– Polski kontrakt z USA na budowę elektrowni jądrowej przesądza też o składowaniu pochodzących z niej odpadów radioaktywnych. Stany Zjednoczone są zwolennikami ich głębokiego podziemnego lokowania. Taka też wersja została przyjęta dla tego rodzaju odpadów pochodzących z naszej przyszłej elektrowni jądrowej – pisze Adam Maksymowicz, współpracownik BiznesAlert.pl. Alternatywa to recykling.
Na stronach internetowych Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie (PIG) ukazały się wyczerpujące informacje na ten temat. Została już powołana też instytucja, której celem jest przygotowanie odpowiednich dlatego celu wyrobisk podziemnych. Nosi ona nazwę ”Podziemne Laboratorium Badawcze” i zajmuje gmach przy ul. Jagiellońskiej 16 w Warszawie. Instytucja ta ma prawie pół wieku na przygotowanie odpowiednich dlatego celu wyrobisk podziemnych. W tym kontekście przypominanie o francuskim recyklingu radioaktywnych odpadów z ich licznych elektrowni atomowych wydaje się być przysłowiową „musztardą po obiedzie”. Warto jednak wiedzieć jak z problemem tym radzą sobie inni. Uzasadnieniem dla amerykańskiej koncepcji jest nieopłacalność recyklingu. Uran jest bardzo tani, a jego cena wynosi ok. 60USD za kilogram, natomiast recykling jest znacznie droższy, choć jego koszty nie są podawane do publicznej wiadomości. Zużycie uranu w elektrowni jądrowej o mocy 1000 MWe wynosi ok.80 kg dziennie. Rocznie jest to ok., 30 ton i w przybliżeniu jest to tyleż samo radioaktywnych odpadów. Zajmują one objętość nie całe 2 m3. Od tej strony nie sprawiają one większych problemów z ich składowaniem. Sprzeciw dla recyklingu ma wynikać też z uzyskiwanych produktów w tym procesie. Jednym z nich jest pluton, który może być wykorzystany dla celów militarnych. Stany Zjednoczone są przeciwnikiem rozpowszechniana broni atomowej i to jest kolejny argument przemawiający przeciw koncepcji recyklingu. Francuzi podnoszą atuty przemawiające za taką koncepcją. Twierdzą oni, że odpady te są zagrożeniem dla zdrowia ludzkiego, dlatego lepiej poddawać je recyklingowi, który jest elementem układu zamkniętego, do minimum eliminującego wszelkie zagrożenia. Nie mniej również we Francji czynne są tego rodzaju podziemne składowiska, gdyż recykling nie jest przeprowadzany w 100 %.
Francuska energetyka jądrowa
Po Stanach Zjednoczonych Francja jest drugim krajem na świecie, który posiada najwięcej elektrowni jądrowych. Jest ich aktualnie 58 i wytwarzają one 72 procent krajowej energii elektrycznej. Całkowita produkcja energii elektrycznej w 2017 roku, wyniosła 562 TWh, z czego energetyka jądrowa wytworzyła 398 TWh. Francja zużywa około 12 400 ton koncentratu tlenku uranu (10 500 ton U) rocznie do produkcji energii elektrycznej. Import uranu pochodzi gównie z Kanady (4500 tU / rok) i Nigru (3200 tU / oraz z Australii, Kazachstanu i Rosji. Dekretem prezydenckim w 2008 roku, powołana została Rada ds. Polityki Nuklearnej ( Conseil Politique Nucléaire – CPN). Przewodniczy jej Prezydent i składa się ona z premiera oraz sekretarzy gabinetu ds. Energetyki, spraw zagranicznych, gospodarki, przemysłu, handlu zagranicznego, badań naukowych i finansów. Do Rady należy też szef Komisji Energii Atomowej (CEA), sekretarz generalny obrony narodowej i szef sztabu wojskowego. Ceny detaliczne energii elektrycznej we Francji są poniżej 90 procent średniej ceny energii elektrycznej w UE. Jest ona też największym na świecie eksporterem energii elektrycznej ze względu na bardzo niski koszt wytwarzania i zarabia na tym ponad 3 miliardy euro rocznie
Recykling
Francję spośród wszystkich innych krajów posiadających elektrownie jądrowe wyróżnia posiadanie zakładu recyklingu odpadów z elektrowni atomowych La Hague w Normandii. Odzyskuje tu uran i pluton ze zużytego paliwa w celu ponownego jego wykorzystania, zmniejszając tym samym ilość wysokoaktywnych odpadów. Recykling pozwala odzyskać do 96 procent materiału nadającego się do ponownego wykorzystania zawartego w wypalonym paliwie. Zakład ten dostarcza 17% naturalnego uranu dla francuskiej energetyki jądrowej. W ciągu 46 lat istnienia La Hague przetworzyła ponad 23 000 ton wypalonego paliwa. Jest to ilość wystarczającą do zasilania francuskich elektrowni jądrowych przez 14 lat. W ciągu ostatnich 40 lat La Hague bezpiecznie przetwarzało wypalone paliwo jądrowe z różnych elektrowni jądrowych na całym świecie, uzyskując samowystarczalność ekonomiczną.
Okazuje się, że ponowne przetwarzanie i recykling wypalonego paliwa jądrowego może być opłacalne zarówno ekonomicznie, jak i ekologiczne Francuzi twierdzą, że stosowny przez nich recykling jest nie tylko problemem finansowym, ale przede wszystkim ekologicznym, gdyż każde składowisko niebezpiecznych odpadów jest potencjalnym źródłem zagrożenia. Zwracają oni uwagę na to, ze składowanie odpadów radioaktywnych jest swego rodzaju marnotrawstwem zasobów i energii. Dla przykładu podają, że w ciągu ostatnich czterech dekad amerykańskie reaktory wyprodukowały około 56 000 ton zużytego paliwa. Te „odpady” zawierają mniej więcej tyle energii, aby zasilać każde gospodarstwo domowe w USA przez 12 lat. Jest to swego rodzaju paradoks, gdyż to właśnie w USA po raz pierwszy opracowano i zastosowano recykling opadów z elektrowni jądrowych.
Zachwyt IAEA
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej w biuletynie z czwartego września 2019 roku nie może się nachwalić francuskiego recyklingu odpadów radioaktywnych. Podkreśla, że recykling wypalonego paliwa jądrowego jest głównym elementem strategii francuskiego sektora jądrowego. Technologia ta dąży do ograniczenia ilości tych odpadów, prowadzi do oszczędnego wykorzystania zasobów uranu oraz jest ważnym elementem gwarantującym bezpieczeństwo energetyczne Francji. Czy takie rozwiązanie mogłoby zostać wykorzystane w Polsce?