Operator spornego projektu gazociągu odwołał się od decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który 20 maja tego roku odrzucił jego wniosek o zmiany w dyrektywie gazowej. Ma ona podporządkować projekt prawu europejskiemu.
Znowelizowana dyrektywa gazowa stanowi, że gazociągi jak Nord Stream 2 mają podlegać trzeciemu pakietowi energetycznemu. Oznacza to, że należałoby dostosować odcinek gazociągu na wodach niemieckich, który obecnie nie spełnia tego wymogu. – Nord Stream 2 AG (operator projektu – przyp. red.) uważa nowelizację za dyskryminującą i przyjętą tylko po to, by przeszkodzić budowie. Dlatego miała zostać przeprowadzona już po podjęciu decyzji o jego budowie – czytamy w Kommiersancie. Operator nie uznał racji sądu odnośnie procedury nowelizacji dyrektywy i uznaje ją nadal za „nielegalną dyskryminację”.
Rozmówcy Kommiersanta przekonują, że szanse Nord Stream 2 AG na sukces w sądzie są „raczej małe”.
Konieczność wdrożenia trzeciego pakietu energetycznego względem Nord Stream 2 oznacza, że ten gazociąg będzie musiał między innymi dopuścić do przepustowości strony trzecie. Tymczasem prawo rosyjskie daje możliwość eksportu gazociągami jedynie Gazpromowi. Ten konflikt prawny może utrudnić dostosowanie gazociągu do prawa unijnego, a tym samym opóźnić jego budowę lub uniemożliwić rozpoczęcie pracy, jeśli Komisja Europejska odpowiedzialna za ocenę implementacji przepisów stwierdzi, że ma działać niezgodnie z prawem.
Kommiersant/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Niemcy nie wyjmą Nord Stream 2 spod prawa, ale jak Rosjanie je wdrożą?