Grupa zadaniowa sektora prywatnego powołana, aby pomóc rozwinąć dobrowolny rynek kompensacji emisji CO2 w rynek warty miliardy dolarów, przekazała, że poszukuje członków do organu zarządzającego, który ustali jego zasady.
Kompensacja CO2
Obecnie kompensacje polegają na redukcji emisji, na przykład przez sadzenie drzew lub przejście na mniej emisyjne paliwa. Handel ten odbywa się na małym, dobrowolnym rynku, często projekt po projekcie. Tymczasem coraz więcej firm poszukuje sposobu kompensacji emisji dwutlenku węgla, aby pomóc w realizacji swoich celów klimatycznych. Do 2030 roku rynek ten można by było zwiększyć do 50 miliardów dolarów, w zależności od osiągniętych cen, poprzez tworzenie bardziej przejrzystych, płynnych i ustandaryzowanych kontraktów. – Ten rynek pozwoli uczestnikom handlować ze świadomością, że ich działalność ma wpływ na planetę i jej mieszkańców – powiedział Bill Winters, przewodniczący grupy zadaniowej ds. skalowania dobrowolnych rynków emisji dwutlenku węgla i dyrektor generalny banku Standard Chartered.
Grupa zadaniowa chce do końca roku powołać niezależny organ zarządzający z panelem ekspertów i radę dyrektorów, która określi kryteria podstawowych zasad dotyczących emisji dwutlenku węgla, które będą stosowane w ramach programu. Obejmuje to przedstawicieli organizacji pozarządowych, sojuszy inwestorów, stowarzyszeń branżowych, naukowców i uczestników rynku, w tym dostawców, nabywców i pośredników rynkowych.
Niektóre organizacje ekologiczne obawiają się jednak, że rozwój rynku offsetowego może umożliwić dużym emitentom z sektora prywatnego wykupienie drogi do ograniczenia emisji. – Ten rynek może być dobrą wiadomością dla bankierów i zanieczyszczających firm, które na nim będą czerpią zyski, ale byłby to straszny krok dla reszty świata i ogromny cios dla naszych wysiłków na rzecz walki z kryzysem klimatycznym – powiedział Charlie Kronick z brytyjskiego Greenpeace’u.
Reuters/Michał Perzyński