– Blokada Nord Stream 1 ma charakter czysto polityczny, a nie techniczny. Więc ten gazociąg mógłby dostarczyć cały gaz, ale Rosjanie nie chcą. Uruchomienie Nord Stream 2 niczego by nie zmieniło. Wręcz przeciwnie, uzależniłoby nas całkowicie – mówi Hannes Damm z niemieckiej Partii Zielonych w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Polityk landowy Hannes Damm z Partii Zielonych pełni funkcję rzecznika polityki energetycznej klubu poselskiego w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Jest również członkiem zarządu Związku Powiatowego Vorpommern-Greifswald i jego skarbnikiem od 2016 r.. Damm jest z zawodu fizykiem. Studiował w Greifswaldzie. Damm jest jednym z najgłośniejszych krytyków polityki premier landu Manueli Schwesig w Meklemburgii.
– Polityka zagraniczna jest sprawą federalną i rząd federalny przyjął tu [w sprawie Nord Stream 2] wspólną linię z UE, która nie chciała tego gazociągu. Polityka landowa to storpedowała. To jest ingerencja w tę część polityki, która nie jest nam przypisana na poziomie landowym – zaznaczył Damm. Poza przekroczeniem kompetencji polityki landowej Damm zarzuca “Schröderowi w spódnicy” politykę i lobbingu na korzyść Rosji. Zdaniem polityka partii Zielonych Meklemburgia nie miała korzyści z całej tej prorosyjskiej polityki, bo zaopatrzenie w gaz ziemny nie odgrywa z punktu widzenia tego landu dużej roli. Meklemburgia potrzebuje zamiast gazu więcej turbin wiatrowych. Ponadto budowa Nord Stream nie przyniosła Meklemburgii żadnych wymiernych impulsów na rynku pracy.
BiznesAlert.pl: Czy premier Schwesig lub ministrowie w jej gabinecie, tacy jak minister ds. energii Christian Pegel, utrzymywali osobiste kontakty z Rosją i rosyjskimi firmami?
Hannes Damm: Myślę, że można to potwierdzić. Oczywiście, są konkretne kontakty na przykład z Gerhardem Schröderem, który jest byłym kanclerzem z SPD, który dziesięć dni po przegranych wyborach został zatrudniony bezpośrednio przez rosyjską firmę. Więc dla mnie on też jest częścią rosyjskiego aparatu państwowego i aparatu korporacji państwowych. Tak więc istnieją bardzo, bardzo bliskie kontakty i uwikłania tutaj w kraju związkowym z podmiotami z Nord Stream, z Nord Stream AG. Jest też ten menedżer ds. komunikacji, pan Ebert, który był tam tylko po to, aby przygotować pole polityczne dla tej jednej firmy i dla tego jednego gazociągu. A poza tym są jeszcze inne liczne kontakty. Chodzi oczywiście o tzw. “Dzień Rosji” świętowany w Meklemburgii, który jest dla nas zupełnie niezrozumiały, dlaczego odbywa się on w takiej formie. Potem jest jeszcze “Wasserstoff Hanse”. W przypadku, gdy Rosja odgrywa dla nas bardzo małą rolę. Co z Polską? Przecież Polska odgrywa dla nas ważną rolę, a Rosja – niewielką. Dużo ważniejsze są kontakty z Polską.
Czy są jeszcze inne powiązania?
W obszarze prywatnych uroczystości – tak. Wspólne urodziny Schrödera razem z Selleringiem, byłym premierem landu, bo to nie zaczęło się od Manueli Schwesig, to sięga głębiej. Chodzi też o firmy z kapitałem rosyjskim, takie jak zakłady drzewne Timber i sprawa stoczni w Wismarze. Na przykład Timber uzyskał możliwość posprzątania w lasach po ciężkim sztormie. To się takiemu przedsiębiorstwu bardzo opłaca, ono może teraz sprzedać to drewno po bardzo wysokiej cenie. Dlaczego oni mieli taką możliwość? Przecież mamy tu landowe przedsiębiorstwa, które mogły się tym zająć? Struktury powiatowe SPD dostały od nich darowiznę.
Mówi Pan w niemieckich mediach często o tzn. Ostinstitut w Wismarze. Dlaczego jest ważny?
Instytut Wschodni (Ostinstitut) to szczególna instytucja z zakresu doradztwa prawnego i badań handlu zagranicznego. Dotychczas, przynajmniej do czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainie, instytut skupiał się na kontaktach z Rosją. Tak powstała sieć różnych podmiotów i osób, które potem pojawiają się także w organach zarządzających, na przykład w obszarze Niemiecko-Rosyjskiego Związku Partnerskiego i Fundacji Ochrony Klimatu. Wystarczy spojrzeć na listę, kto był w tym instytucie. To ludzie, którzy studiowali w Rosji, niektórzy z nich nadal tam pracują, na przykład kancelaria Burkhardt, która jest bardzo aktywna w Rosji. Istnieje co najmniej przypuszczenie, że byli oni zaangażowani w cały ten pomysł z fundacją na rzecz ochrony klimatu (Stiftung Klimaschutz – przyp. red.) i tego, jak obejść sankcje. Tak naprawdę nie robią nic poza badaniami nad polityką zagraniczną, a więc i polityką sankcji. A już szczególną rzeczą w tym instytucie jest to, kto go współtworzył. Są to bliscy powiernicy Schrödera, na przykład, z jego stowarzyszenia powiatowego. Instytut Wschodni wszedł w struktury Wismar University of Applied Sciences, co mu nadało charakter naukowo-badawczy. Teraz, jest częścią państwowej uczelni. Pobiera nawet opłaty za badania naukowe, ekspertyzy i usługi doradcze. Inna sprawa, że w Meklemburgii-Pomorzu Przednim jest wiele osób, które są bardzo aktywne społecznie i mają przeszłość związaną ze Stasi lub przynajmniej rodzinną przeszłość w tym kierunku.
Czy ta fiksacja Meklemburgii na Rosji nie utrudnia współpracy infrastrukturalnej i ekonomicznej z Polską?
Tak, nasi przyjaciele po polskiej stronie są bardzo krytyczni i to słusznie. Tu prowadzona jest również wojna gospodarcza. Każdy, kto jest nieco głębiej zaangażowany w te sprawy, wie, że blokada Nord Stream 1 ma charakter czysto polityczny, a nie techniczny. Więc ten gazociąg mógłby dostarczyć cały gaz, ale Rosjanie nie chcą. Uruchomienie Nord Stream 2 niczego by nie zmieniło. Wręcz przeciwnie, uzależniłoby nas całkowicie, a na koniec oczywiście ominęłoby naszych wschodnioeuropejskich partnerów i w ten sposób ogromnie osłabiło ich pod względem geopolitycznym. I jak już mówiłem, dla nas kontakty z Polską i innymi krajami regionu są w rzeczywistości bliższe i ważniejsze. Mamy więcej wymiany handlowej i więcej podobnych wartości.
Rozmawiała Aleksandra Fedorska
Fedorska: Czy niemiecki podatnik zapłaci za szatańską grę na ruletce Nord Stream 2?