Rok 2037 będzie bardzo istotny, bowiem dobiegać końca będzie nie tylko nowa umowa gazowa, ale wyłączony zostanie także ostatni reaktor atomowy w elektrowni Paks. Ostatnie tygodnie w węgierskiej polityce to konsekwentne zwiększanie zależności energetycznej od Rosji. Wizyta z 24 sierpnia 2021 roku ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Sergieja Ławrowa jest tego kolejnym dowodem – pisze Dominik Héjj, współpracownik Biznesalert.pl oraz analityk Instytutu Europy Środkowej.
Pierwsze decyzje zapadły na początku czerwca, kiedy szef węgierskiej dyplomacji Péter Szijjártó wziął udział w Petersburskim Forum Ekonomicznym. Trzeciego czerwca minister Szijjártó poinformował o podpisaniu nowej umowy gazowej z Gazpromem. Nowa umowa będzie obowiązywać od początku 2022 roku przez piętnaście lat. Było to zaskoczeniem, ponieważ dotychczas węgierskie władze deklarowały, że po ostatniej, wieloletniej umowie gazowej, podpisanej jeszcze za czasów lewicowo-liberalnej koalicji (MSZP-SzDSz),żadnej kolejnej umowy nie będzie zawartej na tak długi czas.
Rok 2037 będzie bardzo istotny, bowiem dobiegać końca będzie nie tylko nowa umowa gazowa, ale wyłączony zostanie także ostatni reaktor atomowy w elektrowni Paks (wyłączenia przewidziane zostały na lata 2032-2037). O elektrowni atomowej Szijjártó rozmawiał w Rosji z szefem Rosatomu Aleksiejem Likhaczewem. Zapewnił, że realizacja budowy nowych dwóch bloków atomowych przebiega zgodnie z planem. Jednakże mając na uwadze pierwotne terminarze komunikowane przez rząd jeszcze w latach 2014-2015, opóźnienie sięga co najmniej czterech lat.
Wróćmy jednak do gazu, bowiem wypowiedzi szefa węgierskiej dyplomacji z czerwca i sprzed dwóch dni są komplementarne. Szijjártó w Budapeszcie powiedział, że dobrą decyzją było zbudowanie interkonektora serbsko-węgierskiego, który umożliwi dostawy 8 mld m sześc. gazu. Jego znaczenie będzie tym większe, że zgodnie z nową umową gazową dostawy realizowane będą z pominięciem Ukrainy przez Gazociąg Południowy. Trzeba przypomnieć, że o to, by gazociąg został przedłużony aż na Węgry zabiegał Viktor Orbán, o czym mówił w czasie wspólnej konferencji prasowej z Władimirem Putinem w 2018 roku. Rok później Putin zapewnił Orbána o możliwości doprowadzenia Gazociągu Południowego na Węgry.
Same negocjacje gazowe były prowadzone od 2018 roku. Interesującym jest, że wciąż nie są znane stawki ani wolumen gazu, który ustalono w umowie energetycznej. Przy czym pamiętać trzeba, że nową umowę gazową należy rozpatrywać w kontekście zobowiązania węgierskiego rządu do odstąpienia od wykorzystywania węgla brunatnego w gospodarce do 2030 roku, by to uczynić, trzeba przestawić elektrownię w Mátra na gaz, co ma nastąpić do 2025 roku. To z kolei oznaczać będzie istotny wzrost zapotrzebowania na błękitne paliwo.Zostanie ono dostarczone zapewne na preferencyjnych warunkach. Faktycznie zatem możliwość transformacji energetycznej i jej dostosowania do wymogów unijnych będzie odbywało się przy regularnie zwiększającym się udziale rosyjskiej energetyki na Węgrzech.
W bieżącym tygodniu dwukrotnie powrócono do tematu Nord Stream 2, o którym od dłuższego czasu nie wspominano. Warto w tym miejscu przytoczyć wywiad, jaki w poniedziałek, 23 sierpnia opublikowano na łamach węgierskiego „Magyar Nemzet”, prorządowego dziennika wywiad z Sergiejem Ławrowem. Szef rosyjskiej dyplomacji odniósł się do tematu Gazociągu Północnego. Jak mówił, „dla nas [Rosji] jest to tylko projekt biznesowy”. Mówił także , że opinie, iż Nord Stream 2 zwiększy uzależnienie Europy od dostaw rosyjskiego gazu pozostają bezzasadne.
O samej wizycie nie można było znaleźć zbyt wielu informacji. Wzmianki brak jest na oficjalnej stronie rządu, dużo więcej wiadomości pojawiło się na profilu ministra Szijjártó na facebooku. Jedna ze wzmianek dotyczyła właśnie Nord Stream 2. Minister wskazał, że podpisana umowa dotycząca dostaw gazu przez Nord Stream 2 ucina wszelkie obłudne dyskusje i jasno pokazuje kluczową rolę Rosji w dostawach gazu. Co najciekawsze, w internecie znaleźć można nieco dłuższą wypowiedź, doprecyzowującą, co minister miał na myśli.
Mowa o tym, że w temacie Nord Stream 2 narodziło się porozumienie pomiędzy przywódcami państw Zachodu a Rosją, która jasno pokazuje, że toczy się pomiędzy nimi korzystna współpraca energetyczna. Szijjártó dodał, że z tej perspektywy byłoby nie w porządku, by grozić krajom Europy Środkowej czy Południowej, gdy te rozbudowują kolejne szlaki dostaw w ramach rozbudowy modernizacji własnych systemów krajowych. Minister miał rzecz jasna na myśli uruchomienie dostaw przez Gazociąg Południowy.
Héjj: Polak, Węgier – dwa bratanki. Czy do neutralności klimatycznej?