icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Piekarz: Jak powinny zapadać rozstrzygnięcia w przetargach

Dawid Piekarz, były wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budowlanych:

Przetarg powinien być dwuetapowy z tzw. prekwalifikacją. Czyli w pierwszym etapie oferty składają wszyscy zainteresowani. Dopiero spośród nich zamawiający (lub wynajęty przez niego podmiot) sprawdza kto tak naprawdę jest w stanie to zlecenie realnie wykonać. A zatem czy ma potencjał technologiczny, finansowy i przerobowy. Chodzi o to, że bardzo często w ramach programu budowy autostrad wygrywają firmy, które albo do tej pory nigdy się nie zajmowały budownictwem drogowym i autostradowym. Albo takie, które wręcz pochodzą z odległych krajów i nie mogły się pochwalić tego typu doświadczeniem, albo co gorsze firmy, które mieściły się w teczce właścicieli i zakładały, ze w 100 proc. zrealizują podwykonawstwo. To właśnie te firmy w największym stopniu dotknęły bankructwa – stały się największymi ofiarami swojej nieroztropności. Tak więc dopiero w drugim etapie, kiedy wyłoniona byłaby krótka lista czterech-pięciu firm, które mogłyby się faktycznie podjąć realizacji kontraktu, mogłoby je obowiązywać – jako główne – kryterium najniższej ceny. Bo wtedy przynajmniej byłaby gwarancja, że są to podmioty, które faktycznie mogą realnie wykonać zadanie za zaoferowaną cenę. Kolejnym elementem pomocnym w przeprowadzaniu właściwego przetargu, byłoby np. zdefiniowanie „ceny rażąco niskiej”, która pozwoliłaby wykluczać, czy też weryfikować precyzyjnie podejrzanie tanie oferty. A zatem chodziłoby o możliwość sprawdzania danych, które podaje oferent. Np. w Niemczech, jeśli firma stająca do przetargu ogłasza, że dysponuje 50. maszynami budowlanymi – udostępnia zamawiającemu ich numery fabryczne. Zamawiający może więc wjechać na teren budowy i żądać informacji, dlaczego nie ma danej koparki czy spychacza. Natomiast w Polsce, powołując się dyrektywy unijne, publiczny inwestor twierdzi, że wystarczy polegać na oświadczeniu oferenta. I praktycznie trudno później je zweryfikować, podobnie jak podawane przez niego referencje. Tak więc świętym obowiązkiem zamawiającego jest dokładnie sprawdzać wszelkie oświadczenia i dane podawane przez oferenta, a nie polegać tylko i wyłącznie na kryterium najniższej ceny.

Dawid Piekarz, były wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budowlanych:

Przetarg powinien być dwuetapowy z tzw. prekwalifikacją. Czyli w pierwszym etapie oferty składają wszyscy zainteresowani. Dopiero spośród nich zamawiający (lub wynajęty przez niego podmiot) sprawdza kto tak naprawdę jest w stanie to zlecenie realnie wykonać. A zatem czy ma potencjał technologiczny, finansowy i przerobowy. Chodzi o to, że bardzo często w ramach programu budowy autostrad wygrywają firmy, które albo do tej pory nigdy się nie zajmowały budownictwem drogowym i autostradowym. Albo takie, które wręcz pochodzą z odległych krajów i nie mogły się pochwalić tego typu doświadczeniem, albo co gorsze firmy, które mieściły się w teczce właścicieli i zakładały, ze w 100 proc. zrealizują podwykonawstwo. To właśnie te firmy w największym stopniu dotknęły bankructwa – stały się największymi ofiarami swojej nieroztropności. Tak więc dopiero w drugim etapie, kiedy wyłoniona byłaby krótka lista czterech-pięciu firm, które mogłyby się faktycznie podjąć realizacji kontraktu, mogłoby je obowiązywać – jako główne – kryterium najniższej ceny. Bo wtedy przynajmniej byłaby gwarancja, że są to podmioty, które faktycznie mogą realnie wykonać zadanie za zaoferowaną cenę. Kolejnym elementem pomocnym w przeprowadzaniu właściwego przetargu, byłoby np. zdefiniowanie „ceny rażąco niskiej”, która pozwoliłaby wykluczać, czy też weryfikować precyzyjnie podejrzanie tanie oferty. A zatem chodziłoby o możliwość sprawdzania danych, które podaje oferent. Np. w Niemczech, jeśli firma stająca do przetargu ogłasza, że dysponuje 50. maszynami budowlanymi – udostępnia zamawiającemu ich numery fabryczne. Zamawiający może więc wjechać na teren budowy i żądać informacji, dlaczego nie ma danej koparki czy spychacza. Natomiast w Polsce, powołując się dyrektywy unijne, publiczny inwestor twierdzi, że wystarczy polegać na oświadczeniu oferenta. I praktycznie trudno później je zweryfikować, podobnie jak podawane przez niego referencje. Tak więc świętym obowiązkiem zamawiającego jest dokładnie sprawdzać wszelkie oświadczenia i dane podawane przez oferenta, a nie polegać tylko i wyłącznie na kryterium najniższej ceny.

Najnowsze artykuły