Anna Maria Dyner skomentowała uruchomienie pierwszego z dwóch bloków elektrowni jądrowej w Ostrowcu. Ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) pisze, że zmniejszy to białoruskie uzależnienie od rosyjskiego gazu, z którego obecnie wytwarzana jest większość energii elektrycznej, ale wzrośnie zależność energetyczna od Rosji.
Mniejsze zakupy gazu rosyjskiego i droższa energia
W artykule Anny Marii Dyner czytamy, że uruchomienie drugiego bloku elektrowni jest planowane na 2022 lub 2023 rok. Autorka zaznacza, że wtedy zakład będzie wytwarzał 18,5 mld kWh rocznie, co odpowiada 42 procent obecnego zapotrzebowania Białorusi. Spowoduje to zmniejszenie zakupów gazu rosyjskiego o ok. 4–5 mld m sześc. rocznie. Jednocześnie Litwa zablokowała możliwość awaryjnej sprzedaży energii elektrycznej na Białoruś, co utrudni bilansowanie ewentualnych braków mocy w białoruskim systemie i może niekorzystnie odbić się na bezpieczeństwie jego funkcjonowania.
Ekspert PISM pisze, że energia wytwarzana w Ostrowcu będzie droższa. Obecna cena – 4,2 centa za 1 kWh – wzrośnie do 8,26 centa, z czego każde 5 będzie przeznaczone na spłatę rosyjskiego kredytu na inwestycję. Władze początkowo zakładały, że wzrost cen będzie rekompensowany przez dochody z eksportu energii, jednak obecnie będzie to obciążeniem dla białoruskiej gospodarki i konsumentów indywidualnych, zwłaszcza jeśli państwo nie będzie w stanie zrekompensować im wyższych opłat. Tym samym uruchomienie elektrowni w Ostrowcu nie zwiększy bezpieczeństwa energetycznego Białorusi – czytamy w artykule.
Polski Instytut Spraw Międzynarodowych/Jędrzej Stachura
Komisja oceni bezpieczeństwo rosyjskiego atomu na Białorusi na wniosek z Parlamentu Europejskiego