Kraśniewski: Czy do polskich domów popłynie energia z elektrowni jądrowej?

15 listopada 2022, 07:20 Atom

W przypadku polskiego projektu elektrowni jądrowej mamy 2022 rok, brak umowy z wykonawcą, brak rozmów na szczeblu unijnym. Czeka nas zatem jeszcze kilka lat rozmów zanim pierwsza koparka wjedzie na plac budowy – pisze dr Marcin Kraśniewski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Elektrownia jądrowa
Na razie nie ma perspektyw na powstanie polskiej elektrowni jądrowej- ocenia Rafał Zasuń (fot. Wikipedia/CC)

Debata i decyzje w sprawie atomu

Energetyka jądrowa nie jestem tematem nowym w polskiej, unijnej i międzynarodowej debacie na temat transformacji energetycznej. Rozwój tej technologii ma swoich przeciwników oraz zwolenników. Dyskusja nad zasadnością stosowania energetyki jądrowej nabrała nowego wymiaru po 24 lutego 2022 roku, kiedy Rosja dokonała agresji w Ukrainie – tym samym zagroziła bezpieczeństwu energetycznemu Polski oraz pozostałych państw członkowskich Unii Europejskiej. Opinia publiczna jest zatem żywo zainteresowana wypieraną technologią ze Starego Kontynentu. Rządy państw europejskich zyskują natomiast dodatkowy argument w debacie nad zasadnością wyboru atomu jako jednego z filarów polityki energetycznej. Debata na ten temat nie omija także Polski. Co więcej w zakresie wdrożenia w Polsce technologii atomowej zapadają pierwsze decyzje.

Drugiego listopada 2022 roku została podjęta przez Radę Ministrów uchwała w sprawie budowy wielkoskalowych elektrowni jądrowych w Rzeczypospolitej Polskiej. Realizacją tego projektu ma zająć się amerykańska spółka z wieloletnim doświadczeniem w zakresie energetyki atomowej – Westinghouse. Podjęte decyzja jest zgodna z harmonogramem przyjętym przez Rząd. Pomimo uwarunkowań geopolitycznych, decyzja o atomie w Polsce nie jest zaskoczeniem, ale jest wynikiem zaplanowanej polityki energetycznej państwa. Podjęta decyzja rodzi jednak szereg pytań, w tym w szczególności, pytanie o to, czy do polskich domów popłynie energia elektryczna z elektrowni jądrowej? Odpowiedź na postawione pytanie nie jest optymistyczna: popłynie, ale nie z wybranym wykonawcą i w terminie późniejszym niż zaplanowany obecnie przez rząd. Należy jednak opowiedzieć się za zasadnością wyboru energetyki atomowej jako jednego z elementów miksu energetycznego. Powodów tak sformułowanej tez jest kilka.

Dlaczego atom?

Amerykański „The New York Times” pod koniec 2021 roku opublikował tekst zatytułowany „Europa powoli przeprasza się z atomem”, w którym dokonano analizy polityk energetycznych wybranych państw europejskich uwzględniających rozwój energetyki atomowej. Energetyka jądrowa nie jest bowiem nowym źródłem energii, ani w Europie, ani na świecie, ale w Europie przez lata była wypierana, w tym w szczególności po wybuchu w Fukushimie. Trzeba jednak pamiętać, że w skali globalnej to właśnie energetyka atomowa zajmuje drugie miejsce jako źródło energii (pierwsze miejsce zajmuje energetyka wodna). Jeżeli zaś chodzi o państwa OECD to właśnie atom jest największym źródłem niskoemisyjnej produkcji energii elektrycznej.Aktualnie na świecie działa 444 elektrownie jądrowe, a w planach jest budowa kolejnych 100 nowych elektrowni jądrowych. Stany Zjednoczone Ameryki, pomimo położenia akcentu na odnawialne źródła energii, pozyskują 20% energii elektrycznej z atomu. Francja, mająca najwyższy współczynnik na świecie, 70 procent energii. W świetle przywołanych danych trudno zatem mówić, że energetyka atomowa jest technologią, która w ujęciu międzynarodowym zanika. Stosowanie tej technologii można uznać za zasadne także w państwach członkowskich Unii Europejskiej, albowiem jest ona zgodna z celami prokonkurencyjnymi, prospołecznymi (w tym zwłaszcza z bezpieczeństwem energetycznym) oraz proklimatycznymi. Dla uzasadnienia:

– Energia jądrowa jest bezpiecznym źródłem energii, albowiem na temat skutków jej stosowania wiem najwięcej – żadne z innych źródeł czystej energii nie zbliża się do tego co wiem o atomie;

– Energia jądrowa zapewnia stabilność dostaw energii elektrycznej z uwagi na możliwość wcześniejszego zmagazynowania paliwa jądrowego (niezależność od dostawców zewnętrznych);

– Energia jądrowa sprzyja efektywnemu wykorzystywaniu materiałów takich jak cement, stal czy szkło (niespełna 1 tys. ton na TWh z atomu; dla porównania w przypadku fotowoltaiki jest to 16 tys. ton. na TWh, a wiatru ponad 10TWh);

– Energetyka jądrowa sprzyja ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych (Istniejąca moc jądrowa wypiera 1,6 Gt emisji dwutlenku węgla rocznie, a od 1971 roku wyparła 66 Gt dwutlenku węgla – odpowiednik dwóch lat globalnej emisji).

Powyższe argumenty przemawiają zatem na korzyść atomu jako źródła energii elektrycznej w Polsce. Energetyka atomowa jest także wpisana w taksonomię unijną, co potwierdza zasadność finansowania inwestycji jądrowych w państwach członkowskich Unii Europejskiej z uwagi na ich proklimatyczne znaczenie. Tym samym prawo unijne uznaje energetykę atomową za nieemisyjne źródło energii i umożliwia finansowanie inwestycji w tym zakresie ze środków unijnych, Należy także zwrócić uwagę, że energetyka atomowa jest obecna w miksie energetycznym najbardziej uprzemysłowionych państw członkowskich Unii Europejskiej (w szczególności Francja, Szwecja, Niemcy, Czechy). Cele Unii w zakresie klimatu są ambitne, dlatego ich realizacja wymaga sięgnięcia także po sprawdzone rozwiązania technologiczne. Atom jest zatem zgodny z polityką unijną. Z uwagi na powyższe jednozdaniowe podsumowanie sprawy energii jądrowej brzmi: atom jest odnowionym źródłem energii elektrycznej w Unii Europejskiej, który pozwala na produkcję energii w sposób niezależny i klimatycznie przyjazny.

Dlaczego Westinghouse?

Opinia publiczna nie zna uzasadnienia wyboru Westinghouse jako podmiotu odpowiedzialnego za budowę elektrowni atomowej w Polsce. Nieznane są zatem racje przemawiające za wyborem amerykańskiej spółki z punktu widzenia technologicznego, organizacyjnego oraz finansowego.

Zasadność wyboru Westinghouse można upatrywać z dwóch powodów. Jeden z nich ma charakter (geo)polityczny, drugi natomiast technologiczny. Wybór amerykańskiego koncernu jest bowiem wzmocnieniem sojuszu polsko-amerykańskiego w zakresie energetyki. Po zwiększeniu dostaw gazu z USA, atom jest kolejnym zagadnieniem, które ma realne znaczenie w stosunkach gospodarczych i militarnych pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Technologiczna zasadność wyboru Westinghouse wynika z dokonań tego koncernu w historii amerykańskiej i światowej energetyki atomowej. W początkach drugiej połowy XX wieku to właśnie Westinghouse stał się pionierem w zakresie wdrażania technologii atomowej do celów cywilnych. Działania Związku Sowieckiego i wykorzystanie atomu do produkcji energii na potrzeby cywilne, przyczyniły się do analogicznych działań w USA, które realizował Westinghouse. Aktualnie na świecie działa blisko 100 elektrowni jądrowych wybudowanych przez ten koncern.

Dlaczego nie Westinghouse?

Sformułowanie odpowiedzi na pytanie postawione w tytule artykułu opiera się na kondycji finansowej oraz zdolności operacyjnej Westinghouse. Decyzja rządu polskiego zapada w momencie, kiedy Westinghouse nie znajduje się w szczycie swojej potęgi ekonomicznej, a także nie rozpoczyna „renesansu energii atomowej”. Wręcz przeciwnie! W roku 2022 dochodzi do kolejnych zmian kapitałowych, które prowadzą do wejścia fundusz kanadyjskiego do tego biznesu, Departament Energii USA zapewnia jednak, że zmiany w akcjonariacie spółki nie wpłyną na ewentualną realizację inwestycji w Polsce. Trzeba jednak podnieść, że taka zmiana kapitałowa nie jest pierwszą w Westinghouse.

Rok 2016 był dla Westinghouse szczególnie trudny. Nukegatescandal to określenie problemów Westinghouse w budowie dwóch elektrowni jądrowych w Karolinie Południowej i Georgii. Skutkiem niepowodzenia było złożenie wniosku o ochronę przed upadłością do sądu. Westinghouse był de facto bankrutem. Na skutek zastosowania środków ochronnych przewidzianych w amerykańskim prawie upadłościowym udało się poprawić kondycję spółki. Konsekwencją zmian w tym procesie były nie tylko zmiany w kapitale Westinghouse, ale także restrukturyzacja spółki skutkująca ograniczeniem znacznej części działalności gospodarczej. Ten zabieg sprawi, że Westinghouse część usług związanych z budową (a w zasadzie projektowaniem!) elektrowni atomowych dostarcza przy pomocy podwykonawców. Nie jest ona bowiem spółką, która jest w stanie zapewnić kompleksowo cały proces związany z projektowaniem i budową elektrowni atomowej. Potwierdza to czas jaki był potrzebny dla przygotowania oferty dla Polski.

Innym argumentem poddającym pod wątpliwość zasadność wyboru amerykańskiego podmiotu jest obecność w Europie. Jak już wcześniej wskazano, „Europa przeprasza się z atomem”. W poszczególnych państwach realizowane są budowy w zakresie wielkoskalowego atomu, ale żadna z nich nie jest realizowana przez Westinghouse. Najnowszą elektrownię atomową w Europie jest elektrownia w Olkiluoto (Finlandia), która została zbudowana przez francuską Areva i niemieckiego Siemensa. Inne projekty były realizowane m.in. przez rosyjski Rosatom. Amerykańskich wykonawców brak jest w Europie Środkowo-Wschodniej. Należy jednak odnotować, że amerykanie są jednak bardzo aktywni na etapie przetargowym w poszczególnych państwach europejskich. Przykładów jest kilka: Bułgaria (zerwanie zawartej umowy rządu bułgarskiego z Rosatomem, a następnie złożenie oferty przez Westinghouse, która nie była możliwa do przyjęcia z uwagi na wysokość kosztów inwestycji), Czechy (udział w procedurze przetargowej i naciskanie na rząd czeski o wyłączenie z tego postępowania oferentów z Rosji i Chin), Rumunia (udział w postępowaniu) oraz Polska. W żadnym z tych państw Westinghouse nie wybudował ani jednej elektrowni atomowej, ani nie przystąpił do jej budowy. Tym samym można przyjąć, że celem działalności Westinghouse, a w zasadzie rządu amerykańskiego, jest nierealna budowa elektrowni atomowej, ale odcinanie rosyjskich oraz potencjalnie możliwych z racji na rozwój technologiczny chińskich wpływów w tej części Europy w sektorze energetyki jądrowej.

Warto w tym miejscu wspomnieć kilka słów o „konkurentach” Westinghouse w Polsce jakimi były spółki francuska i koreańska. Czy ich wybór byłby złym wyborem? Wydaje się, że nie. Wybór Francji dałby bowiem Polsce realnego sprzymierzeńca w lobbowaniu „za atomem” na szczeblu unijnym, a także popieranie polskiego stanowiska w zasadności wyboru samego EDF jako wykonawcę projektu. W przypadku wyboru Koreańczyków Polska zyskałaby pewność co do technologii, albowiem technologia stosowana przez koreański podmiot jest oparta na udoskonalanych rozwiązaniach Westinghouse, a sama spółka regularnie buduje elektrownie tego typu. W przypadku wyboru Westinghouse nie zyskujemy sojusznika w ramach Unii Europejskiej, a także nie mamy pewności co do technologicznych i operacyjnych zdolności (poza wskazanymi powyżej inwestycjami w Karolinie Południowej i Georgii Karolinie Westinghouse nie wybudował przez dwadzieścia lat elektrowni).

Czy mamy przełom w sprawie atomu w Polsce?

Decyzja rządu polskiego z dnia drugiego listopada 2022 roku jest jednym z kroków na drodze do budowy elektrowni atomowej w Polsce. Nie jest to jednak krok jedyny i nie jest to krok najważniejszy. Uchwała Rady Ministrów z drugiego listopada nie jest przełomem na tej drodze. Dla przypomnienia należy wskazać na decyzje rządu polskiego z roku 2009. Można uznać, że w dalszym ciągu w Polsce w zakresie atomu mamy taki sam stan jak dwadzieścia lat temu. Nie ma bowiem zawartej umowy z Westinghouse w sprawie budowy elektrowni, nie są znane źródła finansowania inwestycji, model biznesowy, a także zobowiązania strony amerykańskiej.

Istotnym zagrożeniem dla realności komentowanego projektu w Polsce jest także prawo unijne. Rząd polski zakłada bowiem rozpoczęcie budowy elektrowni atomowej w Polsce w 2026 roku. Termin ten wydaje się być nierealny. Wybór Westinghouse odbył się bez trybu przetargowego, co wymaga dopełniania przepisów prawa unijnego w zakresie wolnego rynku. Zakładając zasadność wyboru przez Polskę tej drogi, rząd będzie musiał wykazać tę zasadność na poziomie unijnym. Proces ten zrealizował skutecznie rząd węgierski w sprawie rozbudowy (i tylko) elektrowni Paks. Proces ten zajął Węgrom ponad sześć lat. W przypadku polskiego projektu mamy 2022 rok bez umowy z wykonawcą i rozmów na szczeblu unijnym. Czeka nas zatem jeszcze kilka lat rozmów zanim pierwsza koparka wjedzie na plac budowy.

Zielińska: Opozycja powinna zrobić rachunek ekonomiczny atomu po wygranych wyborach (ROZMOWA)