jak dystrybucja gazu, a także wytwarzanie i sprzedaż energii elektrycznej oraz ciepła. Segment Poszukiwanie i Wydobycie charakteryzuje się znacznym ryzykiem operacyjnym i finansowym, ale wskazane sektory pozwalają ograniczyć to ryzyko dzięki właściwej stabilności przychodów – argumentuje koncern.

Bartłomiej Sawicki

Equinor wstrzymuje nowe wydobycie ropy i gazu w USA