(Interfax Ukraina/Piotr Stępiński/Deutsche Welle/Wojciech Jakóbik)
Na wczorajszej konferencji prasowej ukraiński minister energetyki oraz przemysłu węglowego Wołodymyr Demczyszyn powiedział, że Kijów, pomimo nowej umowy z Gazpromem nadal będzie importował gaz ziemny z Unii Europejskiej.
– Kontrakty oraz zobowiązania nie wygasły. Będą one w pełni realizowane i nie możemy ich odmówić – powiedział cytowany przez agencję Interfax Demczyszyn. Ukraińcy sprowadzają gaz na mocy umów gazowych z niemieckim RWE oraz norweskim Statoilem. Podkreślił także, iż w podpisanej umowie z Gazprom nie znalazł się zapis o zasadzie take or pay. Dzięki temu Kijów będzie sprowadzał tyle gazu, ile zamówi. Nie będzie minimalnego wolumenu wyznaczonego w umowie.
Demczyszyn dodał, że dziś Ukraina nie czuje pilnej potrzeby zakupu dużych ilości gazu. Będą one dokonywane wówczas kiedy będzie taka konieczność oraz odpowiednie środki finansowe.
– W tej chwili mamy (w magazynach – przyp. red) 7,7 mld m3 gazu. Taka ilość wystarczy, żeby czuć się pewnie – stwierdził ukraiński minister.
Tymczasem 3 kwietnia ukraiński Naftogaz przekazał 30 mln dolarów przedpłaty za nowe dostawy gazu od Gazpromu.
Ukrtransgaz informuje, że w marcu Ukraina sprowadziła 1,349 mld m3 gazu ziemnego z Europy. To wzrost o 11 procent w stosunku do lutego. Sprowadziła 1,177 mld m3 (wzrost o 7 procent) ze Słowacji i 149 mln m3 (o 33 procent) z Węgier. 2 kwietnia dostawy z Europy wyniosły 40,5 mln m3 na dobę.
– Pozycja Ukrainy w negocjacjach wyraźnie się poprawiła, od kiedy zaczęły znikać przeszkody w imporcie rewersowym -, powiedział Harald Heckling z Instytutu Gospodarki Energetycznej (EWI) przy uniwersytecie w Kolonii cytowany przez Deutsche Welle. – W ten sposób kończy się stopniowo uwarunkowany technicznie monopol Rosji.