Na łamach tygodnika Die Zeit ekspertka ds. polityki klimatycznej Petra Pinzler pisze o błędach w niemieckim prawodawstwie, które skutkują przegranymi procesami sądowymi rządu z koncernami energetycznymi w związku z przedwczesnym zamykaniem elektrowni jądrowych. Argumentuje ona, że przez wypłaty potężnych odszkodowań odejście Niemiec od atomu będzie coraz droższe.
Koszty odejścia od atomu
– Rząd federalny znowu przegrał w sądzie z firmą energetyczną – nie po raz pierwszy i prawdopodobnie nie po raz ostatni. Tym razem został pokonany przez szwedzką firmę Vattenfall. Złożył skargę do Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ musiał zamknąć elektrownie atomowe w Krümmel i Brunsbüttel i nie zgodził się na rządowe odszkodowanie – pisze ekspertka.
– Obecna sprawa to tylko część całej serii błędów technicznych w polityce energetycznej, za które odpowiada kilka rządów Merkel. Najdroższy był dziewięć lat temu i wiąże się z wyborami. W tym czasie miała miejsce katastrofa elektrowni w Fukushimie w Japonii, a Zieloni zdobyli większe poparcie w Niemczech, na krótko przed wyborami w Badenii-Wirtembergii. Następnie kanclerz Angela Merkel ogłosiła odejście od węgla. Ostatnia elektrownia jądrowa powinna zostać wyłączona z sieci do 2022 roku. Ustawy zostały uchwalone w mgnieniu oka, oczywiście z błędami, które do dziś kosztują dużo pieniędzy Od tego czasu koncerny energetyczne wielokrotnie pozywały rząd i odnoszą sukcesy: już w 2016 roku sądy generalnie przyznawały im odszkodowania. Koszty są nadal niejasne, zgodnie z obowiązującym orzeczeniem nie tylko Vattenfall może liczyć na miliony, ale także RWE liczy na odszkodowanie – pisze Petra Pinzler.
– Ale były jeszcze droższe błędy: w 2017 roku koncerny odzyskały podatek od pierwiastków paliwowych. To także zostało tak źle zaprojektowane przez rząd federalny, że sądy przyznały rację korporacjom. Kosztowało to siedem miliardów euro. Potem przyszedł czas na koszty ostatecznej utylizacji odpadów radioaktywnych. To również odbyło się kosztem podatnika. Rząd federalny przejął ten problem od gigantów energetycznych RWE, E.on, EnBW i Vattenfall w 2017 roku i zapłacił za to 24 mld euro. Dokładna kwota, jaką wycofanie energii jądrowej będzie kosztować podatników, nie została jeszcze ustalona. Przecież rząd nauczył się jednej rzeczy z klęsk finansowych: próbuje innych sposobów, jeśli chodzi o wycofywanie węgla. Tutaj zawarł umowę z zainteresowanymi firmami, która następnie wyklucza działania prawne – pisze.
– Prowadzi to do fundamentalnego pytania: czy w świetle znacznej presji na adaptację w wyniku zmian klimatu ochrona mienia jest zbyt wysoka, a ochrona środowiska zbyt niska w obowiązujących przepisach? Najpóźniej, gdy następny rząd będzie chciał odejść od węgla wcześniej niż planowano, powinno się odpowiedzieć na to pytanie – podkreśla Pinzler.
Opracował Michał Perzyński