Analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) Agata Łoskot-Strachota i Piotr Szymański przyglądają się polityce klimatycznej Danii i Norwegii i zastanawiają się jaki będzie miało to wpływ na budowę i eksploatację gazociągu Baltic Pipe.
Baltic Pipe a polityka klimatyczna Danii i Norwegii
Łoskot-Strachota i Szymański przypominają, że państwa nordyckie mają jedne z ambitniejszych w Europie polityk klimatycznych i zużywają coraz mniej węglowodorów, w tym gazu ziemnego. – Jednocześnie Dania i Norwegia popierają projekt nowego gazociągu łączącego Norwegię z Polską i Europą Środkową – Baltic Pipe. Dania, przez której terytorium przebiega ta inwestycja, ma dzięki niej zdywersyfikować źródła i zwiększyć bezpieczeństwo dostaw gazu (w szczególności wobec opóźnień w przebudowie infrastruktury głównego duńskiego złoża Tyra). Zmniejszy też koszty przesyłu surowca i użytkowania sieci gazociągowej w czasie malejącego popytu. Norwegia zyska natomiast szerszy dostęp do rosnącego rynku zbytu dla swojego surowca, co zwiększa zasadność inwestycji w nowe złoża na południu norweskiego szelfu – piszą.
Dania jest wraz z Polską inicjatorem projektu Baltic Pipe. – Za budową gazociągu przemawia szereg duńskich interesów. Po pierwsze szlak ma zwiększyć bezpieczeństwo i dywersyfikację dostaw surowca na rynki duński i szwedzki, które są silnie zintegrowane. Tradycyjnie Dania była samowystarczalna gazowo – konsumowała surowiec z własnego wydobycia i eksportowała nadwyżki sąsiadom. Choć wydobycie duńskie po 2005 roku wyraźnie spadało, to przy malejącym zużyciu gazu kraj miał pozostać eksporterem netto surowca do połowy lat dwudziestych. Jednak wraz z narastającymi od połowy ubiegłej dekady problemami technicznymi z platformą wydobywczą na największym krajowym złożu Tyra, przetwarzającą 90 procent krajowego wydobycia surowca pochodzącego z tego i kilku innych krajowych złóż, model ten został zakwestionowany. Operator złoża pod koniec 2016 roku poinformował o konieczności zamknięcia produkcji w ciągu niecałych dwóch lat – twierdzą eksperci.
Zaznaczają oni jednak, że w Norwegii rośnie publiczna krytyka odnośnie do wykorzystywania i produkcji węglowodorów, coraz częstsze są apele o wycofywanie się z wydobycia. – Gaz zaczyna być postrzegany jako brudny surowiec, przyczyniający się niewiele mniej niż ropa czy węgiel do zmian klimatycznych. Stanowi to wyzwanie nie tylko dla norweskiego sektora gazowego, lecz także całej gospodarki państwa, której dobrobyt został zbudowany na dochodach z ropy i gazu. Mimo rosnącej fali protestów klimatycznych skierowanych przeciwko przemysłowi naftowo-gazowemu w Norwegii, wciąż 49 procent obywateli tego kraju opowiada się za kontynuacją wydobycia. Jego wstrzymania chce 28 procent respondentów (wg badania opinii publicznej z 2019 roku). Zwolennicy utrzymania wydobycia argumentują, że rezygnacja z produkcji ropy i gazu w Norwegii nie przyczyni się do ograniczenia światowego popytu na te surowce. Doprowadzi natomiast do wzrostu udziału w rynku państw niedemokratycznych, nieinwestujących w technologie ograniczania emisji CO2przy ich wydobyciu, przetwarzaniu i transporcie – ostrzegają.
Z drugiej strony analitycy OSW uspokajają, że Danii i Norwegii nie ma obecnie wyraźnych zagrożeń dla ukończenia budowy gazociągu. – Trwają zaawansowane prace nad realizacją projektu, a podejmowane dotychczas w Danii działania rolników czy organizacji ekologicznych przeciw Baltic Pipe nie miały wpływu na tempo prac. Choć protesty na trasie gazociągu mogą doprowadzić do krótkotrwałych przerw w jego układaniu, to dla terminowego oddania inwestycji do użytku większymi wyzwaniami pozostają niesprzyjające warunki pogodowe czy kwestie związane z pandemią COVID-19. W dłuższym okresie problemem może natomiast okazać się zapewnienie pełnego wykorzystania przepustowości Baltic Pipe. Projekt zderzać się będzie bowiem z podobnymi trudnościami jak większość nowej infrastruktury gazowej w UE. Niepewność odnośnie do roli gazu w unijnym Zielonym Ładzie oraz co do tego, jak będzie kształtował się popyt na surowiec w Europie, w tym u największych norweskich klientów (Niemiec i Wielkiej Brytanii), może odbić się negatywnie na inwestycjach w nowe wydobycie i przyszłym poziomie produkcji surowca w Norwegii. Długofalowo problem ten może nasilać zmiana pokoleniowa w norweskiej elicie politycznej. Partyjne organizacje młodzieżowe, przejmujące hasła aktywistów klimatycznych, są bowiem radykalniejsze w wyrażaniu poparcia dla OZE i rezygnacji z węglowodorów. W przyszłości może to doprowadzić do przyśpieszenia transformacji sektora naftowo-gazowego i wygaszania wydobycia – podkreślają.
Opracował Michał Perzyński