Czesi chcą lepszej ochrony przed utratą wody w związku z rozbudową Kopalni Turów

28 maja 2021, 06:30 Alert

Zdaniem czeskich hydrologów ewentualnej zgodzie na rozbudowę polskiej kopalni Turów powinna towarzyszyć dokładniejsza ochrona wód podziemnych, a także wybudowanie większego ekranu przeciwfilatracyjnego. Czesi przyznają także, że nie tylko kopalnia jest winna niedoboru wody przy Turowie, ale także susza w regionie. 

Ekran przeciwfiltracyjny. Fot. PGE
Ekran przeciwfiltracyjny. Fot. PGE

Czeskie dzienniki, jak Hospodářské Noviny, informują o sporze polsko–czeskim dotyczącym kopalni Turów. Polska Grupa Energetyczna planuje dalszą eksploatację złóż węgla brunatnego w kierunku granicy z Czechami o cztery km kwadratowe. – Jednak mieszkańcy okolic martwią się o wodę, która w ostatnich latach ubywa z powodu kopalni i skutków suszy – czytamy w czeskim dzienniku.

Bariera chroniąca wody czeskie powinny być większa

Czesi potwierdzają, że Polacy zaczęli budowę ekranu przeciwfiltracyjnego, który ma uchronić przed uciekaniem wód z terenu Czech w stronę kopalni. Podczas wydobycia następuje odpompowanie wody. Woda ta może więc uciekać z pobliskich terenów Czech. Jednak zdaniem hydrogeologów z Czeskiej Służby Geologicznej ekran budowany przez Polaków może nie wystarczyć, a on sam powinien być wyższy i dłuższy od budowanego obecnie.

Dyrektor Czeskiej Służby Geologicznej Zdeněk Venera oraz hydrogeolodzy Renáta Kadlecová i Ondřej Nol odpowiedzieli na pytania czeskiego dziennika na temat wpływu granicznej kopalni na studnie i sposobów radzenia sobie z negatywnymi skutkami kopalni. Nol tłumaczy, że, istnieją górne i głębsze warstwy wodonośne. W tym ostatnim poziom wód gruntowych obniżył się o 70 metrów od połowy lat 80., czasem o prawie 80 metrów. – Mówię o studniach o głębokości do 350 metrów. W ubiegłym roku spadek przyspieszył jeszcze bardziej i sięgał nawet dziesięciu metrów rocznie. Jednak klasy wyższe są bardzo ważne dla czeskiej ludności, woda jest z nich pobierana na przykład w miejscowości Uhelná. Tam poziom spadł o ponad dwadzieścia metrów w tym samym okresie. Od 2015 roku spada średnio o trzy metry rocznie, a to bardzo dużo – tłumaczy czeski geolog.

Kadlecová wyjaśniała zaś, że ważne jest to, aby górna warstwa wodonośna nie była oddzielona od głębszych struktur izolatorem, tj. warstwą, przez którą woda nie mogłaby przedostać się Dlatego kopalnia, która sięga głęboko, również wpływa na te zasoby – tłumaczy ekspertka. Jednak czescy hydrogeolodzy mają na razie tylko niepełne informacje. Nie są pewni, czy inwestycja PGE będzie naprawdę skuteczna. – Nie jest oczywiste, że ściana nas ochroni – uważa Venera. Jego zdaniem należy kontynuować badania jeszcze dalej na południowy wschód do odcinka, który obejmowałby źródło wody Uhelná, wykorzystywane do zaopatrzenia miasta Hrádek nad Nisou.

PGE rozpoczęła budowę ekranu przeciwfilatracyjnego, który ma uniemożliwić „ucieczkę” wody z terenu Czech w stronę kopalni, w której jest odpompowywana. PGE zapewnia, że budowa zostanie zakończona we wrześniu tego roku. Zdaniem Czechów trudno ocenić jego skuteczność w czasie budowy i będzie można to zrobić dopiero po jej zakończeniu.

Hospodářské Nowiny/Bartłomiej Sawicki

Dziadzio: Brak wody po stronie czeskiej to wina geologii, nie kopalni