icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Marszałkowski: OZE w Rosji na rozdrożu. Co dalej z ich wsparciem?

Pomimo przedłużenia programu wsparcia rozwoju OZE w Rosji do 2035 roku, pojawia się coraz więcej wątpliwości o skalę dotowania ze strony państwa nowych inwestycji. Przeciw wpieraniu protestują zarówno konsumenci, głównie przemysł energochłonny, jak i producenci energii pochodzącej z tradycyjnych źródeł wytwarzania – pisze Mariusz Marszałkowski, redaktor BiznesAlert.pl.

Elektroenergetyka rosyjska

Rosja, będąc państwem z licznymi zasobami surowców energetycznych, nie traktuje rozwoju odnawialnych źródeł energii jako priorytetu, zwłaszcza w kontekście dywersyfikacji swojego miksu elektroenergetycznego, który ma zasadniczo „zdrową” strukturę. Według danych operatora Jednolitego Systemu Elektroenergetycznego (JSE), Rosja w 2020 roku wyprodukowała 1063 mld kWh energii elektrycznej, z czego 622 mld kWh pochodziło z  elektrowni cieplnych (węgiel, gaz, ropa naftowa, torf), 207 mld kWh z dużych elektrowni wodnych, 215 mld kWh z elektrowni jądrowych. Jedynie około 1,8 mld kWh energii wygenerowano ze źródeł odnawialnych.

Warto podkreślić, że duże hydroelektrownie nie są wliczane do bilansu OZE, które jednak obok energetyki jądrowej, są licznymi w Rosji bezemisyjnymi źródłami generacji energii elektrycznej (łącznie ponad 32 procent zainstalowanych mocy)

Jeżeli chodzi o moc zainstalowaną, bazując na danych ministerstwa energetyki z dnia pierwszego stycznia 2020 roku wygląda to następująco:

– Elektrownie cieplne 164,4 GW (66,82 procent),

– Elektrownie wodne 49,8 GW (20,24 procent),

– Elektrownie jądrowe 30,3 GW (12,31 procent),

– Elektrownie wiatrowe 0,184 GW (0,07 procent),

– Elektrownie słoneczne 1,362 GW (0,55 procent).

Program wsparcia zielonej energii „made in Russia”

Rozwój OZE w Rosji oparty jest na długoletnim programie wsparcia zielonej energii. Obecne ramy czasowe zostały ustalone w 2013 roku na lata 2014-2024. Zgodnie z założeniami programu, do 2024 roku w Rosji miało powstać co najmniej 6 GW mocy w OZE, a udział tych źródeł w ogólnym bilansie elektroenergetycznym miał sięgnąć 2,5 procent. Zakładano, że w 2035 roku OZE będą stanowić co najmniej pięć procent generowanej mocy.

Według planu na lata 2013-2024 wytypowano 232 projekty mogące liczyć na wsparcie, o łącznej zainstalowanej mocy przekraczającej 5,4 GW, z czego największy udział miały mieć elektrownie wiatrowe (105 farm o mocy 3,38 GW), elektrownie słoneczne (116 farm o mocy 1,86 GW) oraz małe elektrownie wodne (11 o mocy 169 MW). Wsparcie rozdzielano w ramach aukcji, w których inwestorzy „licytowali w dół” poziom wsparcia udzielany przez stronę rządową.

Mechanizm wsparcia polega na zawieraniu z inwestorami kontraktów długoterminowych na sprzedaż wyprodukowanej energii elektrycznej (tzw. DPM – umowy na dostawy mocy). Dzięki temu inwestor ma pewność zwrotu kapitału przeznaczonego na inwestycję. Według mechanizmu, gwarancja zwrotu ma trwać do 15 lat z łączną stopą wynoszącą 12 procent (w ramach dodatkowego narzutu na sprzedawaną energię).  Takie rozwiązanie nie spotkało się jednak z przychylnym przyjęciem zarówno wśród hurtowych konsumentów, jak i tradycyjnych producentów energii, bowiem to oni ponieśli główny koszt subsydiów kierowanych do inwestujących w zieloną energię.

Sama realizacja planu dotychczas nie przebiegała zgodnie z przyjętym harmonogramem. Według Centrum Rozliczenia Finansowego w latach 2014-2019 oddano łącznie 1 GW mocy produkcyjnej w OZE, co stanowiło jedynie 56,4 procent zaplanowanego wolumenu na pierwsze pięć lat trwania projektu (21,1 procent na cały okres trwania wsparcia 2014-2024). W latach 2014-2019, 11 firm przekroczyło termin oddania 36 projektów o łącznej mocy 850 MW. Opóźnienia poszczególnych projektów wahały się od 1 do 13 miesięcy. Dla przykładu, w 2019 roku planowano oddać do użytku 53 projekty o łącznej mocy 1,09 GW. Finalnie oddano do eksploatacji 42 projekty o mocy 720 MW, z czego 17 projektów o mocy 250 MW miało zostać uruchomionych w latach wcześniejszych. Na koniec grudnia 2019 roku inwestorzy zapłacili 4,9 mld rubli (66 mln dolarów) kar za zwłokę w oddawaniu inwestycji.

Nie ma jeszcze aktualnych danych pochodzących od operatora JSE, jednak zgodnie z informacjami podanymi przez dziennik Kommiersant, w 2020 roku uruchomiono 1,07 GW nowych mocy w OZE: 330 MW w elektrowniach słonecznych, 710 MW w elektrowniach wiatrowych i 20 MW w małych elektrowniach wodnych, co oznacza, że od początku programu wsparcia oddano 2,17 GW mocy. Przyśpieszenie w 2020 roku wynika głównie z faktu oddawania opóźnionych projektów z lat 2017-2019. Łączne kary nałożone na inwestorów na początku 2021 roku wzrosły do ośmiu miliardów rubli (110 mln dolarów). Inwestorzy szacują, że sytuacja w 2021 roku będzie jeszcze gorsza, ze względu na poważne opóźnienia w realizacji inwestycji w 2020 roku, związanymi z pandemią koronawirusa.

Poza pandemią, problemów w terminowym oddawaniu inwestycji do eksploatacji przysparza konieczność stosowania rosyjskich podzespołów przy instalacji infrastruktury i obiektów. Inwestorzy decydujący się na realizację, musieli polegać na rosyjskich dostawcach elementów newralgicznych, takich jak turbiny, łopaty, czy elementy paneli fotowoltaicznych, którzy dopiero rozwijali swoją działalność na rynku tych technologii. Zgodnie z projektem w branży „wiatrowej” stopień rusyfikacji powinien wynosić minimum 65 procent, a w branży fotowoltaicznej 70 procent wartości inwestycji. Szacuje się, że dzięki projektowi wsparcia w Rosji ponad 12 tys. osób znalazło pracę w nowych branżach związanych z obsługą, budową, produkcją podzespołów i elementów OZE.

Rosja chce ograniczyć wsparcie OZE

Jest wsparcie, ale nie wiadomo ile

Cały czas trwa debata na temat przyszłości branży OZE po 2025 roku. Z jednej strony wiadomo już, że rząd rosyjski zgodził się na przedłużenie programu wsparcia zielonej energii do 2035 roku. Wiadomo też, że trwają intensywne negocjacje dotyczące poziomu wsparcia. W 2017 roku ministerstwo energetyki chciało wydać na wsparcie branży OZE w II etapie programu 600 mld rubli (7,95 mld dolarów). Wzbudziło to jednak sprzeciw konsumentów, którzy nie chcą ponosić kosztów wsparcia OZE. Według pierwotnych planów, koszt wsparcia OZE w latach 2013-2038 miał wynieść 1,3 bln rubli (15,9 mld dolarów), co miało się przyczynić do wzrostu cen energii  na rynku hurtowym  maksymalnie o 4,8 procent. Jednak według Stowarzyszenia Odbiorców Energii, w rzeczywistości koszty wsparcia będą wynosić 2,3 bln rubli, co oznacza wzrost cen energii o prawie 10 procent. Dla konsumentów jest to poziom nieakceptowalny.

Stronę konsumentów i tradycyjnych producentów energii, którzy również ponoszą koszty wsparcia branży OZE, wzięło ministerstwo rozwoju gospodarczego, któremu udało się wynegocjować w 2019 obniżenie państwowego wsparcia do poziomu 400 mld rubli, a pod koniec 2020 roku, zażądało dalszego obniżenia wsparcia do 200 mld rubli (2,6 mld dolarów). Według obliczeń analityków Centrum Energetycznego Skołkowo, obniżenie poziomu dofinansowania OZE do 200 mld rubli spowoduje zmniejszenie poziomu inwestycji i wybudowanych mocy produkcyjnych z 5-7 GW do 2-3 GW. Ostatecznie, w wyniku kompromisu ministerstwo energetyki zgodziło się zmniejszyć finansowanie OZE po 2025 roku o 30 procent. Zmniejszenie nakładów na nowe inwestycje w OZE o jedną trzecią spowoduje spadek finansowania o 306 mld rubli (4,2 mld dolarów) do 2035 roku oraz o 545 mld rubli (7,43 mld dolarów) do 2050 roku.

W ramach programu rozwoju OZE na lata 2025-2035 w Rosji ma powstać 4,6 GW nowych mocy w OZE, z czego 1,8 GW w elektrowniach słonecznych oraz 2,7 GW w elektrowniach wiatrowych. Według pierwotnych planów z 2019 roku, wolumen ten miał wynosić 6,2 GW z czego w elektrowniach słonecznych 2,5 GW a w wiatrowych 3,5 GW.

Według Aleksieja Zicharjewa, prezesa stowarzyszenia na rzecz rozwoju OZE w Rosji, w wyniku tej decyzji gospodarka Rosji straci w tym okresie około 200 mld rubli (2,7 mld dolarów), nie osiągnie zakładanego celu dwóch procent OZE w miksie do 2035 roku. Ponadto zostaną spowolnione inwestycje w alternatywne źródła energii, takie jak wodór czy biometan. Dodatkowo problemem stanie się zmniejszenie popytu na produkty wytwarzane przez zakłady w Rosji, co zmusi je do przestawienia się na produkcję eksportową lub całkowitą zmianę profilu działalności.

Rząd jako rozjemca

Problem OZE w Rosji to nie dyskusja o klimacie czy środowisku, o czym słusznie pisał dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich. Nie jest to również problem znany ze sceny europejskiej, który polega na dążeniu do uniezależnienia się od importowanych surowców energetycznych. Rosja zdecydowała się podążać panującym trendem, mając na celu „stworzenie” kolejnej gałęzi rosyjskiej gospodarki. Jednak realia rosyjskie, w odróżnieniu od europejskich, nie dają szansy na przetrwanie OZE bez wsparcia. Klient bowiem będzie kupował tę energię, która jest dla niego tańsza, a w realiach rosyjskich tańsza jest i energia generowana w elektrowniach jądrowych i ta z elektrowni wodnych i ta, która powstaje z gazu ziemnego.

Brak mechanizmu wsparcia państwowego oznacza zatem ryzyko utraty dziesiątek tysięcy miejsc pracy w branży, która de facto niedawno pojawiła się na rynku. Z kolei utrzymywanie wsparcia spowoduje ponadnormatywny wzrost cen energii elektrycznej, na co nie chcą zgodzić się jej najwięksi odbiorcy, czyli energochłonne zakłady przemysłowe. Dalsza presja na ceny energii może spowodować, że intensywniejsze stanie się działanie polegające na budowie własnych, przemysłowych elektrowni, które docelowo zaspokoją potrzeby energetyczne przedsiębiorstw. Takie rozwiązanie oznacza jednak, że zamiast OZE powstaną nowe bloki opalane paliwami kopalnymi, co w konsekwencji zwiększy emisję gazów cieplarnianych do atmosfery. Na razie rząd rosyjski stara się godzić obie strony, nie zadowalając do końca żadnej z nich.

Marszałkowski: Rosja będzie skazana na „barbarzyńską” ropę (ANALIZA)

 

 

 

Pomimo przedłużenia programu wsparcia rozwoju OZE w Rosji do 2035 roku, pojawia się coraz więcej wątpliwości o skalę dotowania ze strony państwa nowych inwestycji. Przeciw wpieraniu protestują zarówno konsumenci, głównie przemysł energochłonny, jak i producenci energii pochodzącej z tradycyjnych źródeł wytwarzania – pisze Mariusz Marszałkowski, redaktor BiznesAlert.pl.

Elektroenergetyka rosyjska

Rosja, będąc państwem z licznymi zasobami surowców energetycznych, nie traktuje rozwoju odnawialnych źródeł energii jako priorytetu, zwłaszcza w kontekście dywersyfikacji swojego miksu elektroenergetycznego, który ma zasadniczo „zdrową” strukturę. Według danych operatora Jednolitego Systemu Elektroenergetycznego (JSE), Rosja w 2020 roku wyprodukowała 1063 mld kWh energii elektrycznej, z czego 622 mld kWh pochodziło z  elektrowni cieplnych (węgiel, gaz, ropa naftowa, torf), 207 mld kWh z dużych elektrowni wodnych, 215 mld kWh z elektrowni jądrowych. Jedynie około 1,8 mld kWh energii wygenerowano ze źródeł odnawialnych.

Warto podkreślić, że duże hydroelektrownie nie są wliczane do bilansu OZE, które jednak obok energetyki jądrowej, są licznymi w Rosji bezemisyjnymi źródłami generacji energii elektrycznej (łącznie ponad 32 procent zainstalowanych mocy)

Jeżeli chodzi o moc zainstalowaną, bazując na danych ministerstwa energetyki z dnia pierwszego stycznia 2020 roku wygląda to następująco:

– Elektrownie cieplne 164,4 GW (66,82 procent),

– Elektrownie wodne 49,8 GW (20,24 procent),

– Elektrownie jądrowe 30,3 GW (12,31 procent),

– Elektrownie wiatrowe 0,184 GW (0,07 procent),

– Elektrownie słoneczne 1,362 GW (0,55 procent).

Program wsparcia zielonej energii „made in Russia”

Rozwój OZE w Rosji oparty jest na długoletnim programie wsparcia zielonej energii. Obecne ramy czasowe zostały ustalone w 2013 roku na lata 2014-2024. Zgodnie z założeniami programu, do 2024 roku w Rosji miało powstać co najmniej 6 GW mocy w OZE, a udział tych źródeł w ogólnym bilansie elektroenergetycznym miał sięgnąć 2,5 procent. Zakładano, że w 2035 roku OZE będą stanowić co najmniej pięć procent generowanej mocy.

Według planu na lata 2013-2024 wytypowano 232 projekty mogące liczyć na wsparcie, o łącznej zainstalowanej mocy przekraczającej 5,4 GW, z czego największy udział miały mieć elektrownie wiatrowe (105 farm o mocy 3,38 GW), elektrownie słoneczne (116 farm o mocy 1,86 GW) oraz małe elektrownie wodne (11 o mocy 169 MW). Wsparcie rozdzielano w ramach aukcji, w których inwestorzy „licytowali w dół” poziom wsparcia udzielany przez stronę rządową.

Mechanizm wsparcia polega na zawieraniu z inwestorami kontraktów długoterminowych na sprzedaż wyprodukowanej energii elektrycznej (tzw. DPM – umowy na dostawy mocy). Dzięki temu inwestor ma pewność zwrotu kapitału przeznaczonego na inwestycję. Według mechanizmu, gwarancja zwrotu ma trwać do 15 lat z łączną stopą wynoszącą 12 procent (w ramach dodatkowego narzutu na sprzedawaną energię).  Takie rozwiązanie nie spotkało się jednak z przychylnym przyjęciem zarówno wśród hurtowych konsumentów, jak i tradycyjnych producentów energii, bowiem to oni ponieśli główny koszt subsydiów kierowanych do inwestujących w zieloną energię.

Sama realizacja planu dotychczas nie przebiegała zgodnie z przyjętym harmonogramem. Według Centrum Rozliczenia Finansowego w latach 2014-2019 oddano łącznie 1 GW mocy produkcyjnej w OZE, co stanowiło jedynie 56,4 procent zaplanowanego wolumenu na pierwsze pięć lat trwania projektu (21,1 procent na cały okres trwania wsparcia 2014-2024). W latach 2014-2019, 11 firm przekroczyło termin oddania 36 projektów o łącznej mocy 850 MW. Opóźnienia poszczególnych projektów wahały się od 1 do 13 miesięcy. Dla przykładu, w 2019 roku planowano oddać do użytku 53 projekty o łącznej mocy 1,09 GW. Finalnie oddano do eksploatacji 42 projekty o mocy 720 MW, z czego 17 projektów o mocy 250 MW miało zostać uruchomionych w latach wcześniejszych. Na koniec grudnia 2019 roku inwestorzy zapłacili 4,9 mld rubli (66 mln dolarów) kar za zwłokę w oddawaniu inwestycji.

Nie ma jeszcze aktualnych danych pochodzących od operatora JSE, jednak zgodnie z informacjami podanymi przez dziennik Kommiersant, w 2020 roku uruchomiono 1,07 GW nowych mocy w OZE: 330 MW w elektrowniach słonecznych, 710 MW w elektrowniach wiatrowych i 20 MW w małych elektrowniach wodnych, co oznacza, że od początku programu wsparcia oddano 2,17 GW mocy. Przyśpieszenie w 2020 roku wynika głównie z faktu oddawania opóźnionych projektów z lat 2017-2019. Łączne kary nałożone na inwestorów na początku 2021 roku wzrosły do ośmiu miliardów rubli (110 mln dolarów). Inwestorzy szacują, że sytuacja w 2021 roku będzie jeszcze gorsza, ze względu na poważne opóźnienia w realizacji inwestycji w 2020 roku, związanymi z pandemią koronawirusa.

Poza pandemią, problemów w terminowym oddawaniu inwestycji do eksploatacji przysparza konieczność stosowania rosyjskich podzespołów przy instalacji infrastruktury i obiektów. Inwestorzy decydujący się na realizację, musieli polegać na rosyjskich dostawcach elementów newralgicznych, takich jak turbiny, łopaty, czy elementy paneli fotowoltaicznych, którzy dopiero rozwijali swoją działalność na rynku tych technologii. Zgodnie z projektem w branży „wiatrowej” stopień rusyfikacji powinien wynosić minimum 65 procent, a w branży fotowoltaicznej 70 procent wartości inwestycji. Szacuje się, że dzięki projektowi wsparcia w Rosji ponad 12 tys. osób znalazło pracę w nowych branżach związanych z obsługą, budową, produkcją podzespołów i elementów OZE.

Rosja chce ograniczyć wsparcie OZE

Jest wsparcie, ale nie wiadomo ile

Cały czas trwa debata na temat przyszłości branży OZE po 2025 roku. Z jednej strony wiadomo już, że rząd rosyjski zgodził się na przedłużenie programu wsparcia zielonej energii do 2035 roku. Wiadomo też, że trwają intensywne negocjacje dotyczące poziomu wsparcia. W 2017 roku ministerstwo energetyki chciało wydać na wsparcie branży OZE w II etapie programu 600 mld rubli (7,95 mld dolarów). Wzbudziło to jednak sprzeciw konsumentów, którzy nie chcą ponosić kosztów wsparcia OZE. Według pierwotnych planów, koszt wsparcia OZE w latach 2013-2038 miał wynieść 1,3 bln rubli (15,9 mld dolarów), co miało się przyczynić do wzrostu cen energii  na rynku hurtowym  maksymalnie o 4,8 procent. Jednak według Stowarzyszenia Odbiorców Energii, w rzeczywistości koszty wsparcia będą wynosić 2,3 bln rubli, co oznacza wzrost cen energii o prawie 10 procent. Dla konsumentów jest to poziom nieakceptowalny.

Stronę konsumentów i tradycyjnych producentów energii, którzy również ponoszą koszty wsparcia branży OZE, wzięło ministerstwo rozwoju gospodarczego, któremu udało się wynegocjować w 2019 obniżenie państwowego wsparcia do poziomu 400 mld rubli, a pod koniec 2020 roku, zażądało dalszego obniżenia wsparcia do 200 mld rubli (2,6 mld dolarów). Według obliczeń analityków Centrum Energetycznego Skołkowo, obniżenie poziomu dofinansowania OZE do 200 mld rubli spowoduje zmniejszenie poziomu inwestycji i wybudowanych mocy produkcyjnych z 5-7 GW do 2-3 GW. Ostatecznie, w wyniku kompromisu ministerstwo energetyki zgodziło się zmniejszyć finansowanie OZE po 2025 roku o 30 procent. Zmniejszenie nakładów na nowe inwestycje w OZE o jedną trzecią spowoduje spadek finansowania o 306 mld rubli (4,2 mld dolarów) do 2035 roku oraz o 545 mld rubli (7,43 mld dolarów) do 2050 roku.

W ramach programu rozwoju OZE na lata 2025-2035 w Rosji ma powstać 4,6 GW nowych mocy w OZE, z czego 1,8 GW w elektrowniach słonecznych oraz 2,7 GW w elektrowniach wiatrowych. Według pierwotnych planów z 2019 roku, wolumen ten miał wynosić 6,2 GW z czego w elektrowniach słonecznych 2,5 GW a w wiatrowych 3,5 GW.

Według Aleksieja Zicharjewa, prezesa stowarzyszenia na rzecz rozwoju OZE w Rosji, w wyniku tej decyzji gospodarka Rosji straci w tym okresie około 200 mld rubli (2,7 mld dolarów), nie osiągnie zakładanego celu dwóch procent OZE w miksie do 2035 roku. Ponadto zostaną spowolnione inwestycje w alternatywne źródła energii, takie jak wodór czy biometan. Dodatkowo problemem stanie się zmniejszenie popytu na produkty wytwarzane przez zakłady w Rosji, co zmusi je do przestawienia się na produkcję eksportową lub całkowitą zmianę profilu działalności.

Rząd jako rozjemca

Problem OZE w Rosji to nie dyskusja o klimacie czy środowisku, o czym słusznie pisał dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich. Nie jest to również problem znany ze sceny europejskiej, który polega na dążeniu do uniezależnienia się od importowanych surowców energetycznych. Rosja zdecydowała się podążać panującym trendem, mając na celu „stworzenie” kolejnej gałęzi rosyjskiej gospodarki. Jednak realia rosyjskie, w odróżnieniu od europejskich, nie dają szansy na przetrwanie OZE bez wsparcia. Klient bowiem będzie kupował tę energię, która jest dla niego tańsza, a w realiach rosyjskich tańsza jest i energia generowana w elektrowniach jądrowych i ta z elektrowni wodnych i ta, która powstaje z gazu ziemnego.

Brak mechanizmu wsparcia państwowego oznacza zatem ryzyko utraty dziesiątek tysięcy miejsc pracy w branży, która de facto niedawno pojawiła się na rynku. Z kolei utrzymywanie wsparcia spowoduje ponadnormatywny wzrost cen energii elektrycznej, na co nie chcą zgodzić się jej najwięksi odbiorcy, czyli energochłonne zakłady przemysłowe. Dalsza presja na ceny energii może spowodować, że intensywniejsze stanie się działanie polegające na budowie własnych, przemysłowych elektrowni, które docelowo zaspokoją potrzeby energetyczne przedsiębiorstw. Takie rozwiązanie oznacza jednak, że zamiast OZE powstaną nowe bloki opalane paliwami kopalnymi, co w konsekwencji zwiększy emisję gazów cieplarnianych do atmosfery. Na razie rząd rosyjski stara się godzić obie strony, nie zadowalając do końca żadnej z nich.

Marszałkowski: Rosja będzie skazana na „barbarzyńską” ropę (ANALIZA)

 

 

 

Najnowsze artykuły