Aleksandr Łukaszenka podpisał dekret, w którym znosi powołany do życia w styczniu 2020 roku podatek ekologiczny od transportu produktów naftowych oraz 50 procentowy podatek od zysków spółek naftowych. Te daniny były jednymi z elementów osi sporu pomiędzy Mińskiem a Moskwą. Teraz dyktator usuwa ją sam.
Poza opłatą ekologiczną za przesył produktów naftowych, Łukaszenka zniósł również 50-procentową stawkę podatku dochodowego nakładanego na firmy zajmujące się transportem ropy i produktów naftowych. Podatek ten, razem z opłatą ekologiczną, został wprowadzony w styczniu 2020 roku. Był to element twardych negocjacji ze strony Mińska, m.in. lepszych warunków tranzytowych, ekonomicznych dostaw gazu oraz przychylnego wyliczenia strat białoruskich firm i państwa w związku z kryzysem chlorkowym z kwietnia 2019 roku.
Opłaty ekologiczne w teorii miały pokrywać koszty niwelowania ewentualnych skażeń środowiska. Jednak w rzeczywistości były to opłaty zmuszające Rosjan do pewnych ustępstw. Przez nowe podatki białoruska spółka córka rosyjskiego koncernu Transnieft – Transieftniefteprodukt Zapad stanęła na skraju bankructwa. Rosjanie, w tym prezes Transnieftu, oskarżał Białorusinów o to, że w ten sposób chcą znacjonalizować spółkę, która kontroluje większość ropociągów produktowych na terenie Białorusi.
Przedstawiciele biznesu rosyjskiego wzywali rosyjski rząd do reakcji i działania w celu usunięcia dodatkowych opłat nakładanych przez Mińsk.
Z opłaty ekologicznej, na niezmienionym poziomie pozostała jedynie stawka podatku ekologicznego od przepływu ropy naftowej.
Neftegaz/Mariusz Marszałkowski
Świrski: Polska powinna pomóc Ukrainie w odłączeniu od Rosji (ROZMOWA)