Spory frakcji Zjednoczonej Prawicy stawiają pod znakiem zapytania długo wyczekiwane reformy, bez których energetyka nie poradzi sobie z polityką klimatyczną i innymi wyzwaniami – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Spory wewnętrzne między Prawem i Sprawiedliwością, Porozumieniem i Solidarną Polską stały się bardziej widoczne przy okazji dyskusji o ochronie zwierząt futerkowych. Był to jedynie pretekst do kontynuacji sporu, który można było obserwować już wcześniej, ale obecnie może wejść w decydującą fazę, jeżeli potwierdzą się plotki o możliwości wyjścia z rządu co najmniej jednego koalicjanta, na przykład Solidarnej Polski ze Zbigniewem Ziobro na czele.
Prawo i Sprawiedliwość spiera się z Solidarną Polską o podział wpływów w rządzie oraz sprawy pryncypialne, na przykład podejście do polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Partia Jarosława Kaczyńskiego przyjmuje podejście reformatorskie, choć i tak przez wielu uznawane za umiarkowane, czego symbolem może być nowy projekt Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku, który nie mógłby ujrzeć światła dziennego bez zgody politycznej na Nowogrodzkiej. Ta strategia energetyczna zakłada w najbardziej pesymistycznym scenariuszu dla węgla, udział tego paliwa w miksie energetycznym w wysokości 11 procent w 2040 roku.
Ten dokument wywołał ostrą reakcję związków zawodowych górników, które dały premierowi Mateuszowi Morawieckiemu ultimatum i tydzień na zaangażowanie się w rozmowy o reformie energetyki i górnictwa. Domagają się między innymi powrotu do koncepcji budowy nowego bloku Elektrowni Ostrołęka na węgiel, zamiast gazu, który został wybrany przez Energę należącą do PKN Orlen. To najbardziej kontrowersyjny postulat związkowców, który może być trudny do realizacji przez rząd. Może być jednak punktem zaczepienia do walki o poparcie związkowców między poszczególnymi frakcjami rządowymi.
Do rozstrzygnięcia pozostaje stanowisko posłów Porozumienia, którzy zwykli mieć bardziej radykalne podejście do zmian w energetyce, czego symbolem może być poparcie minister rozwoju Jadwigi Emilewicz dla Odnawialnych Źródeł Energii, czy też ogłoszenie programu Energia Plus przez przewodniczącego Jarosława Gowina. Gdyby o rozwoju sytuacji miała decydować jedynie argumentacja merytoryczna, wydawałoby się, że PiS i Porozumienie staną razem przeciwko Solidarnej Polsce w sporze o politykę energetyczno-klimatyczną Polski. Możliwy jest jednak impas ze względów politycznych.
Los ministerstwa klimatu odpowiedzialnego za strategię energetyczną stoi pod znakiem zapytania, a z nim reforma górnictwa i energetyki. Polska Grupa Energetyczna przyznała już, że dalszy ciąg reformy polegającej na wydzieleniu aktywów węglowych jest możliwy dopiero po rekonstrukcji rządu, której kształt zależy od rozmów koalicyjnych. Jej założenia zależą z kolei od przyjęcia strategii oraz rozmów ze związkowcami, którzy ją krytykują. Te z kolei zależą znowu od finału sporu wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. Oznacza to, że politycy zgotują energetyce gorącą jesień, która może odebrać pewność zmian, komunikowanych już w strategiach poszczególnych spółek na czele z PKN Orlen, który wyznaczył sobie cel neutralności klimatycznej do 2050 roku wyprzedzając rząd, który nadal negocjuje jego poparcie z Komisją Europejską.
Jakóbik: Czy rekonstrukcja rządu przełamie impas w energetyce i klimacie?