Buzek: Monopol Gazpromu nie służył portfelom. Sprawa OPAL go podkopie (ROZMOWA)

23 marca 2021, 07:30 Energetyka

– Trudno sobie nawet wyobrazić, by dzisiaj Gazprom mógł uzyskać tak uprzywilejowaną pozycję i podobnie daleko idące odstępstwa od unijnego prawa, jak w przeszłości zdarzyło się to z rurociągiem OPAL – mówi prof. Jerzy Buzek, były premier, a obecnie członek Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii w Parlamencie Europejskim.

Fot. Jerzy Buzek. Grafika: Gabriela Cydejko
Fot. Jerzy Buzek. Grafika: Gabriela Cydejko

BiznesAlert.pl: Jak sprawa OPAL zmieni unijną dyskusję o polityce energetyczno-klimatycznej?

Jerzy Buzek: Wydana w czwartek opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE ws. OPAL-u – choć nie jest to jeszcze ostateczny wyrok – to ważna i dobra wiadomość przede wszystkim dla bezpieczeństwa energetycznego Polek i Polaków. Monopol nigdy i nigdzie nie jest dobry, nie służy konsumentom i ich portfelom. Cieszy zatem podtrzymanie przez rzecznika TSUE wyroku Sądu UE z jesieni 2019 r., który uchylił decyzję dającą rosyjskiemu Gazpromowi prawo do wyłącznego korzystania z całej przepustowości gazociągu OPAL. Pamiętajmy, że nie chodzi tu o jakiś przypadkowy rurociąg, ale o lądową odnogę Nord Stream 1 – od początku budzącego uzasadnione obawy i głęboki sprzeciw w wielu państwach europejskich, w tym w Polsce.

Jednocześnie czwartkowa opinia to swoista przestroga dla tych wszystkich, również w naszym kraju, którzy solidarność – nie tylko zresztą energetyczną – traktują w Unii Europejskiej niezwykle instrumentalnie i wybiórczo, jako niewiążące prawnie pojęcie polityczne. „Nie idźmy tą drogą” – powiedział jasno rzecznik generalny TSUE.

Jak sprawa OPAL przełoży się na spór o Nord Stream 2?

Jeśli wyrok Trybunału Sprawiedliwości okaże się – jak bywa to niemal zawsze – zgodny z opinią jego rzecznika, będzie to miało istotne konsekwencje, pośrednie i bezpośrednie, dla Nord Stream 2. Pośrednie – związane z gazociągiem lądowym EUGAL, który ma pełnić dla Nord Stream 2 rolę taką, jaką OPAL dla NS1 – rozprowadzać rosyjski gaz po Europie, m.in. do Austrii, Słowacji czy na Węgry. Trudno sobie nawet wyobrazić, by dzisiaj Gazprom mógł uzyskać tak uprzywilejowaną pozycję i podobnie daleko idące odstępstwa od unijnego prawa, jak w przeszłości zdarzyło się to z rurociągiem OPAL – co unijne sądy obecnie słusznie kwestionują.

I tu dochodzimy do konsekwencji już bezpośrednio związanych z Nord Stream 2 – wpływu na wdrażanie dyrektywy gazowej. Jak wiemy, w 2019 r. została ona znowelizowana – byłem za to odpowiedzialny z ramienia Parlamentu Europejskiego. Udało nam się objąć wszystkie gazociągi importowe do Unii, w tym NS2, prawem unijnym – chodzi m.in. właśnie o zapewnienie dostępu do rurociągu innym firmom handlującym gazem, o przejrzyste i uczciwe taryfy czy o rozdział działalności związanej z wydobyciem gazu od jego przesyłu i dystrybucji. Tym regułom podporządkować się nie chcą promotorzy Nord Stream 2 – być może dlatego, że to rozbroiłoby jego geopolityczny ładunek, wymierzony w Polskę czy Ukrainę, uderzyło w opłacalność całej inwestycji, a w rezultacie – mogło doprowadzić do jej zatrzymania. Obecne wydarzenia wokół OPAL-u sprawiają jednak, że Gazprom – nawet gdyby chciał i próbował – nie ma co liczyć na uzyskanie jakiejkolwiek taryfy ulgowej przy wdrażaniu zapisów tej dyrektywy.

Jak sprawa OPAL przełoży się na dyskusje o regulacjach klimatycznych, o ile w ogóle?

Niewątpliwie sprawy takie jak OPAL czy – szerzej – Nord Stream 1 i Nord Stream 2 to woda na młyn dla tych wszystkich, którzy nie widzą roli dla gazu w procesie sprawiedliwej transformacji energetycznej w kierunku neutralności klimatycznej UE w 2050 roku. W trakcie niedawnej dyskusji o Nord Stream 2 z Ditte Juul Joergensen – Dyrektor Generalną ds. Energii w Komisji Europejskiej – na posiedzeniu mojej komisji Przemysłu, Badań i Energii (ITRE), było to widać bardzo wyraźnie. Dlatego zabierając głos podkreśliłem, że z punktu widzenia realizacji Europejskiego Zielonego Ładu gaz to ważna technologia pomostowa. Ale – powiedziałem – nie może to być pomost między pieniędzmi europejskich konsumentów a reżimem, który truje obywateli i okupuje sąsiadów. Nord Stream 2 to zatem żaden pomost – to pułapka dla bezpieczeństwa i niezależności energetycznej Unii Europejskiej. Z drugiej strony, zrozumiały jak najbardziej sprzeciw wobec tej inwestycji nie powinien być wykorzystywany do bezwarunkowego dyskredytowania gazu jako surowca energetycznego w ogóle – to niemądre, nieuczciwe i nieprowadzące do niczego.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Opinia na korzyść Polski: Należy odrzucić skargę Niemiec w sporze o OPAL