Blisko dwa tygodnie od wybuchu metanu w kopalni Pniówek, prowadzona tysiąc metrów pod ziemią akcja ratownicza została zakończona. Za tamą, która odizolowała zagrożone wyrobiska od pozostałych chodników, pozostało siedmiu górników. Ratownicy wrócą po nich, gdy wygaśnie pożar w tym obszarze.
– Po wygaszeniu pożaru w zatamowanym rejonie, akcja ratownicza zostanie wznowiona w celu poszukiwania siedmiu zaginionych pracowników – poinformowała Jastrzębska Spółka Węglowa, do której należy Kopalnia Pniówek.
20 kwietnia w należącej do JSW kopalni Pniówek w Pawłowicach doszło do wybuchów metanu. Katastrofa spowodowała dotąd dziewięć ofiar śmiertelnych – to górnicy i ratownicy górniczy, którzy po pierwszym wybuchu ruszyli na pomoc poszkodowanym. Cztery osoby zginęły w kopalni, pięć kolejnych zmarło, mimo wysiłków lekarzy, w Centrum Leczenia Oparzeń (CLO) w Siemianowicach Śląskich, w tym jedna tuż po przyjęciu do szpitala.
Do tej pory siedem osób nie zostało odnalezionych. Ze względu na ekstremalnie trudne warunki pod ziemią, zagrożony rejon, gdzie pozostali górnicy, został otamowany.
Polska Agencja Prasowa/Jędrzej Stachura
Czarna seria wybuchów metanu w kopalniach JSW. Teraz padło na Kopalnię Pniówek