W opinii spółek energetycznych cena maksymalna dla morskich farm wiatrowych w wysokości 301,5 zł/MWh może uniemożliwić realizację części projektów w ramach pierwszej fazy systemu wsparcia wynikającego z tak zwanej ustawy offshore. Proponują wyższą cenę i wytykają błędy metodologiczne.
Projekt rozporządzenia ministra klimatu i środowiska przewiduje, że cena maksymalna energii elektrycznej wytworzonej w morskiej farmie wiatrowej i wprowadzonej do sieci, będącej podstawą rozliczenia prawa do pokrycia ujemnego salda, miałaby wynieść 301,5 zł/MWh. Inwestorzy przesłali uwagi do tego projektu w ramach konsultacji.
Ministerstwo aktywów państwowych proponuje zmianę proponowanej ceny na „nie niższą niż 325,62 zł/MWh”. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej proponuje zaś 372,17 zł/MWh.
Zdaniem Polskiej Grupy Energetycznej uzasadnienie, ocena skutków regulacji oraz wynikająca z nich podstawa do określenia ceny maksymalnej skierowane do konsultacji nie uwzględniają specyficznej sytuacji morskich farm wiatrowych w Polsce oraz stawiają pod znakiem zapytania realizację programu określonego w Polityce Energetycznej Polski do 2040 roku.
Zdaniem spółek biorących udział w konsultacji cena maksymalna nie powinna się odnosić do projektu referencyjnego, ale takiego realizowanego w najmniej korzystnych warunkach, który mógłby być realizowany w ramach pierwszej fazy systemu wsparcia. – Przyjęcie referencyjnych wartości oznacza, że już na etapie określania ceny maksymalnej podejmowana jest decyzja o tym, że część projektów nie zostanie zrealizowana – przekonuje PGE.
Spółki MFW Bałtyk II oraz MFW Bałtyk III należące do Polenergii i Equniora uznają, że określona w projekcie cena nie może zostać uznana za cenę maksymalną. Ich zdaniem to błąd metodologiczny i podejście niespójne z celem przedmiotowej regulacji. – Istotą określenia ceny maksymalnej dla projektów uprawnionych do udziału w pierwszej fazie systemu wsparcia powinno być bowiem zagwarantowanie możliwości realizacji wszystkich projektów w tej grupie, zarówno o parametrach techniczno-ekonomicznych pozwalających na uzyskanie najniższego kosztu wytworzenia energii w przeliczeniu na moc jednostkową, jak i najwyższego, jeżeli jest on wciąż akceptowalny z powodów gospodarczych – czytamy w ich komentarzu przesłanym w ramach konsultacji.
Spółka Baltic Power należąca do PKN Orlen wskazuje, że w dalszych pracach nad regulacją należy uwzględnić bufor bezpieczeństwa względem wyznaczonej ceny średniej, który w praktyce pozwoli na wyznaczenie ceny maksymalnej. Zdaniem tej spółki cena maksymalna nie będzie stanowić finalnej ceny uzyskanej przez inwestora, a jedynie cenę nieprzekraczalną i w ten sposób zagrozi zaniechaniem inwestycji w farmę wiatrową lub wstrzymanie jej realizacji do czasu przeprowadzenia aukcji ze względu na stopę zwrotu trudną do zaakceptowania przez inwestora. – W naszej opinii metodyka wyznaczania ceny maksymalna musi wziąć pod uwagę wczesny etap inwestycji w Polsce, wyniki analiz wrażliwości i wprowadzić minimalny bufor (zabezpieczenie), który wykluczy realne ryzyko, w którym cena maksymalna określona w rozporządzeniu będzie mniejsza od rzeczywistych LCOE projektów w I fazie wsparcia – podkreśla Baltic Power.
Enea, która nie ma jeszcze pozwolenia na budowę morskiej farmy wiatrowej podkreśla, że cena wyznaczona w oparciu o przyjętą metodologię jest w rzeczywistości średnia, a nie maksymalna.
Rozporządzenie cenowe jest jednym z najważniejszych aktów wykonawczych do ustawy o promowaniu energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych (tzw. ustawa offshore). Określona cena maksymalna będzie punktem wyjściowym do złożenia wniosku o przyznanie wsparcia dla inwestorów realizujących projekty w pierwszej fazie rozwoju rynku.
Bartłomiej Sawicki