Amerykanie nadal będą się liczyć na rynku surowcowym, jednak rewolucja łupkowa okrzepła i teraz w większej cenie będzie kalkulacja ekonomiczna – mówi Dorota Sierakowska, analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska, w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Producenci ropy naftowej zdają sobie sprawę z tego, że porozumienie naftowe jest potrzebne, a jego zakończenie prawdopodobnie wywarłoby ogromną presję spadkową na ceny – dodaje.
BiznesAlert.pl: Jakie są obecnie nastroje na rynkach ropy?
Nastroje na rynkach ropy w ostatnich tygodniach są znacznie lepsze niż oczekiwano. Ropa naftowa notuje wzrosty, rynek czuje perspektywę stopniowego luzowania obostrzeń związanych z pandemią ze względu na przeprowadzanie programu szczepień. Okiełznanie pandemii potencjalnie wpłynęłoby pozytywnie na globalny popyt na ropę naftową. Dodatkowo, już na początku 2021 roku pozytywnym akcentem był konsensus w ramach porozumienia naftowego OPEC+. Nie chodzi jedynie o zgodę na kontynuowanie cięć, z drobnymi korektami od lutego (pozwalającymi na delikatny wzrost produkcji w Rosji i Kazachstanie w zamian za większe cięcia innych krajów), które są raczej symboliczne na tle globalnej podaży ropy – lecz przede wszystkim chodzi o decyzję Arabii Saudyjskiej o ograniczeniu wydobycia ropy naftowej od lutego o dodatkowy milion baryłek ropy dziennie. To ruch, którego mało kto się spodziewał, a przyczynił się do znaczącego polepszenia perspektyw dla cen ropy.
Skoro jesteśmy przy OPEC+, czy uważa Pani, że to porozumienie przetrwa, zważywszy na częste dysputy o luzowaniu ograniczeń produkcji?
Widzimy w OPEC+ dwie grupy: pierwszą, na czele której stoi Rosja, dążącą do stopniowego luzowania ograniczeń; oraz drugą, pod przywództwem Arabii Saudyjskiej, która oczekuje utrzymania tych obostrzeń jak najdłużej. Te różnice zdań wynikają w dużej mierze z sytuacji ekonomicznej wspomnianych państw. Rosja i jej koncerny naftowe znajdują się w trudnej sytuacji finansowej, a tamtejsze koncerny naftowe już od dłuższego czasu naciskają na władze rosyjskie, aby ta lobbowała za powrotem do normalnych kontyngentów wydobywczych. To wynika również z obawy, że na rynki zajęte dotychczas przez Rosjan, wejdą producenci z innych państw, głównie ze Stanów Zjednoczonych (których sektor naftowy też doświadczył dużych trudności). Ten fakt powoduje, że Rosjanie chcą wymusić na reszcie państw porozumienia naftowego bardziej elastyczny sposób zachowania względem narzuconych sobie ograniczeń.
Niezależnie jednak od wewnętrznych przepychanek w OPEC+, wszyscy producenci ropy naftowej zdają sobie sprawę z tego, że porozumienie naftowe jest potrzebne, a jego zakończenie prawdopodobnie wywarłoby ogromną presję spadkową na ceny ropy naftowej. I chociażby z tej przyczyny porozumienie raczej przetrwa, zapewne jeszcze na wiele miesięcy.
Wspomniała Pani, że amerykański sektor wydobywczy ucierpiał wskutek spadków cen ropy. Czy widzi Pani sygnały, które świadczyłyby o poprawie sytuacji w najbliższym czasie?
Tak, sektor łupkowy w USA boleśnie odczuł ten kryzys, a liczba funkcjonujących punktów wydobycia ropy naftowej w tym kraju dynamicznie spadała od wiosny (i czasu słynnych ujemnych cen ropy naftowej) aż do jesieni 2020 roku. Kryzysu nie przetrwało wiele firm z branży łupkowej, niektóre zostały przejęte. Spadek liczby funkcjonujących wiertni jesienią wyhamował, a producenci powoli zaczęli przyzwyczajać się do nowej rzeczywistości na rynku ropy naftowej. Nie bez znaczenia dla tego procesu był fakt, że po tąpnięciu notowań ropy w marcu i kwietniu 2020 roku, później ceny surowca dynamicznie rosły.
Niemniej, obecny rynek ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych jest zupełnie inny niż rok temu. Prognozy wzrostów wydobycia ropy w USA sprzed pandemii należy włożyć między bajki. To już będzie całkiem inna dynamika, która będzie dostosowana do warunków popytowych. Amerykańskie firmy naftowe niejednokrotnie pokazały, że potrafią odnajdywać się na rynku i dostosować wydobycie do poziomu zapotrzebowania. Oznacza to, że Amerykanie nadal będą się liczyć na rynku surowcowym, jednak rewolucja łupkowa okrzepła i teraz w większej cenie będzie kalkulacja ekonomiczna.
Rozmawiał Mariusz Marszałkowski
Partner PGNiG z USA chce budować kolejny gazoport pomimo kryzysu