Ministrowie finansów grupy G7 ogłosili w Berlinie, że chcą wprowadzić cenę maksymalną ropy i produktów ropopochodnych z Rosji. Unia Europejska należy do G7.
– Skumulowany wpływ sankcji wprowadzonych po ataku Rosji na Ukrainę będzie jedynie rósł z czasem i znacznie osłabi potencjał ekonomiczny Rosji. Jesteśmy zdeterminowani, by w pełni wdrożyć i wymusić nasze sankcje, a także czujnie badać przypadki ich omijania – czytamy w komunikacie G7 z drugiego września ze szczytu w Elmau.
– Przywódcy G7 potwierdzili wspólne zaangażowanie na rzecz powstrzymania Rosji przed gromadzeniem zysków z wojny, stabilności na światowych rynkach ekonomicznych i minimalizacji rozlewania się negatywnych zjawisk ekonomicznych – czytamy dalej. – W tym celu potwierdzamy naszą intencję polityczną, by sfinalizować i wdrożyć wspólny zakaz usług umożliwiających transport morski ropy i produktów ropopochodnych pochodzących z Rosji na świecie. Te usługi będą dostępne tylko jeśli te dobra będą sprzedawane poniżej ceny określonej przez koalicję krajów przestrzegających tego limitu.
– Cena maksymalna jest zaproponowana konkretnie po to, by ograniczyć przychody Rosji i możliwość finansowania jej wojny jednocześnie zmniejszając wpływ tej wojny na światowe ceny energii, szczególnie z punktu widzenia krajów o średnich i małych przychodach – podsumowuje G7.
Rosja czerpie połowę przychodów budżetowych ze sprzedaży surowców, które są tym większe przez atak na Ukrainę, który winduje ich ceny do rekordów historycznych. Alternatywą do ceny maksymalnej byłoby embargo na dostawy ropy rosyjskiej na którą nie były gotowe wszyscy członkowie G7. Unia wprowadziła embargo na dostawy morskie, a poza tym Polska i Niemcy zadeklarowały rezygnację z ropy rosyjskiej w ogóle do końca roku. Niemcy obejmują obecnie prezydencję G7.
G7/Wojciech Jakóbik